podobno tacy "Ukraińcy" przyjeżdżają do Polski jako uchodźcy (pociągiem do Przemyśla), dla przypomnienia z Ukrainy nie są wypuszczani obywatele tego państwa w wieku od 18 do 60 lat #ukraina #wojna
The first time a live onboard camera was used in a Formula One race was at the 1985 German Grand Prix, where one was attached to François Hesnault's Renault. Previously, cameras had only been mounted to F1 cars during testing, but since then, more and more cameras have been fitted. Since 1998, all Formula One cars have been fitted with at least three onboard cameras (usually
Ja #!$%@?, prowadząc obserwację ludzkiej masy toczącej się po centrach handlowych, zauważyłem fenomen "biedabogatych polaków". Może nic wam to nie mówi, ale wszechobecne koszulki Guczi, Hugo Bosy, Hilfigery i inne Guessy(szczególnie u karynek) są #!$%@? wszędzie, i tego tyczy się temat.
Polećcie jakieś dobre kanały na #polskiyoutube do binge watchingu, tematyka obojętna, byle ciekawie, lubię arnh.eu, dem3000, mietczynski, zlomnik, irytujący historyk i ciekawe historie żebyście mieli mniej więcej świadomość o co mi chodzi. #youtube
W górnictwie jest tak, że emeryci górniczy zatrudniają się pod firmami i dalej pracują na dole, wiem wiem patologia ostra ale prawnie dozwolona. Bardzo nie lubią tego młodzi górnicy pracujący pod kopalnią, wszędzie na dole można spotkać napisy typu "#!$%@?ć emerytów" itp. Jednym z takich emerytów był kierownik pracujący u nas na kopalni pod firmą miał prawie 70 lat, jako że w dozorze robota nie jest ciężka to dawał radę, jednak bardzo dokuczała mu załoga, kiedy np. wchodził do szoli (tej windy) to cała "szola" (ok. 80 chłopa) śpiewała mu sto lat, albo łapali go pod ramię i pomagali wejść. Kiedyś byłem świadkiem takiej sytuacji. Stary kierownik czekał już na wyjazd kiedy jeden z młodych górników ze ściany biegnie do niego i krzyczy: - kierownik, kierownik #!$%@? nie uwierzysz co się stało na ścianie - co się stało??!! - sarkofag my odkopali kierownik i w środku była mumia!!
@Markoosz Nie bronie ich bo to dramat ale większość z nich jest „przyzwyczajona do roboty” i bez pracy zapiją się na śmierć albo tylko piwko i telewizor. Takie życie
@MrPawlo112: Zwierzęta z Guarmy nie są wymagane do 100% fabuły ale wszystkie rośliny i sporą część zwierząt z podstawowego obszaru tak ponieważ i tak należy je odnaleźć podczas robienia wyzwań, które są niezbędne do wbicia 100%. Jako ciekawostkę dodam, że czas poświęcony na to można sprawdzić logując się na Social Club https://pl.socialclub.rockstargames.com
W dzisiejszym wpisie przeniesiemy się do Polski w początkach roku 1957. To właśnie wtedy w Warszawie dokonano zbrodni, za którą tak naprawdę nikt nigdy nie odpowiedział, zaś jej dokładne szczegóły i motywacje kryminalistów do dziś nie są w pełni znane i są cały czas obiektem spekulacji kryminologów i historyków.
Zbliżała się godzina 14:00 22 stycznia 1957 roku. Z budynku męskiego Liceum im. św Augustyna, mieszczącego się przy ulicy Naruszewicza 32 na warszawskim Mokotowie wyszła grupka czterech uczniów. Nie zaszli daleko – przy skrzyżowaniu ulic Wejnerta i Naruszewicza do grupki podeszło dwóch mężczyzn. Jak później zeznali chłopcy, mężczyźni ci nie byli im znani i wyglądali na pracowników tajnych służb bądź milicjantów w cywilu. Jeden z nich następnie zapytał o Bohdana Piaseckiego – jednego z chłopców idących w grupie. Gdy Piasecki potwierdził swoją tożsamość, mężczyzna wyciągnął z teczki plik kartek – pokazał go chłopcu, który wkrótce podążył za nim ulicą Wejnerta. Drugi z „tajniaków” podążył za parą, która wkrótce dotarła do zaparkowanej przy krawężniku taksówki marki Warszawa. Trójka mężczyzn weszła do środka i odjechała w stronę Śródmieścia. Jej odjazd obserwowała czwórka osób – koledzy Piaseckiego Wojciech Szczęsny, Janusz Świątkowski i Ryszard Karwański oraz kioskarz Henryk Rysak – wszyscy spisali również numer rejestracyjny taksówki, tknięci przeczuciem, że cała sytuacja wydawała się im dziwna. Jak miało się później okazać, wspomniana trójka była ostatnimi osobami postronnymi, które widziały Bohdana Piaseckiego żywego.
O godzinie 16:00 macocha Bohdana – Barbara Piasecka – zgłosiła milicji zaginięcie syna . Wkrótce rozpoczęto śledztwo zakładające, iż Bohdan został uprowadzony. Potwierdzenie tej informacji przyszło szybko – już tego samego dnia do ojca Bohdana – Bolesława Piaseckiego – zadzwonił nieznany mężczyzna. Dzwoniący informował, iż w Urzędzie Pocztowym Numer 1 przy ulicy Świętokrzyskiej 31/33 oczekiwał na niego pozostawiony na poste restante list. Ostemplowana na 19 stycznia 1957 roku koperta potwierdzała najgorsze przeczucia rodziny – pozostawiony w niej list stwierdzał, iż Bohdan został porwany. Porywacze zapowiedzieli, iż wypuszczą chłopca po zapłaceniu okupu – miał on wynosić 4 tysiące dolarów i 100 tysięcy złotych. Dwa dni później porywacze odezwali się ponownie – Piasecki otrzymał polecenie wysłania podwładnego z pieniędzmi oraz znakiem rozpoznawczym – małym porożem jelenia – do restauracji „Kameralna” przy ulicy Foksal, skąd miał on otrzymać następne instrukcje. Zadania tego podjął się ksiądz Mieczysław Suwala, prefekt Liceum św. Augustyna.
źródło: IMG_0585
Pobierz