Jak byłam mała to po wsi często jeździł samochód z Family Frost. Kojarzył się z jakimś niespełnionym marzeniem, ale lodów nie dało się kupić na sztuki jak w amerykańskich filmach i trzeba było zgrzewkami. Koleżanki babka kupowała po kilkanaście różnych smaków i zapychała tym zamrażarkę, ale koleżance nie można było, bo to dla Radka, w sensie takiego studenta co był jej wujkiem i najmłodszym bratem ojca i przyjeżdżał do domu na wakacje,
W językoznawstwie zawsze wyjątkową sympatią darzyłem wyrażenia reduplikacyjne, czyli takie z powtarzalnym rdzeniem, a już szczególnie pojedynczą sylabą. Tuk tuk (od stukotu dwusuwu), piri piri („papryka” w niektórych językach bantu), czy też bardziej swojskie tiki tiki lub bara bara (co, jak powszechnie wiadomo, w języku swahili oznacza „drogę”). Natomiast kiedy chcemy poruszać się szybko i sprawnie po wschodnioafrykańskich zadupiach, wskakujemy na boda boda, czyli jednopasażerskie mototaxi. I dziś udało mi się ustalić zabawną etymologię tego słowa.
Podział terytorialny w Europie, czy też typowych państwach federacyjnych, formował się w sposób jak najbardziej naturalny dla ludzkiego gatunku – w wyniku wojen, gwałtów i grabieży. W rezultacie większość granic u nas przebiega w sposób politycznie umowny mając najczęściej odzwierciedlenie w obiektach natury (tzw. granice subsekwentne). Taki stan rzeczy ogranicza występowanie wszelkich stref buforowych, zdemilitaryzowanych, czy ziem niczyich (terra nullius) do pojedynczych przypadków (raczej ciekawostki typu Liberland pomiędzy Serbią i Chorwacją).
Inaczej sprawa ma się na Czarnym Lądzie, gdzie, jak wiemy, większość nawet obecnych granic została wytyczona na konferencji berlińskiej jeszcze w XIX w. podczas Wyścigu o Afrykę (tzw. granice narzucone). Wśród opartych na plemiennych strukturach lokalnych społeczności, nierozumiejących idei zachodniej państwowości, linie demarkacyjne wyznaczane z precyzją kredki świecowej w rękach pięciolatka spowodowały masę, często trwających jeszcze do dziś konfliktów „graniczno-etnicznych”. A to z kolei istnienie właśnie różnego rodzaju „No man’s landów” pomiędzy krajami. W różnych częściach Afryki po opuszczeniu naziemnej granicy jednego państwa, musimy pokonać jeszcze spory kawałek zanim trafimy do sąsiedniego (jak wygląda klimat panujący w takich miejscach opisałem niegdyś w relacji z jednego z najrozleglejszych miejsc tego typu – ziemi niczyjej pomiędzy Mauretanią a
Odtworzyłem w 3D słynne zdjęcie Religi po udanej operacji przeszczepu serca. Wszystko wykonane metodą camera mapingu z masą zabawy w Photoshopie przy wyodrębnianiu osobnych warstw. Wiem, telepie się jakby był na speedzie ( ͡°ʖ̯͡°) myślałem że będzie to subtelniejsze, ale dopiero to odkryłem po renderze, którego nie chciało mi się powtarzać, bo mam komputer z gówna i słomy. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że się spodoba!
Wiecie co? Jestem bardzo sfrustrowanym mężczyzną. Nie traktujcie tego jako kolejny wysryw. Siądźcie do tego na poważnie, bo i ja poważnie chciałbym coś opisać. Coś co dotyka mnie, ale i wielu innych młodych mężczyzn...
Skończyłem szkołę średnią, w mieście powiatowym. Moje umiejętności na rynku pracy są takie jak u każdego innego, kto nie jest po zawodówce. Nie znam języków obcych, próbuje się ich uczyć, ale nie mogę robić tego codziennie, przez pracę w słabych porach. Kiedy wracam do domu, często nie mam siły się już uczyć. Cel dla mnie jest bardzo odległy, choć do niego ciągle dążę, ale mam wrażenie, że dreptam w kółko. Na rynku pracy jestem mało rozchwytywany.
Jeśli chodzi o samą pracę, to jest lipa. Pracuję w korpojanuszexie. Czyli korpo, ale oddział należy do prywaciarza. Pracuje ciężko i w stresie, na tyle, że nie mam siły poszerzać swoich umiejętności, choć staram się mimo wszystko to robić. Robię za psie pieniądze. Nie stać mnie nawet na wynajęcie kawalerki i utrzymanie się na niej. Kredyt na mieszkanie? Zapomnij, jak nawet na wynajem mnie nie stać. Mam odłożone 2 tys, czuje się królem. Odkładałem te pieniądze 4 lata. Obecnie mieszkam z rodzicami na wynajętym mieszkaniu, bo swoje p--------i. Od 18 roku życia pracuje i wydaje 1k miesięcznie na opłaty. 900Zł jedzenie, bo żywię się sam gdyż to co gotuje moja rodzina jest niejadalne. Kupiłem sobie samochód na kredyt pewnego razu, błąd straszny, opłaty mnie zjadają, a na naprawy włożyłem w niego tyle kasy, że szkoda go sprzedać. Z resztą znając moje szczęście, gdybym był uczciwy to nikt go nie kupi, a jak kogoś natnę na g---o, to jeszcze mi mordę obiją, albo podadzą do sądu. Jeżdżę więc tym gratem, aż pójdzie na złom. Czyli może jeszcze 2 lata.
Mam taką dziwną rozkminę. Dziwnie jest mieć na imię Edyta. Jak włączasz excela to czasami pojawia się przycisk „włącz edytowanie”. To jakbyś uruchomił program i było napisane „włącz arturowanie” czy „włącz michałkowanie”.
W Peru proszę państwa ooo ostrożnie bo stromo jest tradycja by martwe dzieci i zwierzęta trzymać w takiej oto beczce mój dziadek Antoni Cejrowski pod Elblągiem w takich kapustę kisił na zimę ale w Peru nie potrzebna kapusta bo nie ma zimy i proszę państwa całe to truchło w tych beczkach gdy zaczyna prawda no cuchnąć zrzucane jest z góry uwaga pan się przesunie z tą kamera i tam na dole wiadomo