Cześć. Mam 25 lat. Niby dorosły, dojrzały, ale jednak nie do końca. To co przeżyłem nie życzę nikomu. Mój tata - prze silny człowiek Ryszard. Od jakiegoś czasu problemy finansowe, gdy zdiagnozowano u Niego raka płuc. Sytuacja też prze ciekawa. Tata, gdy miałem 9 lat (1sza komunia święta) postanowił rzucić palenie papierosów. Nic z tego nie wiedziałem, nie zdawałem sobie z tego wszystkiego sprawy. Równy rok po mojej komunii świętej dostał raka płuc. Lekarze dawali mu do 1 - 1,5 lat życia, jakiś c-----y był, okazało się, że jest złośliwy i wtedy zaczęły się nasze problemy jak chodzi o utrzymanie. Mama chora na chorobę wieńcową, tata j/w.
Byłem dzisiaj w Paryżu i powiem tak: niby coś tam słyszałem o syndromie paryskim ale to co widziałem na miejscu to ostre przegięcie. W folderach biur podróży wszystko wygląda zupełnie inaczej, jak w bajce, a na miejscu jedno wielkie g---o :/ Nie polecam tego miejsca. Lepiej zostać w piwnicy.
W komentarzach klika fotek miejscowych "atrakcji"...
Pytanie do może ciut dojrzalszych mirków. Macie ktoś też tak jak ja, że kompletnie przestała Was cieszyć i interesować kasa? Mam dom, średnie auto, nie mam długów, lubię raz do roku wyjechać w jakąś podróż, plus kilka mini wypadów w roku i to tyle.. Co mogę, to oszczędzam i dzięki temu i w ch.. cięzkiej pracy mam co mam, i szczerze mówiąc nie mam ochoty na nic więcej. Po prostu nowy laptop, telefon, auto nie robi na mnie za grosz wrażenia, szczerze mówiąc, nigdy nie robiło. Nie miałem parcia na lepsze, droższe, nowsze, tak zostałem wychowany (przez matkę głównie), mimo, że było biednie mocno, a atmo momentami mocno średnie. Alko tata. Wtedy też sobie wgrałem w głowie, że nie chce od życia nic, tylko najświetszy spokój, spokojne wieczory, noce i święta. Z radoścą i bez strachu. I to osiągnęłem
Jedyne czego bym, pragnął, to jako takie bezpieczeństwo finansowe i spokojne życie. Dobijam 40 tki i już nie chce mi się ciężko pracować, i nie mam już takiej potrzeby. Czuję za to jak życie, w rozumieniu rześkich wiosennych poranków, przechodzi mi przez palce i to mnie ciut smuci.
Nie zrozumcie mnie źle, bo wiem, że są tu w większości ludzie na dorobku. Ale faktycznie mając gdzie mieszkać, czym jeździć, mogąc pozwolić sobie na kilka zakupów ciuchów czy kosmetyków w roku, jakiś koncert, teatr, impreza, itp, co trzeba więcej ? rozumiem, że są tacy którzy mają parcie, ale jak się tego nie czuje, to po co niszczyć sobie zdrowie i marnować życie. Po hotele 5*, po nową brykę i inne bzdury?
Moi drodzy, w nocy spotkala mnie niebezpieczna sytuacja. W nocy w trakcie snu moja partnerka zaczela sie krztusic/dlawic i nie mogla zlapac oddechu. Dlugo nie myslac zastosowalem chwyt heimlicha przez ok. 20-30 sekund, natomiast nie pomogl, poszkodowana zrobila sie wiotka (prawdopodobnie stracila wtedy przytomnosc). Wtedy juz opadlem z sil (przechodze przez przeziebienie aktualnie) i zsunela mi sie na podloge, ulozylem ja w postaci bocznej. Szybko obudzilem sasiadow mieszkajacych obok (5-10 sekund max),
Znieczulałam dziś młodą ciężarną, 24 tydzień ciąży. Operowana ze wskazań "ból brzucha". Ogólnie od kilku tygodni brzuch ją pobolewał, miała dość niską hemoglobinę (wskaźnik "ilości" krwi). W USG ciąża prawidłowa, koło jajnika jakaś dziwna torbiel, która prawdopodobnie dawała te bóle plus trochę płynu.
Po rozpoczęciu zabiegu okazało się, że w brzuchu jest pełno starej i nowej krwi, torbiel nie jest torbielą a wielkim skrzepem starej krwi. Po jego wyciągnięciu operator znalazł rozdarcie macicy w bliźnie po cięciu cesarskim, które - z braku skrzepu - momentalnie zaczęło krwawić (utrata około 1 litra krwi w ciągu 5 minut).
Z naszej, anestezjologicznej, strony właściwie od momentu wykrycia krwi w brzuchu pełna mobilizacja, pełen schemat "Masywna utrata krwi", czyli natychmiastowe wezwanie krwi (i pochodnych, czyli osocza i płytek) na salę, podłączenie od razu 2 worków krwi i po chwili kolejnych dwóch osocza, założenie wkłucia do tętnicy aby pobierać szybko badania na poziom hemoglobiny i ewentualnego niedotlenienia, plus do bezpośredniego pomiaru ciśnienia (czyli widać natychmiastowo spadek ciśnienia albo jego wzrost). Ponieważ musieliśmy obniżyć poziom leków (większość leków anestezjologicznych obniża dodatkowo ciśnienie) kobieta dostała również pomiar głębokości snu - żeby nam się przypadkiem nie obudziła. Założyłam też dwa kolejne wkłucia do szybkiego toczenia płynów, wezwałam drugi zespół (lekarz plus pielęgniarka) na salę - przy takich akcjach cztery ręce to stanowczo za mało. Razem zajęliśmy się ściąganiem kolejnych leków (wapń, fibrynogen, czynniki krzepnięcia) na salę, podłączaniem tego wszystkiego - w momencie gdy ktoś traci duże ilości krwi, sama, czysta "krew" nie wystarcza, bo człowiek traci całe krzepnięcie, wszystko ucieka razem z krwotokiem i wszystko trzeba uzupełnić.
@markaina: "a przy tak krwawiącym narządzie jak macica kobieta pewnie skrwawiłaby się zanim dojechalibyśmy na salę operacyjną" - to nie byliście już na sali operacyjnej?
@markaina: Można było matkę przed operacją zapytać, czy oczekuje ratowania dziecka za wszelką cenę. Jak operuje się ciężarną, to trzeba się tego spodziewać.
@bzikmik: Nie rozumiem. Raczej kucharzowi nie mówię, jak ma gotować, bo nie jestem wybredny, ale jak czegoś nie lubię to powiem, że chcę inaczej przygotowane.
Cywilizowany kraj, kiedy w niedzielę wstaje w dobrym humorze, mam ochotę na dobrą jajecznicę i nie mogę iść kupić p----------h jajek, bo nie zaplanowałem tego posiłku tydzień wcześniej. Nie mam ochoty iść do kościoła, chce po tygodniu stresującej pracy spędzić czas tak jak chce - jeżeli będę miał potrzebę kupić sobie nowe buty to chce moc to zrobić, nie rozumiem co ma do tego sekta katolicka.
Na fb widziałem wpis, w którym była mowa o tym niezrzeszonym ukraińskim deputowanym proponującym uchwałę o polskim ludobójstwie. Podobno w zeszłym roku wniósł projekt zmiany nazwy ukraińskiej waluty na ...''rubel'' aby strolować Rosjan.
A u nas jest odbierany jako głos całego narodu Ukrainy.
W związku z tym iż siostra @Aryo dostała polskie obywatelstwo, jestem zwolennikiem Rzeczpospolitej wiec tak na prawdę się ciesze z tego a nie martwię, mam parę pytań do @Aryo
1. jeżeli dojdzie do konfliktu polsko-ukrainskiego czy siostra uda sie do nowego-AK czy tez
To co przeżyłem nie życzę nikomu.
Mój tata - prze silny człowiek Ryszard. Od jakiegoś czasu problemy finansowe, gdy zdiagnozowano u Niego raka płuc.
Sytuacja też prze ciekawa.
Tata, gdy miałem 9 lat (1sza komunia święta) postanowił rzucić palenie papierosów. Nic z tego nie wiedziałem, nie zdawałem sobie z tego wszystkiego sprawy.
Równy rok po mojej komunii świętej dostał raka płuc. Lekarze dawali mu do 1 - 1,5 lat życia, jakiś c-----y był, okazało się, że jest złośliwy i wtedy zaczęły się nasze problemy jak chodzi o utrzymanie. Mama chora na chorobę wieńcową, tata j/w.