Nie czuję praktycznie przywiazania do rodziny. Mam biologiczną matkę, ojciec umarł jak miałem 3 lata. Od 5 roku życia mam ojczyma. Rodzice przyjmują wersję, że wychowywali mnie bez popełniania błędów. Ojca w moim dzieciństwie praktycznie nie było ponieważ ciągle pracował. Przez większość swojej pracy był robolem. Teraz ma lepszą pracę. Matka nie pracowała (zrezygnowała z pracy będąc na wysokim stanowisku urzędniczym) i opiekowała się (i nadal to robi) bratem, który jest umysłowo niepełnosprawny. Każda zła ocena w szkole czy uwaga w dzienniku kończyła się dla mnie praktycznie cielesną karą. Nie potrafili mi wyjaśnić konsekwencji złej oceny czy czasami złego zachowania w szkole. Tylko liczyła się ich wersja rozwiązania problemu. Obiecałem sobie, że będę prowadził lepsze życie niż oni i ciężko pracowałem by mieć swoją wymarzoną pracę, pozbyć się postrzegania świata jak oni oraz zdobyć fantastyczną dziewczynę co mi się udało. Przez to jakie miałem dzieciństwo teraz nie czuję praktycznie przywiazania do rodziny. Brata traktuję jak obcego, rodziców zbywam jak dzwonią. Jedynie czuję przywiązanie do mojej różowej. To jest osobą, która mnie rozumie i się wspólnie dogadujemy i szanujemy. Teraz pojawił się taki problem, że umarła matka mojego ojczyma. Mi się kompletnie nie chce jechać tam na pogrzeb. Jestem wypisany z kościoła. Nigdy nie wierzyłem w żadnych bogów. Matka nie może zrozumieć, że kompletnie nie chce mi się do nich jechać i iść z nimi do kościoła. Wiem, że jak bym tam przyjechał to wybuchnie między nami ogromna kłótnia. Nie raz tak było. Wolę spędzić ten czas z rodziną różowej. Oni mnie traktują jak równego sobie i na wzajem. Jestem w stanie poświęcić środki i czas by im nawet pomoc gdy będą potrzebować mojej pomocy. Nie zadają mi głupich pytań dlaczego nie chodzę do kościoła, dlaczego czegoś nie lubię itp. Nikt oprócz tych kilku osób nie potrafi zrozumieć, że tak mi się dobrze żyje gdy mam spokój i nikt mi nie zawraca głowy. Oczywiście matka i ojczym nie przyjmują mojej wersji jak chce spokojnie żyć po swojemu tylko ich wersja świata jest prawidłowa. Nie mam z rodzicami kompletnie wspólnych tematów. Nigdy nie interesowało ich to co ja robię i lubię. Nigdy nie przekazywali minimum zainteresowania moimi tematami. Zawsze wszystko musiało być po ich myśli, a każda moja porażka była punktowana - widzisz, mieliśmy rację. Teraz jak umierają ich rodzice to ja nie przejawiam kompletnie zainteresowania tym tematem. Z każdym dniem ci ludzie stają się dla mnie coraz bardziej obcy.
#wyznanie
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
#rowerowyrownik
Skrypt | Statystyki