Gorszym autem w życiu nie jeździłem, mimo, że był to mój pierwszy samochód (nówka, rocznik '77). Potworny hałas - to jedyne co mi utkwiło w pamięci. Z zalet - jeździł. Kompletny brak miejsca na bagaż, niesamowita ciasnota, zero sentymentu. Natomiast bardzo mile wspominam Trabanta w wersji kombi - cichy, mnóstwo miejsca, bardzo zrywny (nie ma co porównywać z 126p), bardzo łatwy w naprawie.
@tymin: Zapomniałeś napisać o wadach trabanta, których maluch nie miał. Kranik paliwa - zapomniałeś zamknąć natychmiast po wyłączeniu silnika - duże prawdopodobieństwo wywalenia całego paliwa przez gaźnik. Tankowanie - konieczność otwierania maski i dolewania odpowiedniej ilości oleju do zbiornika paliwa.
@pierredollain: Racja.Raz zapomniałem zamknąć kranik i paliwo spłynęło do skrzyni korbowej skąd następnie wydostało się pod postacią niesamowitych kłębów dymu. No i niezapomniany wskaźnik paliwa pod postacią plastikowego kijka.
Piękne czasy, piękne wspomnienia... Ja swojego nie miałem, ale miał kolega. Jeździliśmy nim w czasach liceum - raz my nim, raz on korzystał z naszego napędu, kiedy go pchaliśmy. Potem nauczyliśmy się odpalać Maluszka przy pomocy kija, coś tam się naciskało takim długim kijem i odpalał zawsze ;)
Komentarze (32)
najlepsze
EDIT: nie usuwam komentarza bo niezly FAIL mi wyszedl - pytanie było oczywiście do @22idwie2
Fotka:
- Stasiu - mówi żona - zauważyłeś, że już od dłuższego czasu jedziemy wzdłuż tego dziwnego muru...?
- To nie mur, to krawężnik.
Do
BTW. Poloneza odpalało się z kolei młotkiem ;)
Ja mam takie kółko które montuje się do alternatora/prądnicy działające na zasadzie szarpaka z kosiarki podobno też działa ;p
I które auto lepiej zagrałoby tę rolę.