Dziwię się, że ludziom trzeba mówić takie rzeczy. Niedługo na Wykopie będą uczyć jak przejść przez ulicę :-D
Jedna uwaga - podchodzenie w trakcie jedzenia jest dla mnie irytujące i czasami odbieram to jako nadgorliwość/nachalność, a dbanie o klienta. Co innego kiedy np. na koniec spotkania czy po głównym daniu podchodzi menadżer restauracji czy kierownik sali i pyta o wrażenia - wtedy jest to dosyć miły akcent :)
Pytanie z innej beczki - jak rozwiązujecie kwestię napiwków i płatności kartą? Bo jeszcze nie spotkałem się w polce ani z długopisem i miejscem na rachunku na wpisanie kwoty napiwku, ani z takim pytaniem na terminalu przy potwierdzaniu płatności :/
@Diabl0: Przeważnie goście płacący kartą zostawiają jakiś drobny napiwek w etui na rachunek (wyżej jak 20zł nigdy nie dostałem, przeważnie 5zł, w połowie przypadków okrągłe zero). W restauracji, w której pracowałem (w sumie przychodziła tam bogatsza klientela) nie było możliwości dania mi napiwku poprzez zwiększenie kwoty płaconej kartą.
Co do wykopu - uważam, że przychodzenie do gościa w czasie posiłku i pytanie jak mu smakuje jest zwykłym natręctwem. O napoje zawsze
@push3k:Stad te niektore komentarze, jak to im kelnerzy uprzykrzaja zycie ;d Prawda jest taka ze wina lezy po obu stronach, niektorzy kelnerzy nie wiedza co robia ale i ludzie tez nie wiedza czego maja oczekiwac i jak sie zachowac. Nie ma w tym nic zlego, kazdy gdzies musi zaczac, czy to dobry kelner czy dobry klient.
Ja od siebie dodam (pracowalem jako kelner kilku restauracjach)
- Rachunek podaje sie osobie ktora o niego prosi a nie osobie, ktora nam sie wydaj,ze placi
- Cos co w Polsce jest plaga: Dania podajemy jednoczesnie dla osob ktore je zamawialy. Nie nosimy na raty! Napisalem troche nie jasno juz mowie w czym rzecz: jesli moja kobita zamowi jakis makaron (z reguly gotowy w 3 minuty) a ja steka (z reguly 1-15
@KikU: moje dziecko jest czymś najlepszym co mnie w życiu spotkało, dzięki KikU w jego i moim imieniu za troskę :). A jedyne co chciałem powiedzieć, to to, że on by moją obserwację potwierdził jeszcze większym tipem w takiej sytuacji, gdyby miał jako taką orientację w nominałach i potrafił jakoś rozkminić skarbonkę, ponieważ równie ceni sobie dobrą obsługę i pewne standardy. Rozumiem, że jest to wątek o napiwkach (albo ich braku)
@Oktawian_August: robi Ci zdjęcie i wiesza je w gablocie o nazwie "Tych wałów nie obsługujemy" ;) Ja już mam tak poobrażane wszystkie restauracje w okolicy ;)
@maharadza: a tak na poważnie, to w szanującej się restauracji Klient ma prawo zwrócić danie, nie chodzi o wymiotowanie ;), a Kelner proponuje zamianę na inne danie z karty. Jak odmówisz to nie doliczają tego oddanego dania do rachunku. Oczywiście zakładam, że nie zjesz 3/4 dania i nagle stwierdzisz, że jest za zimne
To mi się podoba! Wrzuciłem ten wykop 2h temu, całkowicie o nim zapomniałem, patrzę a tu 42 wykopy, ale pieprzyć wykopy — jest rzeczowa dyskusja na poziomie.
Nie wiem co tak każdy się czepia tego "czy smakuje?" ani to nie zajmuje dużo czasu a można chociaż wyrazić swoją opinie.
Bardziej irytujące jest podawanie w żarłodajniach na których widnieje napis restauracja zupy razem z daniem głównym ale co najlepsze dania głównego a za chwilę zupy z czym się niestety spotkałem.
Jednak absolutnym numerem jeden jest (co prawda w barze , nie restauracji) sytuacja gdy kupuje "piwo z beczki - 8zł"
o kurde... AMA się kończy, to teraz będą pojawiały się dobre rady użytkowników. Za niedługo pewnie będzie 10 rad dla sprzedawców w sklepie, dla kierowców autobusów, dla ulotkowiczów itd. itp.
Moja rada, jeśli obsługa się nie podoba, to się wychodzi z lokalu i szuka miejsca gdzie indziej.
Dodam swoje jako ojciec z dzieckiem: wpadam do restauracji bo: małemu zachciało się szczać, zaczął padać deszcz, przypomniał sobie magiczne słowo "frytka" i milion innych powodów... Jeżeli jakąś magią (kredki, sretki, talerzyki) potraficie sprawić, że gówniarz posiedzi pół godziny spokojnie, a ja dzięki temu również, to macie ode mnie naprawdę solidnego tipa :)
@KikU: eee... widac,ze nie masz dzieci. Ja do swojej mowie rownie pieszczotliwie jak gowniara, belzebub, sauron i kilka podobnych epitetow. No a kocham Ja najmocniej na swiecie. I podpisuje sie po tym co mowil rivorade.
@rivorade: Ja rozumiem, że możesz używać żartobliwego tonu wypowiedzi, że jesteś luzakiem itp, ale mimo wszystko Twoja wypowiedź sprawia wrażenie jakbyś traktował swojego dzieciaka jako najgorsze co Cię w życiu spotkało ;)
@bigger: Tam gdzie pracowałem na dole strony w menu i na rachunkach (nie wiem czy nie wymyśliłem sobie tego z tym rachunkiem, ale chyba nie) było napisane, że proponuje się miłą i fachową obsługę wynagrodzić 10-procentowym napiwkiem.
Dokładnie jak pisze @bigger. Tam gdzie pracowałem, w przypadku zorganizowanych 'imprez' (przeważnie jednak były to jakieś obiadki biznesowe, rzadziej komunie/urodziny/wesela) automatycznie doliczano 20% do podziału na kelnerów, co rzadko kiedy jest rewelacją, bo
też inna sprawa, że są lokale, w których "tnie się" na ludziach - w lokalu jest ludzi od cholery, kelnerów kilku, bałagan z wydawaniem zamówień - i wtedy po prostu nie da rady trzymać się wszystkich standardów kelnerskich. ba, tam ich nikt nie uczy i nikogo nie obchodzi, by były przestrzegane.
W takich sytuacjach zajechany kelnerowi, nawet pomimo szczerych chęci, nie ma już często siły się szczerze uśmiechać.
To co zawarto w tym wykopie to jak już stwierdzono "oczywista oczywistość". Takie refleksje typu "mój wymarzony dzień w restauracji". Myślę że każdy kelner zna taki elementarz. Nawet, gdyby jakimś cudem przychodząc do pracy go nie znał to wystarczy krótka instrukcja.
Pytanie dlaczego kelnerom zazwyczaj nie chce (!) się stosować takich "złotych zasad". Myślę, że w znacznym stopniu odpowiada postawa szanownej klienteli. Za dużo chamstwa i prostactwa w społeczeństwie, przykre. Albo postaw
To moze wpisujmy restauracje ktore polecamy. Niekoniecznie znane.
Ja zaczne
Poznan
Toga - prowadzona przez malzenstwo
Lizawka - odrobine za Poznaniem, wizualnie lokal nie zachwyca, ale wlascicielem jest jeden z najlepszych szefow kuchni, ktory wlasnie co poszedl na swoje.
To jest dla mnie przepis na bycie upierdliwym kelnerem. Jestem dziwny i asocjalny widocznie bo tak jak sporo osób tu nie życzę sobie aby ktoś mi przerywał posiłek, żeby pytać czy dobre czy coś tam. Ja tam jestem raczej tolerancyjny i jedynie co mnie w obsłudze może wkurzyć to arogancja i najczęściej spotykane czekanie kilkadziesiąt minut aby móc zapłacić albo w ogóle zwrócić na siebie uwagę kelnera żeby przyszedł.
@Kunin: Słyszałem opinie, że jeśli na rachunek czeka się dłużej niż 10 minut, to znaczy, że można uznać, że posiłek był darmowy i wyjść, ktoś ma jakieś źródło usprawiedliwiające takie zachowanie?
@JWna100: NIEKTÓRZY ludzie nadaj nie potrafią zrozumieć, że jeśli kelnerzy byliby na samej pensji, to nie można byłoby od nich oczekiwać NIC poza rzuceniem talerza na stół. Napiwkowanie i system premiowy są najważniejszą rzeczą, gdy mamy zamiar mieć profesjonalną i miłą obsługę.
Komentarze (229)
najlepsze
Jedna uwaga - podchodzenie w trakcie jedzenia jest dla mnie irytujące i czasami odbieram to jako nadgorliwość/nachalność, a dbanie o klienta. Co innego kiedy np. na koniec spotkania czy po głównym daniu podchodzi menadżer restauracji czy kierownik sali i pyta o wrażenia - wtedy jest to dosyć miły akcent :)
Co do wykopu - uważam, że przychodzenie do gościa w czasie posiłku i pytanie jak mu smakuje jest zwykłym natręctwem. O napoje zawsze
- Rachunek podaje sie osobie ktora o niego prosi a nie osobie, ktora nam sie wydaj,ze placi
- Cos co w Polsce jest plaga: Dania podajemy jednoczesnie dla osob ktore je zamawialy. Nie nosimy na raty! Napisalem troche nie jasno juz mowie w czym rzecz: jesli moja kobita zamowi jakis makaron (z reguly gotowy w 3 minuty) a ja steka (z reguly 1-15
Bardziej irytujące jest podawanie w żarłodajniach na których widnieje napis restauracja zupy razem z daniem głównym ale co najlepsze dania głównego a za chwilę zupy z czym się niestety spotkałem.
Jednak absolutnym numerem jeden jest (co prawda w barze , nie restauracji) sytuacja gdy kupuje "piwo z beczki - 8zł"
Moja rada, jeśli obsługa się nie podoba, to się wychodzi z lokalu i szuka miejsca gdzie indziej.
Przypominam też, że takie rozwiązanie nie tylko trąca wymuszeniem ale dodatkowo nabija kasę ... urzędowi skarbowemu zamiast kelnerowi.
Dokładnie jak pisze @bigger. Tam gdzie pracowałem, w przypadku zorganizowanych 'imprez' (przeważnie jednak były to jakieś obiadki biznesowe, rzadziej komunie/urodziny/wesela) automatycznie doliczano 20% do podziału na kelnerów, co rzadko kiedy jest rewelacją, bo
Np. w Citypubie tak jest. Przynajmniej w moim mieście.
W takich sytuacjach zajechany kelnerowi, nawet pomimo szczerych chęci, nie ma już często siły się szczerze uśmiechać.
Pytanie dlaczego kelnerom zazwyczaj nie chce (!) się stosować takich "złotych zasad". Myślę, że w znacznym stopniu odpowiada postawa szanownej klienteli. Za dużo chamstwa i prostactwa w społeczeństwie, przykre. Albo postaw
Komentarz usunięty przez moderatora
Ja zaczne
Poznan
Toga - prowadzona przez malzenstwo
Lizawka - odrobine za Poznaniem, wizualnie lokal nie zachwyca, ale wlascicielem jest jeden z najlepszych szefow kuchni, ktory wlasnie co poszedl na swoje.
Na co się Pan/Państwo zdecydowali? Jeżeli odpowiedź jest twierdząca
i tu dialog
- Na co się Pan/Państwo zdecydowali?
- Tak
to jest odpowiedź twierdząca...
Komentarz usunięty przez moderatora
Co innego spojrzeć na kogoś, a co innego spojrzeć komuś porozumiewawczo w oczy..