Zabiją cię z drona nie zdążysz być bohaterem (w środku filmy z ataku dronów)

Kiedyś wojna miała twarz ludzi. Żołnierze biegli na bagnety, wsiadali do czołgów, walczyli o każdy metr ziemi. Dziś wystarczy mały dron z granatem. Operator siedzący setki kilometrów dalej klika myszką. W sekundę decyduje o twoim życiu. Giniesz, nawet nie wiedząc, skąd przyszła śmiertelny cios.

[SynMichaua]

@HabaHabaZutZut: a jeszcze wcześniej łucznicy i kusznicy, od zarania dziejów ludzie szukają metody na zabijanie się na odległość.

[ordynarny_cham]

Jak zabije to pół biedy, gorzej jak okaleczy typu brak rąk, nóg a najgorsza chyba utrata wzroku. Srać na wojnę i debili co się w nią bawią.

[Squatlifter]

Mimo tej całej technologii, robotyzacji, dronizacji, to tak jak kiedyś, teraz i w przyszłości będą się liczyć ostatecznie "boots on the ground". Czyli bez żołnierzy zajmujących teren się nie obejdzie. Może najpierw pójdą drony i roboty, ale zawsze na końcu będą musieli teren zająć ludzie. I to jest zawsze szansa dla słabszej strony konfliktu, bo to biologiczni ludzie są najbardziej narażeni i wrażliwi w tej militarnej mozaice.

[buddookan]

W czasach jak wynaleźli arkebuzy, też musiano narzekać że byle paź może zabić szlachetnie urodzonego i wyszkolonego w szermierce szlachcica. Samurajowie w XIXw. przestali mieć znaczenie jak do Japonii trafiła b--ń palna. Mimo wszystko wojną zmienia co jakiś czas zasady gry.