Deweloper chce dopłaty do gotowych już mieszkań
Na spotkaniu padła propozycja podpisania porozumienia, w którym zgodzimy się na dopłatę 1 tys. zł za m kw. Przekazano nam, że jeśli się na to nie zgodzimy, to firmie grozi upadłość i będzie ona musiała rozwiązać z nami umowę. W takim wypadku wpłacony kapitał zostałby nam zwrócony
Knaga90 z- #
- #
- 88
- Odpowiedz
Komentarze (88)
najlepsze
Żeby to jeszcze chodziło tylko o 21 miliardów zł a ta kwota to tylko wartość dopłat do kredytów która pójdzie z budżetu państwa. Wartość dodatkowej akcji kredytowej jaką może urodzić taki program jest znacznie większa niż 21 mld. Ludzie którzy normalnie nie mieliby zdolności kredytowej w efekcie tych dopłat ją zyskują, czyli na rynku pojawia się nagle kilkadziesiąt tysięcy dodatkowych klientów z kasą z kredytu w łapie. Do deweloperów
W ogóle mnie dziwi że przy takim boomie i marżach te buce mogą bankrutować.
@wypopekX: Dla odmiany? A to ktokolwiek podziela tu zdanie dewelopera?
Ponieważ mieszkania na etapie "dziury w ziemi" są znacznie tańsze niż już wybudowane, to po zbudowaniu budynku deweloper się "połapał" że mógłby przecież to mieszkanie sprzedać dużo drożej.
Jak się klient nie zgodzi na dopłatę, to deweloper odda mu "co do grosza" to co zapłacił, nawet niech zapłaci to z odsetkami ustawowymi to nadal wyjdzie na tym na plus, bo mieszkanie sprzeda w tej chwili i
@hellfirehe: Tak, to się nazywa darmowy kredyt na koszt klienta.
Takie numery były już w 2006 roku pamiętam. Nie ukrócili tego jakoś?
Sytuację zmieniło wejście ustawy w 2011r która określała już warunki rozwiązania umowy deweloperskiej i nie można było jej już rozwiązać "bo chcę więcej". Nadal funkcjonowały jednak umowy tzw. rezerwacyjne, który jednak nie uprawniały klienta do prawa zakupu konkretnego mieszkania za konkretną cenę, tylko do tego, żeby w zamian za jakąś opłatę deweloper wycofywał konkretne mieszkanie z oferty na jakiś czas. Bo np. klient chciał się zastanowić, sprawdzić czy dostanie kredyt itp. Po umowie rezerwacyjnej klient powinien był dążyć do jak najszybszego zawarcie umowy deweloperskiej, jednak ludzie często z tym zwlekali. Ktoś zapomniał, ktoś inny się w nieskończoność zastanawiał które mieszkanie wybrać, a jeszcze inny myślał, że ceny spadną i znajdzie taniej...
Problem polegał na tym, że zarówno deweloper jak i klient rezerwację mógł rozwiązać (w przeciwieństwie do umowy deweloperskiej). I tak gdyby ceny spadły to klienci pewnie nie mieliby większych oporów przed wypowiedzeniem tej rezerwacji i szukaniem sobie tańszego mieszkania. Tak samo gdy deweloperom koszty zaczęły rosnąc i ceny na rynku rosnąć, a nie byli związani z kimś umową deweloperską, wielu wypowiadało te rezerwacje albo wzywało ludzi do zawarcia umowy deweloperskiej, ale już po nowej cenie. Kto zawarł deweloperską - był bezpieczny, kto tego nie dopilnował, albo zwlekał - mógł się obudzić z ręką w nocniku. Dostawał tylko zwrot opłaty
@kanal35_pl: Dzisiaj jest tak, potrzebujesz 100 baniek na budowę bloku, bo tyle kosztuje budowa. Bierzesz kredyt na 100 baniek, ale w tym samym banku otwierasz rachunek powierniczy. Na bieżąco bank ci wypłaca kasę jaką potrzebujesz do budowy, ale