22-latka, niewidoma, z psem przewodnikiem, została wyproszona z restauracji
Niewidoma Ania swoją historię opisała w mediach społecznościowych. - W minioną niedzielę chciałam zjeść rodzinny obiad w Restauracji Majowej w Jarocinie. Brak empatii i zrozumienia ciągle występuje u ludzi, mimo częstych akcji wspierających osoby z niepełnosprawnościami.
Kruk_ z- #
- #
- #
- #
- 194
- Odpowiedz
Komentarze (194)
najlepsze
Widać, że się zreflektowali i wielkie brawa im
tbh i tak nie zobaczyłaby różnicy
Kelnerka kolejny raz skontaktowała się z szefem, który podtrzymał swoją decyzję i nakazał nam przenieść się do innej sali - dodaje.
- Kim jest osoba niewidoma? Przedmiotem do ukrycia? Powodem do wstydu? Zatem zmuszeni byliśmy do opuszczenia lokalu.
przenieść się do innej sali = wyproszona wTF
na fb można zobaczyć jak lokal na sale jest podzielony
Doniosłeś na lokal do sanepidu?
Mnie jednak zastanawia coś innego - takie osoby mają psa asystenta, czyli są z nim 24h/dobę, zatem taki pies normalnie dostaje od takiej osoby jedzenie i pewnie normalnie się wypróżnia. Osoby widzące sprzątają po swoich psach dwójki (no, przynajmniej powinny), a jak to jest rozwiązane z osobami niewidomymi? Przecież o "wypadek" wówczas nietrudno, więc co
@QI-IQ: ogólnie, pies przewodnik powinien (zależnie od systemu) zakomunikować że potrzebuje "do toalety" lub w mniej humanitarnym wydaniu załatwiać się na komendę. Do tego kontrola żarcia = kontrola wypróżniania. Sprzątanie nie wiem, może ktoś kto bardziej się zna to się wypowie.
- Kim jest osoba niewidoma? Przedmiotem do ukrycia? Powodem do wstydu? Zatem zmuszeni byliśmy do opuszczenia lokalu."
Kurde, czemu tacy ludzie bezczelnie wyolbrzymiają i przeinaczają? Ciężko jest stawać po ich stronie przez to. Po pierwsze: nie byli "zmuszeni do opuszczenia lokalu" - zmuszeni byli jedynie do przejścia na inną salę. Decyzję o zmianie lokalu musieli podjąć sami: nie "właściciel ich wykopał" tylko z jakiegoś powodu (najpewniej unieśli się dumą i generalnym januszowym "właśnie straciliście klienta!!") postanowili pójść gdzieś indziej. Czyli nie "zostaliśmy zmuszeni do opuszczenia lokalu" tylko "podjęliśmy decyzję o zmianie lokalu".
Po drugie: te dywagacje, te retoryczne pytanka, te takie p0lackie skrzyżowanie łap na cycach i dorabianie sobie niestworzonych historii do czegoś kompletnie nieskomplikowanego... "Kim jest osoba niewidoma, hurr durr? Przedmiotem do ukrycia, hurr durr? Powodem do wstydu, kwiiii?"... Po kiego wuja od razu domniemywać jakąś celową niecną dyskryminację, kiedy chodzi zwyczajnie o to, że właściciel nie chce ryzykować że jakiemuś klientowi się uruchomi uczulenie na sierść, albo zwyczajnie żeby czyjś pies mu skrobał pazurami dywan, ślinił się na podłogę albo może nawet zesrał jak mu się uwidzi? Zaproponował im inną salę, zapewne taką gdzie nie było wystroju dla którego pies był zagrożeniem - ale nie, baba musi od razu sobie dośpiewać pierdoły o dyskryminacji. I nie wiem czy to z faktycznego przekonania, jakiegoś chorego doszukiwania się podtekstów we wszystkim i u każdego, czy to po to żeby łatwiej narobić rabanu w mediach łasych na hasełka o dyskryminacji w dzisiejszych czasach - oraz nie wiem która pobudka bardziej mnie
@wesolyprzegryw:
Może ta niewidoma wiedziała już wcześniej, że na tej innej sali wali szczochem z kibla?
Bo widzisz (hehe), niewidomi mają bardzo rozbudowane pozostałe zmysły (w tym węch właśnie!), które pozwalają im funkcjonować jakoś.
Jak ja np przycodze z grupa kilku osob do restauracji to niezadko proponuja nam stolik w osobnej sali zebysmy mogli sobie swobodnie rozmawiac i nie przeszkadzac innym. Nie odbieram tego jako "ukrywanie" tylko dbanie o dobrze spedzony czas WSZYSTKICH gosci. Kiedy moja corka byla malym bobasem to sam na wejsciu zawsze
Niedawno w Lidlu no Pan na wózku nie mógł sięgnąć żadnych produktów, bardzo się spieszyłem i mówię sobie no przecież ktoś mu zaraz pomoże. No i nie X pracowników przeszło, XX młodych ludzi, chyba nieśmiało próbował kogoś prosić (choć widać, ze się krępował), pewnie część ludzi się boi takich osób właśnie przez ten brak edukacji. No trudno spóźniłem się gdzie miałem ale wziąłem i mu zrobiłem całe zakupy (miał listę), obiegłem sklep, włożyłem mu to do wózka no i tyle. Po prostu po ludzku.
Innym razem w ten weekend. Starówka idzie facet z laską niewidomy, dzieci się z niego śmieją a rodzice tych dzieci zero zwrócenia im uwagi i wytłumaczenia... ech... no nie winię dzieci, no ale dorośli mogliby. coś im powiedzieć.
Czy