Zastanawiające jak to budowali, pewnie takie fale codziennie się nie zdarzają no ale jednak budowa trwała dobrych kilka lat i pewnie na niejednym etapie budowy mocno przywaliło...
Because the rock was covered by water for 20 hours each day (up to 12 feet (3.7 m) of water at high tide), the men lived at first on a ship moored 1 mile (2 km) off the rock, requiring the workers to row out to the rock and back in boats each day, which was time-consuming, and at one point, one of the boats went adrift and was lost.
@bylem_bordo: Oczywiście. W wielu przypadkach jednak, latarnik pełni funkcję jedynie kontroli i konserwacji. Aparatura ma się załączyć o odpowiedniej porze, a jak nie to zdiagnozować i w miarę możliwości doraźnie naprawić. Ot brak zasilania i agregat nie załączył się automatycznie, to musisz ręcznie, a potem okazuje się, że wywaliło jeden bezpiecznik, wiec wymieniasz i wracasz na zasilanie z sieci. Uzupełniasz paliwo w agregacie. Albo nie wiem, ,,czujnik zmierzchu'' nie wchodzi w
@bylem_bordo: tak jak napisał cumpel powyżej, latarnicy są obecnie konserwatorami, nie muszą zapalać samego światła, a opiekują się budowlą i powiązaną infrastrukturą. Przy okazji sprzedają bilety do zwiedzania, pamiątki. W Polsce to jest często wielopokoleniowa tradycja rodzinna.
W latarniach takich jak ze znaleziska, oddalonych od lądu, oczywiście nikt nie mieszka na stałe, okresowo wpada tylko ekipa konserwacyjna. Niektóre z nowszych tego typu świateł mają nawet lądowisko dla helikoptera na górze, żeby
@zgubiles_sie_jelonku: zgadza sie, odwiedzilem wszystkue w Pl i na Bornholmie z nadzieja. Jedynie moze byc dinek latarnika na dole ale i to juz pewnie odeszlo do lamusa, latarnik to juz wlasciwie tylko konserwator
@bylembordo: to znaczy jakie zamknięte? Nie mówiłem że byłem we wszystkich w środku ;) w tych co się dało tak, zrobiłem tripa od zachodu na wschód, już nie pamiętam, 10 albo 12 dni
Komentarze (89)
najlepsze
@Kabutops: się za wiosłujesz na śmierć, w drodze do Ikei po wazon z bambusem i świeczki o zapachu morskiej bryzy
W latarniach takich jak ze znaleziska, oddalonych od lądu, oczywiście nikt nie mieszka na stałe, okresowo wpada tylko ekipa konserwacyjna. Niektóre z nowszych tego typu świateł mają nawet lądowisko dla helikoptera na górze, żeby
@komentarz_czytam: na piętro?
Latarnicy siedzący w takich latarniach bardzo często zapadali na choroby psychiczne.
W takich latarniach wcale nie ma tyle miejsca co się wydaje, jest wręcz klaustrofobicznie.
Ogólnie przekichana robota. Polecam taką powieść psychologiczną "Latarnicy".
La Jument.
?