Już nigdy nie oddam niczego za darmo
Roszczeniowcy oczekujący darmowej dostawy pod drzwi, handlarze i kombinatorzy, a na koniec pijak, który chciał ulżyć sobie w potrzebie prosto na ścianę domu - moja przygoda z oddawaniem rzeczy za darmo właśnie dobiegła końca i nigdy jej już nie powtórzę, pisze czytelnik Trojmiasto.pl, pan Szymon.
SorryGregory z- #
- #
- #
- #
- 447
Komentarze (447)
najlepsze
No i wpisuje że wyniesienie i transport na własną rękę.
Nie przyjechał, nie odbierał telefonu. Piszę do następnego, odpowiada, że będzie jutro. Następnego dnia dzwoni i pyta czy kanapa wejdzie do kombi. Nie wejdzie, to on jednak nie chce. Kontaktowałem się jeszcze z kilkoma i trwało to chyba tydzień a kanapa została u mnie.
Wystawiłem ogłoszenie drugi raz za 50 zł, tego swego
@Softcore: też tak robię. A jak coś jest mniejsze i można wysłać to wystawiam w opcji z wysyłką - mniej czasu stracę na pakowanie i podrzucenie do paczkomatu niż na umawianie się na odbiór osobisty i warowanie w domu bo może ktoś mnie nie wystrychnął na dudka i jednak przyjedzie.
@fullmonty: Co prawda nie ma u mnie metra, ale usiłuję to sobie wyobrazić. Mają stać przy bramkach, zwróceni twarzą w prawo? Przy których bramkach? Chyba jestem starym facetem.. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Niestety, ale jak chcesz coś oddać za darmo to zwykle zlatuje się takie ludzkie robactwo że kijem byś tych ludzi nie dotknął, a na własne życzenie się z nimi użerasz.
Jak postawisz pod śmietnikiem, to zwykle co ciekawsze rzeczy znikają "same"
Kiedyś w szpitalu poznałam, panią Gienię która żyła w ubóstwie, opowiedziała mi o swoim życiu. W sumie najpierw miałam do niej, wstyd się przyznać, dość pogardliwy stosunek ;( Jakbym ignorowała jej osobę, była młodsza i głupsza.
Widząc mój
Jak wystawiacie za darmo to trafia to do zawodowych handlarzy którzy czatują na oferty za darmo, do tego często potem wystawiają to co dostali za pieniądze.
Wystawiłem na olx za darmo, opisując coni jak i że należy samemu szybko odebrać.
Telefony się urywały:
- proszę przywieźć na adres xxxx
- proszę przetrzymać dwa tygodnie, bo mąż w delegacji ("może Pan na balkon wstawić")
- mogę odebrać, ale nie mam busa
- już jadę (razy cztery, bo odpowiadałem kto pierwszy ten lepszy, żaden nie przyjechał)
W międzyczasie ją z kolegą