Pieszy przewraca rowerzystę na przejściu. Internauci: "Dobrze zrobił!" [WIDEO]
Kamera jednego z aut, stojących na skrzyżowaniu Legnickiej i Rysiej, zarejestrowała nerwową sytuację na przejściu dla pieszych. Starszy mężczyzna przewrócił rowerzystę, który zajechał mu drogę.
nataliacien z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 59
- Odpowiedz
Komentarze (59)
najlepsze
@omnipotentmasterofnone: no nie to co dla rowerzystymwypierdzielenie kolesia na rowerze nogdy nie wiaze sie z niczym zlym bobto nie dziadek a mlody koles. Ispadajac z roweru lbem o nic noe przypierdzieli bo jest mlody.
Tak sie zastanawiam: jestes debilem czy tulko udajesz? Udawanie niezle ci wychodzi jakby co.
Drugiego razy by już nie było.
Komentarz usunięty przez moderatora
Może to niepopularna opinia, ale wg mnie rowerzysta jest na samym końcu drogowego łancucha. Infrastruktury brak, same zakazy i wszyscy plują.
Jak się jest jednocześnie pieszym, rowerzystą i kierowcą, to dobrze widać niedociągnięcia w każdej ze stref, i od razu człowiek ma szersze spojrzenie.
Przecież rower ma praktycznie nieogarniczoną infrastrukturę - może jeździć praktycznie 99% wszystkich jezdni w kraju,
Tak, spychany przez kierowcow bo nie zachowuja przepisowego odstepu tylko jada na
Inna sytuacja - jadę ścieżką, z naprzeciwka idzie skąpo ubrana pani z papierosem i otwartym piwem w ręku, co jakiś czas pociąga z butelki, idzie oczywiście po ścieżce rowerowej, jej fagas zaraz obok chodnikiem, chyba trochę bardziej trzeźwy, bo mówi "uważaj rower", ale babka na to wchodzi mi pod koła (szła po prawej stronie ścieżki, ja widząc ją zjechałam do lewej krawędzi) i mówi "to rower ma na mnie uważać". :)
Inna sytuacja – bardzo niebezpieczna. Ścieżki rowerowe wyznaczone na ulicy bardzo często przecinają linię wyznaczającą przystanek autobusowy, a autobusy nie widzą rowerzysty w lusterkach, albo nie chcą widzieć. Ile razy miałam sytuację, że autobus wyprzedzając mnie jednocześnie zajeżdżał mi drogę i spychał na chodnik. Niestety przy wysokim krawężniku nie ma możliwości zjechania, trzeba zeskoczyć i wprowadzić rower na chodnik.
Ile razu auta wyprzedzały mnie na gazetę z dużo większą prędkością niż jest dozwolona - nie zliczę. Ile razy wymuszono na mnie pierwszeństwo, czy to na skrzyżowaniu, czy na rondzie. Ile razy auto hamowało za mną z piskiem opon, bo się zatrzymałam na czerwonym, a oni chcieli jeszcze przejechać. Ile razy mnie nie zauważono, gdy przejeżdżałam na przejeździe dla rowerów gdy auto miało warunkowo zielone, a ja zielone.
I to nie rowerzysta zajechał mu drogę, tylko on specjalnie na niego poczekał, by go wywalić.
Dziad z daleka już z daleka czekał na rowerzystę.
Stary