Gliwice: po fast foody Dmytra z Ukrainy ustawiają się kolejki. foto, wideo
Dmytro Lewczuk nie prowadził nigdy biznesu. Nie jest nawet kucharzem. A jednak biznes, który uruchomił tydzień temu w Gliwicach wydaje się strzałem w dziesiątkę
tomasz-raudner z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 176
- Odpowiedz
Komentarze (176)
najlepsze
@wiencejfakingcaptcha: W jakim sensie? Że niby konkurent który jest 200m dalej nie może fizycznie podejść i sprawdzić cen? Może jak zobaczy ceny to u siebie zrobi od razu o złotówkę taniej? Jaki w tym sens? Taka bitwa cenowa. Btw. Kawa kawie nie równa. Informacja z cennika może mieć znaczenie jedynie w wymiarze lokalnym.
Komentarz usunięty przez moderatora
Lubię różne kuchnie i często jadam w różnych restauracjach,nie ograniczam się do jednej kuchni.
Zdolny chłop, przyjechał z zagranicy, otwarł firmę, załatwił badania sanepid, regon, NIP, ZUS, księgowość...
No chyba nie prowadzi interesu na czarno, bez badań, podając jedzenie brudnym paluszkami?
A pielmieni najlepsze chyba są te pieczone i