Nie piję niezbyt długo, bo ledwie pół roku i wszędzie pełne zrozumienie. Nawet jak spotkałem się ze starymi kumplami, gdzie wypiliśmy hektolitry, to każdy jak trafi się taki nagabujący - #!$%@? się, nie chce to nie pije.
Kiedyś rzeczywiście było coś takiego, że tu trzeba, tam trzeba, wszędzie alkohol. Nawet wyjść pogadać to przy piwie, a kończy się siedmiu.
Przestałem pić jakikolwiek alkohol w kwietniu 2021. Obojętne Polska/Niemcy wszyscy znajomi patrzą jak na wariata.
Na 20 osób (włączając mamę, rodzeństwo, najlepszych kumpli z dzieciństwa znalazła się tylko jedna, która patrzy na to pozytywnie, notabene, kolega też przestał pić).
Najlepsze, że jak człowiek popadnie w alkoholizm to sam będzie to wypierał i uznawał, że picie takiej ilośći jaką on pije jest normalna.
"Moja rodzina nie rozpadła się z powodu alkoholu, więc nie jestem alkoholikiem ( ͡°͜ʖ͡°)" - ile razy spotkałem się z czymś podobnym. Myślenie na zasadzie, "skoro pije i nic złego się nie dzieję, to znaczy że wszystko jest ok"
@Pralko-suszarka: tak obserwacja z #chlopakidowziecia itp. contentu jak ktoś mówi, że mało albo trochę pije to znaczy, że już jest alkoholikiem. Człowiek bez problemu alkoholowego nie ma problemu z podaniem konkretnej częstotliwości picia
Najlepsze, że jak człowiek popadnie w alkoholizm to sam będzie to wypierał i uznawał, że picie takiej ilośći jaką on pije jest normalna.
@Pralko-suszarka: To wypieranie alkoholizmu potrafi być ogromnych rozmiarów. Przykładowo mój teść piwkuje codziennie po pracy, piątek i sobota zawsze wódka do odcięcia a potem całą niedzielę podtrzymywanie stanu winem. Jak wpada do nas pobawić się z wnukami to zawsze zbiera się max koło 19 bo mówi że "jest
@basic_error: Czysta prawda. Polecam każdemu przestać pić tak na 2 miesiące i zobaczyć samemu ile osób nagle nie widzi sensu by się spotkać. Nie jestem jakimś strasznym przeciwnikiem alkoholu i poję sporadycznie, ale jak ktoś nie potrafi znaleźć powodu do spotkania na trzeźwo, ani nawet tematu do rozmowy to ja dziękuję takiej znajomości.
Ogólnie to najgorsi są alkusy manipulacji, którzy potrafią zwykłego gościa przekonać do picia na umur. Takich toksyczniakow jest mnóstwo. Uważajcie na nich i nie bójcie się uciekać od nich. Tacy ludzie nigdy nie przynoszą nic dobrego. Nigdy.
@RitmoXL: co ciekawe tacy ludzie są świadomi swojego problemu, potrafią się żalić jak im źle żeby za kolejne pięć minut pytać czy się z nim nie napijesz czy nie naćpasz. Omijać szerokim łukiem nawet jeśli macie do takich ludzi sentyment przez wzgląd na wspólnie spędzone dzieciństwo. Mam wrażenie, że oni poświadomie chcą Cię wciągnąć w ten sam syf przez zazdrość i żeby nie byli w tym wszystkim osamotnieni. Będą proponować ile
@RitmoXL: prawda, właśnie musze kopnąć w dupe takich dwóch znajomych którzy zawsze namawiają mnie picie, mimo iż odmawiam, to za para minut ten sam temat ,"masz napij się już ci piwo otworzyłem"
Niestety tak to często wygląda. Alkohol jest wszędzie nachalnie promowany, ale już się tak do tego przyzwyczailiśmy, że w ogóle tego nie dostrzegamy, tylko uważamy za normę. A kto nie pije to "jakiś dziwny".
@pdt_87: Ja rzuciłem alkohol ponad rok temu, też mnie tak koledzy namawiali " napij się ,dziś piątek, napij się ,dziś sobota, w tygodniu nawet po pracy potrafili namawiać " dziś tylko trochę ,przejdziemy się gdzieś w plener i po szpaczku, do tego po dwa piwka, nic więcej..." Zaczęło mnie to wkurzać, i powiedziałem STOP. Namowy szybko i krótko ucinam teraz stanowczym NIE. Namowy już się skończyły ,a jeśli są jeszcze jakieś
@pdt_87: @fury1610: Myślę, że problemem u nas w społeczeństwie jest też to, że nie ma świadomości, że alkohol prowadzi do ciężkiego uzależnienia, a alkoholizm to choroba. I żeby nie popaść w alkoholizm, trzeba pić z umiarem (chociaż pewnie tutaj też powody picia i genetyka ma dużo do gadania). Na alkoholików patrzy się z pogardą i zazwyczaj uważa, że "jak by nie chciał to by nie pił". Może jak by się
U nas alkoholik wciąż kojarzy się z menelem spod sklepu który prosi o 2zł. Prawda jest jednak taka, że największą grupę stanowią alkoholicy tzw. wysokofunkcjonujący. Rano małpka, w dzień druga, wieczorem następne doprawione browarem. Do pracy pójdzie, kasę zarobi, wieczorem "należy się nagroda". Wszystko się zgadza, człowiek usprawiedliwiony. Taki stan może trwać latami, to już zależy od danej jednostki, jeden stoczy się szybciej, drugi przypadkiem wpadnie, trzeci się utrzyma ileś tam lat.
@stanson: O to chodzi. Kiedyś słuchałem jakaś wypowiedź psychologa (albo psychiatry?), nie pamięta dokładnie źródła. Ale jedno zdanie zapadło mi w pamięć, jak mówił, że ludzie przychodzą do niego z różnymi problemami, a dopiero w trakcie wizyt odkrywa, że ktoś ma problem z alkoholem i to jest powód jego problem. I że niektórzy nie potrafią tego przyjąć do siebie, bo jak to z alkoholem? Ja? Prezes firmy? Dobrze ubrany, w garniturze?
Komentarze (304)
najlepsze
źródło: comment_1640615093hFhnqWFeXbtHT3fnq1UUQ7.jpg
PobierzNie piję niezbyt długo, bo ledwie pół roku i wszędzie pełne zrozumienie. Nawet jak spotkałem się ze starymi kumplami, gdzie wypiliśmy hektolitry, to każdy jak trafi się taki nagabujący - #!$%@? się, nie chce to nie pije.
Kiedyś rzeczywiście było coś takiego, że tu trzeba, tam trzeba, wszędzie alkohol. Nawet wyjść pogadać to przy piwie, a kończy się siedmiu.
Ja widzę pozytywne zmiany w tej kwestii i
Obojętne Polska/Niemcy wszyscy znajomi patrzą jak na wariata.
Na 20 osób (włączając mamę, rodzeństwo, najlepszych kumpli z dzieciństwa znalazła się tylko jedna, która patrzy na to pozytywnie, notabene, kolega też przestał pić).
Reszta myśli sobie "dziwak"
"Moja rodzina nie rozpadła się z powodu alkoholu, więc nie jestem alkoholikiem ( ͡° ͜ʖ ͡°)" - ile razy spotkałem się z czymś podobnym. Myślenie na zasadzie, "skoro pije i nic złego się nie dzieję, to znaczy że wszystko jest ok"
@Pralko-suszarka: To wypieranie alkoholizmu potrafi być ogromnych rozmiarów. Przykładowo mój teść piwkuje codziennie po pracy, piątek i sobota zawsze wódka do odcięcia a potem całą niedzielę podtrzymywanie stanu winem. Jak wpada do nas pobawić się z wnukami to zawsze zbiera się max koło 19 bo mówi że "jest
A kto nie pije to "jakiś dziwny".
Zaczęło mnie to wkurzać, i powiedziałem STOP.
Namowy szybko i krótko ucinam teraz stanowczym NIE. Namowy już się skończyły ,a jeśli są jeszcze jakieś
Taki stan może trwać latami, to już zależy od danej jednostki, jeden stoczy się szybciej, drugi przypadkiem wpadnie, trzeci się utrzyma ileś tam lat.
I że niektórzy nie potrafią tego przyjąć do siebie, bo jak to z alkoholem? Ja? Prezes firmy? Dobrze ubrany, w garniturze?