Holandia - potrzebuję prawnika lub kogoś, kto może pomóc - informacje w sprawie.
Na wstępie chciałbym poinformować wszystkich, że wołanie o pomoc nie przeszło bez echa.
Sprawa znalazła pomyślny obrót.
Dotyczy to tego znaleziska.
https://www.wykop.pl/link/6397...
Opis sytuacji - relacja - cytuję.
21 listopada na hali wylała się na mnie zimna woda przez niedopatrzenie techniczne. Przez wiele godzin pracowałam mokra w chłodnym pomieszczeniu, bo nie pozwolono mi się przebrać.Na drugi dzień (22 listopad) zgłosiłam zaziębienie. Kazano mi iść do pracy, mimo wszystko. DO 29 listopada pracowałam chora mimo upominania o chorobie i kaszlu. 29 listopada zasłabłam. Wtedy przenieśli mnie do innego obiektu. Zrobili mi test na covid. Test wyszedł negatywny. Mimo to zabronili mi wychodzić. Zlecili mi kolejny test - wyników nie dostałam do dzisiaj (6.12). Do dzisiaj nie udostępniono mi żadnego lekarza- nawet oddziałowego. Nałożyli kwarantannę bez pozytywnego wyniku na covid. Nie dostarczają mi żadnych leków, środków higienicznych ani osoby, która zrobi zakupy żywnościowe. Kazali mi podpisać dokumenty po niderlandzku, kiedy odmówiłam, grozili nałożeniem kary 10 tysięcy euro i brakiem dostępu do lekarza. Kazali mi opłacać testy na covid i transport na test. Nie zrobiłam tego. Prawdopodobnie nie zgłoszono nigdzie mojego zaziębienia, które trwa od 22 listopada. W piątek 3 grudnia wyszłam z obiektu i opowiedziałam wszystko właścicielowi. Zdawał się być zdziwiony i zły za sytuację. Obiecał mi dostęp do lekarza na następny dzień rano. Oczywiście to się nie wydarzyło. W pracy jestem legalnie, mam wykupioną opiekę zdrowotną mimo to nie chcą dopuścić mnie do lekarza i zastraszają. Mam już problemy z sercem. Zaczęłam leczyć się pożyczonym antybiotykiem. Moja przełożona to (do wiadomości autora znaleziska). Ja nie znam Niderlandzkiego ani angielskiego, więc nie mam jak szukać pomocy. Ok. godziny 15.30 przyszła kobieta z informacją. Podobno przełożona powiedziała do kogoś, że wieczorem ktoś przyjedzie do mnie i zmusi mnie siłą do podpisania dokumentów i wywiezie. Kobieta, która przyszła to powtórzyć zasugerowała, żebym uciekała. Zabrała tylko swoje dokumenty i wybiegłam z obiektu. Zadzwoniłam na polską policję. Rodzina również zgłosiła sprawę na policji.
Relacja rodziny.
Po jakimś czasie zadzwoniła do mnie przestraszona i twierdziła, że właściciel firmy podjechał samochodem i chciał ją zmusić do wejścia do samochodu. Uciekła. Ktoś zadzwonił do niej z firmy z pogróżkami, że jak nie wróci, to oskarżą ją o zastraszanie ich rzekomym celowym „pozarażaniem wszystkich”. Przerażona zaczęła pukać do domów ludzi i prosić o wezwanie policji na miejsce. Jedna z kobiet odmówiła jej pomocy. Byłam cały czas na linii i to słyszałam. Zaczęłam organizować pomoc dla mamy na Fb. Jedna z kobiet zdecydowała się poszukać mamy na miejscu. W międzyczasie przyjechała do mamy niderlandzka policja z tłumaczem. Jednak odmówili jej kontaktu z konsulem i zawiezienia na komisariat w celu uzyskania bezpiecznej przestrzeni. Powiedzieli, że mogą ją wsadzić do busa do Polski albo niech sobie radzi. Powiedziała, że nie wsiądzie do losowego busa i chce pomocy konsulatu. Oddali jej dowód i zostawili. Zaczęła się chować po polach, bo bała się o swoje życie. Kobiecie z Facebooka udało się dodzwonić do mamy. Po jakimś czasie ją odnalazła i zabrała do siebie do domu. Na ten moment jest względnie bezpieczna, ale potrzebuje opieki medycznej, tłumacza i bezpiecznego powrotu do domu.
Komentarze (37)
najlepsze
Dziękuję Ci serdecznie.
W opisie znaleziska jest wiecej.
@suqmadiq2ama: Była, oddali dokumenty i odjechali sobie. Olali sprawę.
Ja sam wyjechałem ze słabym angielskim do UK za młodego, niedługo po wejściu Polski do UE. Siedziałem tam dwa lata, żadna krzywda mi się nie stała, a kilka miejsc pracy (dobrowolnie) przerobiłem, a
Pani jest już w dobrych rękach.
Teraz czeka na powrót do kraju. I nie jest to schizofrenia, ani inne zaburzenia.