Dlaczego jak widzę artykuł o ochronie przyrody/lasach/łowiectwie itp. to zawsze podejrzewam go o manipulację, i zazwyczaj się nie mylę?
Artykuł tyczy się znaleziska Kilkaset starych drzew wycięto w rezerwacie „Lisia Kępa” koło Bytowa
Lecimy.
Na początku pani redaktor Sylwia opisuje rezerwat. Fajna inicjatywa, niedawno powołany rezerwat o ciekawych siedliskach. Torfowiska, jeziora, Bb i Lśw. 313 hektarów ma ten rezerwat... Pięknie. Ale dalej pani Sylwia pisze, że w lesie wycięto kilkaset drzew. 600 metrów sześciennych! No i oczywiście, dla zobrazowania, kilkanaście ciężarówek. Dokładnie to około 20, po 25m3 na każdą.
Wypowiada się czytelnik: Lasy tną na potęgę. Wycinka była nielegalna i katastrofalna dla rezerwatu. I tu zatrzymajmy się na chwilę.
Czy aby na pewno taki nielegalny? Dnia 4 listopada 2020 roku Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku wydał rozporządzenie w sprawie ustanowienia zadań ochronnych dla rezerwatu przyrody „Lisia Kępa” gdzie przedstawia zagrożenia i sposoby ich eliminacji, i mamy tak:
Jak widzimy, w celu ochrony i odnowy siedlisk należy usuwać drzewa iglaste (dla przypomnienia: sosna i świerk), przebudowywać drzewostan, czyli usuwać drzewa niezgodne z siedliskiem (np. dęby) oraz dać możliwość odnowy (naturalnie lub sztucznie) gatunków typowych dla siedliska, w tym miejscu pewnie chodzi o buki. Ciekawe w którym oddziale prowadzone są prace (zapamiętaj to pytanie), ponieważ zadania ochronne dla tego rezerwatu są dosyć precyzyjne:
Więc ten zabieg pielęgnacyjny, nie będący zrębem, jest jak najbardziej legalny.
Idziemy dalej. Czy ta wycinka była katastrofalna dla rezerwatu?
Załóżmy, że pójdziemy na rękę czytelnikowi, i za przykład weźmiemy wycięcie samych buków. Spójrzmy na opis taksacyjny średniowiekowego d-stanu bukowego:
Wiek buka 82 lata. Powierzchnia wydzielenia ponad 7 hektarów. Zasobność 355 m3/ha. Czyli, skoro pozyskano tam 600 m3 drewna to można przyjąć, że wycięto by 2 hektary, tak dla zobrazowania, ponieważ we wskazaniach gospodarczych mamy wykazaną trzebież późną na całej powierzchni. Ba, wycięto raptem (całościowo) 2 hektary z rezerwatu o powierzchni 313 hektarów! To nawet nie jest 1% całkowitej powierzchni. Przypomnę, że wycięte zostały pojedyncze drzewa a nie cała powierzchnia.
Jeżeli wykonywano trzebież w celu ochrony, usuwano drzewa niechciane zgodne z powyższym rozporządzeniem, to czy jest to katastrofą dla rezerwatu? Nie sądzę.
Ale pani Sylwia idzie w zaparte. Mówi o zawiadomieniu do prokuratury z artykułu 181 paragraf 2 KK: Kto, wbrew przepisom obowiązującym na terenie objętym ochroną, niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta powodując istotną szkodę [...]. No skoro wszystko jest zgodne z zadaniami ochronnymi w ramach ochrony czynnej to nic dziwnego, że prokuratura umorzyła sprawę. To im mało, więc sprawę bada policja z artykułu 127 ustawy o ochronie przyrody: Kto umyślnie: narusza zakazy obowiązujące w: rezerwatach przyrody,podlega karze aresztu albo grzywny. Gdzie tu jest złamany zakaz? Przecież to odrzucą szybciej, niż im się wydaje...
Do akcji wkracza rzecznik prasowy RDLP w Szczecinku, który wszystko wyjaśnia: Wykonano cięcie odsłaniające odnowienie bukowe. Zgodnie z zapisami PUL do pozyskania przeznaczono 30 procent drewna. Tak, myliłem się co do TP, ale cięcie odsłaniające odnowienie bukowe jest jak najbardziej ujęte w zadaniach ochronnych! Skoro po coś ustalamy jakieś przepisy (w tym przypadku zadania ochronne), następnie je wykonujemy a potem wykonawcę tych przepisów chcemy gonić i karać, to po co było tworzyć ten rezerwat przyrody?
Oczywiście pani Sylwia musi wspomnieć o odwołaniu nadleśniczego Nadleśnictwa Osusznica stawiając dwuznaczne pytanie: Czy w związku z tą sprawą? Nie wiadomo.To jak nie wiadomo to się dowiedz i wtedy się wymądrzaj.
Niestety, pani Sylwii chyba to mało, bo wrzuca zdjęcia...ale jakie zdjęcia! Na początek wielkie stosy drewna! Nie no, serio, to są średnio małe stosy. Dalej jakieś stare pniaki i porozrzucane gałęzie, tu i ówdzie jakiś stos gałęzi... Ale kilka zdjęć jest rozbrajających, np:
Czyżby to drzewo też miało być wycięte? Przecież jest oznaczone... Pudło. Zielona opaska na drzewie oznacza granicę rezerwatu.
Faktycznie może być to teren rezerwatu, ale...ale ten pniak nie ma roku, ani dwóch lat... Jest to stary pniak, więc po co takie zdjęcie? Ahh, no tak, pniak jest pniak.
Potem znowu jakieś gałęzie, wałki, gałęzie przy podroście buka (cięcie odsłaniające?)... I jedne z lepszych obrazków:
No jak to było, pniak jest pniak?
Do końca już same opaski na drzewach (granice rezerwatu) i powalone sosny (zgodnie z zadaniami ochrony).
Może zaczniecie się czepiać, że bronię Lasy Państwowe, może weźmiecie mnie za oszołoma... No cóż. Jednak czasami warto sprawdzić, czy przypadkiem to co serwują nam gazety i portale to prawda. A to co wyżej przedstawiam to rzeczy wzięte z internetu...
Centralny rejestr form ochrony przyrody - rozporządzenia tyczące tego rezerwatu
Bank danych o lasach - mapy oddziałów i opisy taksacyjne
Encyklopedia leśna
Komentarze (5)
najlepsze
@Sckb: Mówisz że to są drzewa iglaste? Ciekawe jaki gatunek
Komentarz usunięty przez moderatora