Turysta nie zapłaci za taksówkę z napisem GOPR
Za akcję ratowniczą w górach nie zapłaci ani pani w szpilkach, ani pan w klapkach. Nawet pani w samym biustonoszu w siarczystym mrozie. Ale ułańską fantazję można mieć tylko wędrując po polskich szlakach, bo np. we Włoszech czy na Słowacji już płaci się za ratunek będący efektem bezmyślności turysty
Emigrant1 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 143
- Odpowiedz
Komentarze (143)
najlepsze
Ratownictwo górskie jest integralna częścią całego systemu ratownictwa w Polsce i nie widzę istotnych powodów by to właśnie w tym miejscu jako pierwszym wprowadzać odpłatność za akcje ratownicze. Podnoszony często problem zwiększonego ryzyka podejmowanego przez turystów czy taterników też nie jest jednoznaczny. Bo czy aby ryzyko letniego spaceru do Morskiego Oka drogą asfaltową jest rzeczywiście większe niż jazda samochodem? Nie słychać również o konieczności ponoszenia kosztów akcji ratowniczej przez sprawcę wypadku na drodze gdzie działa szereg służb ze śmigłowcami
@Ufoteam: Z tego co wiem, GOPRy sa dość solidnie sponsorowane przez producentów i dystrybutorów sprzętu. Mam pośród znajomych trochę ratowników i mają sporo świetnego sprzętu który dostali za darmo jako GOPRowcy. To prawda że posługują się też na akcjach swoimi własnymi rzeczami (jak choćby oczywiście ubrania, ale też na przykład narty czy jakieś wspinaczkowe akcesoria) - no ale to są rzeczy które i tak by mieli jako turyści z zamiłowania i i tak by je zużywali, tyle że na własnych wycieczkach a nie na służbie. Z reguły nie kupują tego sprzętu z myślą o ratowaniu życia tylko wyposażeniu się na przygody, i to ratowanie życia też traktują właśnie jak przygodę, tylko znacznie lepszą - o ile lepiej jest robić coś mając w tym ważny cel, na przykład wejść na górę po to żeby kogoś uratować niż wejść tylko po to żeby "zaliczyć" i zejść. A później zamiast rozmawiać przy piwie o tym jak to wszedłem piętnasty raz na tę samą górę w trochę innej pogodzie - opowiadać o ciekawej akcji ratunkowej.
Taki GOPRowiec na pewno nie ma za złe na przykład jakimś taternikom którzy gdzieś utnkęli w ciężkich warunkach, że "po co się tam pchali, ja tu teraz muszę zużywać prywatny sprzęt i czas żeby ich ratować" - bo oni robią to z pasji i cieszą się z tego że mogą uczestniczyć w takich akcjach. Co oczywiście nie znaczy że cieszy ich fakt że ktoś tam sobie gdzieś złamał nogę i trzeba go ściągać, ale na pewno jest to spore źródło satysfakcji, jeśli ratują kogoś kto faktycznie tego wymaga, komu wypadek się przydarzył podczas ambitnego przedsięwzięcia, w trudnych warunkach, itp. Najlepszy dowód na to że to pasja dająca satysfakcję, to sam fakt że ludzie to przecież robią za
W teorii każdy wypadek jest niedopatrzeniem ze strony poszkodowanego. Można albo pomóc i edukować albo kłaść uniwersalny tekst "po #!$%@? tam się pchałeś".
Ale tutaj jest Polska!
A służby ratownicze typu GOPR, TOPR -- uwaga -- NIE CHCĄ PRZYMUSOWEGO UBEZPIECZENIA TURYSTÓW !!!TAAAAAAAAAAAK !! TOPR NIE CHCE ŻEBY LUDZIE PŁACILI ZA AKCJE !!!
ROZUMIETA
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,23399412,ratownicy-topr-i-gopr-chca-podwyzek-zarabiamy-tyle-ile-pracownicy.html?disableRedirects=true
Jak ktoś **bezspornie* z własnej głupoty czy winy potrzebuję
@dominikss: tak samo jak w każdym miejscu w Polsce. Źle się poczujesz? Stłuczesz nogę? Zmevzysz się? Dzwoń po karetkę i powiedz ładną historię
o #!$%@? nosacz_fejs.jpg over 9000 XD no to trzeba było dzbanie kupić sobie ubezpieczenie za zawrotną kwotę ~8zł i nie zapłaciłbyś za ten śmigłowiec i szpital ani złotówki.