Motopułapka Norwegów. Część prawie nowych aut trzeba złomować zamiast naprawiać
Nie dotyczy to wyłącznie aut elektrycznych, ale w ich przypadku potrafi być szczególnie widoczne. Powodem takiego stanu rzeczy są m.in., surprise surprise, dopłaty. Nie pomaga nawet recycling.
lnwsk z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 137
Komentarze (137)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
1. Względnie nowe auta w Norwegii często trafiają na złomowisko po drobnych kolizjach mimo, że teoretycznie jest możliwa ich naprawa.
2. Wysoka cena samochodu elektrycznego oraz stopień komplikacji jego budowy (a miały być ponoć prostsze od samochodów spalinowych) powoduje, że naprawa często wykracza poza próg opłacalności dla ubezpieczyciela i często kwalifikuje on nawet drobne uszkodzenie jako szkodę całkowitą.
3. Dopłaty do nowych aut
Od siebie dodam że wszelakie absurdalne ekonormy i wsadzanie starych ale zadbanych aut do jednego worka z gruzami tez raczej więcej wspólnego ma z nakręceniem sprzedaży aniżeli z ekologia (nie neguje, że nie ma, kopciuchy trzeba usuwać z miast ale jednak patrząc co się dzieje to mam wrażenie że bardziej w ekonormach chodzi i monopolizacji rynku i napędzanie klienteli salonom i bankom) ¯\_(ツ)_/¯
Innymi słowy - państwo daje ci tanio elektryka, to zmieniasz samochód jak rękawiczki. Bo niby czemu nie?
To trochę jak z naszym patologicznym systemem OC - masz starego rzęcha, lubisz rajdować, rozbijasz inne auta - ale niemal całość kosztów twojej zabawy i tak pokrywają inni, więc niby czemu miałbyś przestać?
To samo z wymuszaczami kolizji - praktycznie zero kary
Gdyby było inaczej to kupowaliby je nasi rodacy i te wszystkie elektryki wróciłyby na drogi jako bezwypadkowe (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
@JohnReese: Rzecz w ty, czy jest "przymus" złomowania? Ubezpieczeniowa szkoda całkowita a faktycznie złomowanie to zupełnie 2 różne rzeczy.
@JohnReese: Zależy w jakim kraju. Na jedny z aut które mam miałem już 2 "szkody całkowite". Nadal jeździ i ma się dobrze ;)
Sprowadzałem też jakieś 15 lat temy całą masę aut z "totalschade" w Niemczech. Zarejestrowane nadal były, tylko w/g ubezpieczyciela "naprawa nieopłacalna".
Kuźwa, chciałbym dożyć kiedyś czasów, kiedy taki poziom zasobności portfela będą mieli Polacy. Póki co mamy rządu PiS, a późniejsza ekipa (jeśli jakakolwiek będzie) przez kilkadziesiąt lat będzie sprzątać ten burdel żeby wyjść na prostą.
Rozważmy przykład:
- samochód kosztuje 100zł
- właściciel płaci za niego 50zł, drugie 50zł dopłaca państwo
- właściciel cieszy się samochodem wartym 100zł
- samochód ulega kolizji, koszt naprawy wynosi 49zł, wartość uszkodzonego pojazdu 51zł
- ubezpieczyciel wypłaca 49zł właścicielowi
- właściciel wyrzuca warty 51zł samochód (tak naprawdę na złom trafia cała wartość "państwowej dopłaty")
- do wypłaconego 49zł
1. Są naszpikowane wszędzie czujnikami nawet pod lakierem. Lekka kolizja to już właściwie szrot bo coś przestaje działać i ciężko coś takiego naprawić.
2. Tesla nie sprzedaje części do samochodów jak np. ASO VW czy BMW, że sobie idziesz do sklepu i kupujesz np. zderzak. Brakuje też niezależnych producentów robiących zamienniki i warsztatów
Dzięki temu już prawie nikogo nie stać na Tesle ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Rząd zauważył problem, że plebs stać na zbyt dobre auta i zrównał status elektryków z autami spalinowymi.
Polecam przejechać się do Danii - tu po ulicach jeżdżą gorsze auta niż w Polsce, w większości najtańsze miejskie. Mało jest starych samochodów, przynajmniej na Zelandię bo
Wspominam tylko o takich smaczkach bo wciąż czytam dziennikarzy zachwyconych „modelem skandynawskim”. Ja bym się modlił by rząd w Polsce się za bardzo weń nie zapatrzył.
Aaa, jak wspominałem o braku podatków to miałem na myśli brak dodatkowego podatku rejestracyjnego. VAT 25%