Premier: od początku września dzieci i młodzież wracają do szkół
Od początku wrześnie dzieci i młodzież wracają do szkoły. Na początku października studenci wracają na uczelnie - zapowiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że to jest pewna decyzja.
regiony z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 120
- Odpowiedz
Komentarze (120)
najlepsze
Po pierwsze - wybory a akcja rodziców, że mają dość zdalnego.
Po drugie - na razie nikt nie wie, jak będzie wyglądała krzywa zachorowań po wakacjach. Rozpoczęcie roku szkolnego, owszem, będzie. Po czym może się okazać, że i tak szkoły zamykają ze względu na kwarantannę po wykryciu korony u ucznia.
Chyba ujemny hajs :-/ Nauczanie zdalne oznacza, że to rodzice zamiast pracować uczą zajmują się nauczaniem. To oznacza, że pracują mniej efektywnie więc jest mniej podatków dla samorządów/państwa.
Szkoła to nie jest budynek. To jest proces nauczania, którego rodzice nie potrafią zrealizować.
- Pewne jest to, że kiedyś wrócą - i oby w pierwszym możliwym terminie. Ale czy to jest pewna decyzja że wrócą już tej jesieni - czas pokaże i dalszy rozwój sytuacji epidemicznej w Polsce. Bo jak pod tym względem będzie we wrześniu
@janusz_z_czarnolasu: POTĘŻNA pandemia i POTĘŻNE obostrzenia, do których muszą się stosować wszyscy z wyjątkiem miłościwie nam panujących. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@xvovx:Albo innych kandydatów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Trzeba pomyśleć jak połączyć edukację stacjonarną ze zdalną, jak wykorzystać zalety jednego i drugiego modelu, jak usprawnić lekcje online (bo te na pewno nie były
@DwaKolory: Po czym to wnosisz? Zakładasz że przez koronawirusa będzie przyszłością, czy system jest tak dobry że to będzie przyszłość? Bo sama zdalna edukacja w normalnych warunkach jest dużo gorsza niż stacjonarna.
Niestety, próbują oni prowadzić wykłady w identyczny sposób jak w formie stacjonarnej.
Tak na moje oko.
Taki "radosny" nius tuż przed wyborami? No wcale nie podejrzane...
Jak dla mnie to teraz chcą ludziom dać cokolwiek bo faktycznie nauka zdalna zwala wszystko na rodziców. Pogodzić pracę i nauczanie dziecka jest trudno. Czasami bardzo trudno. I odbija się to psychicznie jako niechęć do rządzących. Bo przecież nie uporali się z epidemią.
To teraz dajemy taki "radosny" nius. Ludzie podbudowani pójdą zagłosować. A za dwa miesiące