Nie bądź z góry posłuszny!
Ostatnie 3 miesiące przyniosły wiele zmian w naszym zachowaniu. Wiadomo dlaczego. Niektóre były sensowne, niektóre głupie, większość wymuszona. A mimo to modyfikowaliśmy nasze zachowania bez zastanowienia.
Z jakiegoś powodu? Ponieważ czuliśmy (potencjalne) zagrożenie, więc poddawaliśmy się zakazom i nakazom, które serwowała władza. Bo gdy trwoga, to do Boga – jak mówi popularne powiedzenie. Każda władza kocha zagrożenia, bo wie, że społeczeństwo skupi się wokół niej. W trudnych sytuacjach autorytet władzy jest decydujący. A my robimy, co nam każą.
Myślicie, że nie? Że to Wasz własny, racjonalny i przemyślany wybór? Jak zwykle – tylko się Wam wydaje...
Pewnie wielu z Was zna słynny eksperyment amerykańskiego profesora psychologii, Stanleya Milgrama, przeprowadzony w latach 60-tych XX wieku.
Przeprowadzona inscenizacja pokazała, że „zwykli” ludzie są gotowi zadawać ból, nawet prawie śmiertelny, innym „zwykłym” ludziom, bo tak kazał profesor, czyli autorytet, czyli władza...
To zna każdy (a jak nie znasz, to poczytaj o tym; naprawdę warto: Wikipedia: Eksperyment Milgrama ).
Ale najbardziej zaskakujące jest co innego. Otóż przed rozpoczęciem badań Milgram poprosił grupę profesorów i studentów o zapoznanie się ze scenariuszem testu i oszacowanie, ilu ludzi będzie gotowych zadawać maksymalny (w eksperymencie był on stopniowalny) ból. Wskaźnik ten oceniono na 1-2%!
Inna grupa czterdziestu psychiatrów oceniła, ze takie zachowanie pojawi się u jednej osoby na tysiąc! Tymczasem zadanie rażenia prądem do końca skali wykonało prawie dwie trzecie uczestników!!! Dlaczego? Bo tak działa nasz mózg!!!
Przygotowany genetycznie, ale także kulturowo. Praktycznie od narodzin jesteśmy trenowani w posłuszeństwie wobec autorytetów. I umacniani w wierze, że przeciwstawianie się im jest złe. Edukacja w naszym kraju jest tego najlepszym dowodem. Swoje dodają także przykazania religijne, bo religie odgrywają wielką rolę i maja wielki wpływ na członków społeczeństw. Co więcej, uległość wobec autorytetów, wobec władzy często jest dla nas korzystna, a przy tym zwalnia nas od konieczności myślenia.
Gdy zaś – UWAGA! Tak działa Twój mózg! – myśleć nie musimy, wówczas nie myślimy!
Gdy nam zamykają parki i lasy, nie wchodzimy tam.
Gdy nam otwierają parki i lasy, ruszamy z uśmiechem na spacery.
Kto z nas zastanawiał się , jakie tego są motywy i jaka racjonalność?
Władza mówiła na początku, że poczekajmy z maseczkami. Czekaliśmy więc. Potem nakazała nosić wszędzie. No to nosiliśmy, nawet jadąc samemu w aucie. Ostatnio władza powiedziała, że możemy zdjąć, więc 99% osób następnego dnia przestało nosić maseczki...
Kazali to robimy, nie kazali – to nie robimy. Minimum refleksji, bo nasz mózg tak pracuje (patrz wyżej).
To nie jest kwesta , czy to dobrze czy to źle, tak jesteśmy ukształtowani biologicznie. A rozwój mózgu w procesie ewolucji wypracował takie odruchy, że zaczynamy także działać wyprzedzająco. Nie tylko nie dziwimy się różnym decyzjom władzy, które ograniczają naszą wolność krok po kroku. Ponieważ nie myślimy (patrz wyżej).
Bierzemy rzeczy, jakie są. Co więcej, fizjologia mózgu przygotowuje nas na kolejne posunięcia władzy. W czasach takich jak pandemia, ludzie podświadomie zastanawiają się, czego zażąda za chwilę władza. I myślimy głównie, jak się przystosować. Uginając się w ten sposób, obywatele sami wskazują władzy, jak daleko może się posunąć.
Elliot Aronson, w najlepszej jaką znam książce o poznaniu samego siebie, pt. „Człowiek istota społeczna” pisze:
„ Aby się rozwijać musimy uczyć się naszych błędach. Jeśli jednak jesteśmy pochłonięci redukowaniem dysonansu (przyp. DiP: piszliśmy o tym wcześniej, przeczytaj koniecznie nasz tekst o dysonansie poznawczym: FB: DiP dysonans poznawczy ), to nie przyznamy się do swych błędów. Zamiast tego jesteśmy skłonni je lekceważyć, lub co gorsza – zaczynamy je uważać za zalety.”.
I w ten sposób mleko się rozlewa. A jeśli ktoś woli innych myślicieli niż amerykańscy profesorowie od psychologii społecznej, to mamy krajowego.
Kazik, czyli autor najnowszego hitu „Twój ból jest lepszy niż mój” mówi celnie w wywiadzie z 2 czerwca br.:
„… spotkaliśmy się z dosyć niegroźną odmianą wirusa, który ma to do siebie, że się bardzo szybko rozprzestrzenia. Zbiegło się to w czasie z rozwojem technologii służących inwigilacji, więc system polityczny – jak to się kiedyś mówiło: Babilon – postanowił je przetestować. Przy okazji sprawdza, jak karni będą ludzie wobec zagrożenia bezpieczeństwa, czy będą reagować na tę grabież ich wolności.” Inaczej, ale w zasadzie to samo.
(Tytuł niniejszego tekstu zaczerpnąłem ze znakomitej książki prof. Timothy Snydera – „O tyranii. Dwadzieścia lekcji z dwudziestego wieku”. Polecam. Naprawdę warto.)