Wesela na 150 osób, a w szkołach dystans. Nauczycielka: Wiadomo, że to...
'Na weselach to się bez masek zabawimy, że ho, ho! W otwartych salach zabaw maluchy będą tarzać się w kulkach, ale w żłobku zachowywać dystans. Kościoły bez limitu, a w przedszkolnej szatni 1 rodzic na 15m2. Brzmi logicznie!' - czytamy w tweecie radnej Doroty Łobody. Jaki jest sens...
siasiuszek z- #
- #
- #
- #
- 137
- Odpowiedz
Komentarze (137)
najlepsze
TAK DLA P0LACZKÓW WYGLĄDA BOGACTWO, TAK DLA KARYN WYGLĄDA BYCIE KSIĘŻNICZKĄ, STYROPIANOWE KOLUMNY KORYNCKIE I SZTUCZNE MARMURY, W SALI STYLIZOWANEJ NA SZLACHECKI DWOREK PRZY OBWODNICY. NAJDROŻSZA OPCJA U NAJTAŃSZEJ FRYZJERKI W MIEŚCIE, BŁYSZCZĄCE LUKROWE SUKNIE I NIEDOPASOWANE GARNITURY, ALE ŻEBY NIE BYŁO TAK SNOBISTYCZNIE TO WODZIREJ WPROWADZI TROCHĘ LUZU I ROZŚMIESZY NAS SWOIMI GRAMI. ZNAJOMA AŚKA Z TECHNIKUM GO MIAŁA I POLECA, A TERAZ PODOBNO MA
W sumie świetne podsumowanie tego idiotyzmu w postaci wesel na 50 osób wzwyż.
Najbliższa rodzina, bliscy przyjaciele i koniec.
ile trzeba wysiłku intelektualnego żeby zebrać wszystkie dotychczasowe obostrzenia i je zluzować w jakiś logicznie spójny sposób ?
Wesele to zyski z VATu, akcyzy (ile tam alkoholu idzie, hoho) - ta impreza to drogi biznes, a rząd na każdym kroku ma przepisy, które pozwalają mu coś uszczknąć.
Obluzowania w kościołach to ukłon w stronę najtwardszego elektoratu.
Krótko mówiąc: sens to ma taki, że kasa na socjal ma się zgadzać, jak i słupki w sondażach. Starają się pogodzić jedno z drugim.