Przy polskich drogach rosną lasy znaków drogowych. Drogowcy wielokrotnie zapowiadali bliższe przyjrzenie się sprawie i usunięcie zbędnych znaków. Na drogach w Polsce powinno się usuwać niepotrzebne znaki i zostawić te najważniejsze.
Tu pokazuje przykladowe zdjecia z lasow znaków.
Są w Polsce również znaki dublujące przepisy ogólne np. znaki B-36 zakazujące zatrzymywania się na chodnikach węższych niż 2 m, na których z definicji nie można zaparkować samochodu, lub też B-25 zakaz wyprzedzania na zakręcie, czy przejeździe kolejowym lub pod górę gdzie z definicji nie można wyprzedzać. Zaprezentuję to na tych dwuch zdjęciach.
Są też znaki ostrzegające o robotach drogowych montowane na stałe. Nie widzę robót i żadnych dziur, i bezpiecznie można jechać dużo szybciej.
Więc poco znaki ostrzegające o nierównej drodze, o robotach drogowych i ograniczające prędkość do 60 tu stoją.
W Polsce przy takiej ilości znaków nie dziwię się że znaki niektóre są w złym stanie.
Najczęściej spotykane znaki niezgodne z warunkami to:
A) Znaki zarzewiałe
B) Znaki wyblakłe
C) Znaki zniszczone przez wandali
D) Znaki ustawione za nisko
E) Znaki obrócone
F) Znaki zasłonięte zielenią
Według rozporządzenia ministra znaki muszą być ustawione w odpowiedniej odległości od siebie. Na drogach o dopuszczalnej prędkości powyżej 90 km/h obowiązuje odległość 50 metrów. Na drogach o dopuszczalnej prędkości 60-90 km/h – 20 metrów, a na drogach o dopuszczalnej prędkości 0-50 km/h 10 metrów.
Według mnie powinna odległość znaku do znaku powinna wynosić dwa, a nawet trzy razy więcej.
Komentarze (162)
najlepsze
@JezdniVDrron: Mam odmienne zdanie: powinny być. Z tym zastrzeżeniem, że fotoradary też powinny stać w miejscach, gdzie jest to uzasadnione: obok szkół, stacji benzynowych, w miejscach ze słabą widocznością itp. I powinny być z daleka widoczne. Wtedy by faktycznie
Jak pierwszy raz jechałem przez Szwecję, to nie wiedziałem co mi nie pasuje. Przy kolejnej wizycie połączyłem fakty. W Szwecji praktycznie nie ma bilbordów przy drogach. Pięknie to wygląda. A u nas... Brak słów. (╯︵╰,)
Bo jak na razie to burdel robi sam ustawodawca.
Rozporzadzenie dotyczace znakow oraz drugie dotyczace warunkow technicznych sa odpowiednio z 2002 i 2003 roku. Byly one wielokrotnie nowelizowane ale nie doczekaly sie ujednolicenia. Po mimo tego ze Biuro Legiskacyjne wielokrotnie wskazywalo ministerstwom konicznosc wprowadzenia tekstow jednolitych.
Zapraszam do Londynu. Nie sposób jechać 30mph i przeczytać wszystko, co może cię dotyczyć jeśli jesteś pierwszy raz.
Kamery bezlitośnie udupią każdego, kto wjedzie gdzie nie powinien.
#ciekawostki #truestory
Council na prośbę o udzielenie informacji, czy wyjechałem w strefę, czy nie, bo jeśli tak, to chcę zapłacić odpisał, że nie powiedzą, a kierowca powinien wiedzieć sam, czy wjechał,
@JezdniVDrron: a to kij ci w oko. ¯\_(ツ)_/¯
Ja osobiscie mialem (nie)przyjemnosc wojowac przez 5 lat z ludzmi z bytomskiego zarzadu drog wlasnie w temacie oznakowania. Niestety odpuscilem bo ilez mozna. Poza tym przestalo mnie to bawic.
Problemy sa w gruncie dwa.
1. Brak sankcji dla ludzi odpowiedzialnych za oznakowanie. Projektantow, inzynierow ruchu, osob pracujacych w lokalnych zarzadach drog, urzedach miast
Komentarz usunięty przez moderatora
Do zatwierdzenia organizacji ruchu potrzeba z reguły opinii komendy policji (oprócz dróg gminnych), gminy/zarządu dróg i zatwierdza to starostwo/urząd marszałkowski/GDDKiA. Każdy z nich na opinii może wypisać co chce, argumentując to szeroko pojętym "dobrem mieszkańców" - w praktyce jest to np. nawalenie tabliczek kierujących co 3m
Za to w Polsce znak na znaku, a i tak nieraz nic nie wiadomo.
W 1 przypadku wynika to z tego, że linia P-1e (przerywana między ciągłymi) może być wyłacznie w ciągu linii P-4 (podwójna ciągła) lub P-3a (jednostronnie przekraczalna), więc teoretycznie byłaby taka możliwość o której piszesz. Ale jeżeli spojrzymy w definicje linii P-3a, to jest w niej jasno napisane,