Chciałbym zaznaczyć, że ludzie o słabych nerwach lepiej niech usiądą.
Dzisiaj do pewnej gminnej filii Centrum Medyczno-Diagnostycznego próbowałem się dodzwonić od godziny 7:30 oto screen z mojego telefonu obrazujący sytuację.
informując mnie, że internista nie przyjmuje, bo jest tylko pediatra fakt, że na 209 połączeń na telefon publiczny, nie była w stanie odpowiedzieć. Poleciła kontakt z innymi przychodniami co zrobiłem poprzez zadzwonienie na infolinię.
Na infolinii dowiedziałem się, że jeśli przyjdę do 13:30, to nie powinno być problemu. Przychodzę 13:30 miła Pani w rejestracji przewidziała przyszłość, że nie ma szans, bo lekarz nie przyjmuje nie swoich pacjentów…
U osoby chorej na POChP, raka, nadciśnienie z zaleceniem po echo serca na konsultację lekarską u lekarza POZ nie ma szans mimo, że ma ciśnienie 170 / 100 w najbliższej przychodni z dostępnym lekarzem w najbliższym mieście pomimo, że w zabiegowym miły Pan pielęgniarz pokierował nas do lekarza to lekarz stwierdził „że nie ma możliwości”.
Miła Pani lekarko jeśli to czytasz to wspomniana osoba ledwo co doszła do przychodni i Pani zachowanie nie było zgodne z zasadą „Primum non nocere” opisuję to jedynie, bo skoro 200 razy dzwoniłem do przychodni to znaczy, że dobrze nie było.
Miła Pani rejestratorko z gminnej przychodni, do czego służy telefon publiczny, czym się różni od wewnętrznego?
Do tego samego co służbowy, tzn. do odebrania :P Możliwe, że osoba której problem opisuję umrze, że wtedy przyjdę przy okazji i Pani lekarce i Pani rejestratorce przypomnę wspaniałe zachowanie.
Jeśli do Centrum Medyczno-Diagnostycznego dotrze zachowanie pracowników, które naraża pacjentów na śmierć, z pewnością utrzymywanie tego stanu rzeczy jest nonszalanckie, delikatnie mówiąc, myślę, że osobie chorej na raka zaserwowaliście takie przeżycia, że przestanie się leczyć i się wcale nie dziwię, mam nadzieję, że ta sprawa zostanie nagłośniona, ponieważ to nie jest jednostkowy przypadek.
Komentarze (7)
najlepsze