PZU Pomoc w Drodze nie takie SUPER, jak obiecywali….:(
Dziś kilka słów o tym, jak PZU traktuje swoich klientów. Ostrzegam wszystkich przed wykupywaniem dodatkowych ubezpieczeń w tej firmie.
27 maja wraz z Rodziną wybrałam się na komunię siostrzenicy do oddalonych o kilkaset kilometrów Suwałk. Pech chciał, że w drodze powrotnej, między Suwałkami a Augustowem, zepsuło się auto. Padł alternator. Zdarza się… Od takich przypadków mam wykupione ubezpieczenie assistance w rozszerzonej wersji Super oferowane przez mojego ubezpieczyciela PZU. Organizacja pomocy przez PZU przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości. O godz. 18.45 zadzwoniłam na infolinię i poinformowałam o usterce auta, która uniemożliwia dalszą podróż. Poprosiłam o lawetę i auto zastępcze dla 5 osób, w tym starszej, schorowanej babci. Poinformowano mnie o przyjęciu zgłoszenia i kazano czekać na kontakt ze strony pomocy drogowej oraz o tym, że dopiero pomoc drogowa będzie mogła stwierdzić, czy auto nadaje się do dalszej jazdy, czy nie. Odmówiono nam auta zastępczego do czasu przyjazdu pomocy. Po 40 minutach czekania na kontakt, ponownie zadzwoniłam do PZU. Okazało się, że nikt nie zarejestrował mojego zgłoszenia. Ponownie wyjaśniłam sytuację. Pomoc drogowa przyjechała po ponad 2 godzinach od pierwszego telefonu. Stwierdzono, że auto nie nadaje się do dalszej jazdy i zabrano je na lawetę. Ponownie zadzwoniłam na infolinię PZU z prośbą o auto zastępcze, pan z pomocy drogowej potwierdził unieruchomienie pojazdu. Pzu nie przekazało informacji o liczbie pasażerów, więc laweta dysponowała tylko 2 miejscami. Musieliśmy wybierać, kto pojedzie autolawetą. Laweta z babcią i siostrą odjechała, nas pozostawiono w szczerym polu. Tylko pomoc obcych ludzi, którzy podwieźli nas na najbliższą stację benzynową sprawiła, że nie musieliśmy koczować na poboczu. Przez ponad 5 kolejnych godzin dzwoniłam na infolinię i dowiadywałam się, kiedy uzyskamy auto zastępcze lub przewóz osób. Za każdym razem rozmawiałam z innym konsultantem, który obiecywał, że oddzwoni, a nie oddzwaniał, byłam zbywana obietnicami szybkiego załatwienia sprawy i kontaktu. Na początku rozmowy zaznaczałam, że proszę o auto z wypożyczalni sieciowej, by nie zwracać auta prawie 300 km od miejsca zamieszkania. Przy każdym kontakcie PZU informowało, że auto z wypożyczalni sieciowej jest nieosiągalne. Wyrażałam chęć kompromisu, zgadzałam się zwrócić auto w Ostrowi Mazowieckiej i okolicach. Nikt z PZU nie zadzwonił do nas i nie poinformował, że udało się zorganizować samochód zastępczy. O północy pojawił się pan z autem, którym mogliśmy kontynuować podróż. Po 10 godzinach od zgłoszenia usterki auta, wykończona, dotarłam do domu. W ten oto sposób, PZU zmarnowało mi dzień 30 urodzin.
28 maja po niemiłych doświadczeniach z poprzedniego dnia zadzwoniłam na infolinię PZU, by dowiedzieć się, gdzie mam oddać auto. Okazało się, że w Ostrołęce, na co nie wyraziłam zgody. Próbowano wmówić mi, że w dokumentacji jest moja zgoda. Poprosiłam o kontakt z przełożonym działu assistance. Nikt na infolinii nie chciał umożliwić mi takiej rozmowy. Dopiero po napisaniu na stronie PZU na Facebooku oraz kontakcie na czacie ubezpieczyciela, zadzwonił do mnie Pan, który po odsłuchaniu nagrań przyznał, że nie było mojej zgody na zwrot auta w Ostrołęce. „Łaskawie” PZU wyraziło zgodę na zwrot w Ostrowi Mazowieckiej.
Tego samego dnia złożyłam reklamację na działania PZU, na opieszałość i niewłaściwą organizację pomocy. Poprosiłam o dostęp do nagrań i zadośćuczynienie w postaci zwrotu składki za assistance w opcji SUPER. Po 3 tygodniach otrzymałam pismo, w którym PZU „Przeprasza za zaistniałą sytuację” i wyraża ubolewanie, że „organizacja pomocy nie spełniła moich oczekiwań. Zapewniono, że wszelkie uwagi krytyczne są wykorzystywane do polepszenia jakości świadczonych usług”. Ubezpieczyciel odmówił przyznania rekompensaty. Wnioskowanych nagrań nie otrzymałam. Ten fakt dobitnie pokazuje, że dla PZU najważniejsze są pieniądze ze sprzedaży ubezpieczeń, a nie konkretna pomoc klientowi.
Czy tak postępuje jedna z największych firm ubezpieczeniowych na rynku? Czy standardem jest pozostawianie ludzi samymi sobie i załatwianie sprawy lakonicznym "Przepraszamy za zaistniałą sytuację."? Czy, aby uzyskać należytą pomoc należy wykonać niezliczone ilości telefonów na infolinię i udowadniać, że nie jest się przysłowiowym wielbłądem? Czy PZU nie stać na rekompensatę w postaci zwrotu składki za ubezpieczenie PwD w wersji super (tylko z nazwy)? „Przepraszam” nie zrekompensuje straconego dnia i wynagrodzenia w pracy ( oboje z mężem zmuszeni byliśmy do wzięcia urlopu- w moim przypadku był to urlop bezpłatny, gdyż jestem nauczycielem, ponieważ wróciliśmy do domu nad ranem wykończeni 6 godzinnym oczekiwaniem na transport, a potem 4 godzinną podróżą). Przeprosiny i obietnica polepszenia jakości świadczonych usług nie zrekompensują środków wydanych na połączenia z infolinią, straconego dnia urodzin, zszarganych nerwów i straconego zdrowia. Po tej „przygodzie” babcia powiedziała, że na komunię kolejnego wnuka już nie pojedzie….
Komentarze (163)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Moja dziewczyna Paulina cierpiała na chorobę związaną z nieprawidłowym napięciem rdzenia kręgowego. Taka wada wpływa bardzo szybko na funkcjonowanie układu nerwowego człowieka. W Polsce tego typu wady operuje się dosyć prymitywną metodą odbarczania. Szansa na przetrwanie takiej operacji to 50%. Co więcej, nie usuwa on problemu, w najlepszym przypadku odsuwa o kilka lat. Te operacje prowadzone są
KaGe, GoldenKaGe, cage, klatka - może skumasz ocb