Dla mnie to jest normalne zachowanie. Raz w obcym mieście pomogłem jakiemuś chłopakowi znaleźć mechanika i go do niego zholować, co zajęło 2 godziny przy luźnej gadce i jakoś nie jest to dla mnie bohaterski wyczyn.
@pzoik: Ostatnio wyciągnąłem gościa na totalnym zadupiu z zaspy w którą się wpakował. Przy ostatnim szarpnięciu liną, tak zerwał, że aż mi w błotnik wjechał. Dziękował niesamowicie mówiąc, że już rąk nie czuje od mrozu. W sumie, mimo strat i tak bym jeszcze raz pomógł.
@pzoik: czasami wystarczy się tylko zainteresować. u mnie ma wioske w ubiegłą zimę zjechał ciężarówek, któremu rozpadła się opona na przedniej osi. A zima była konkretna. Miał podnośniki, ale jakieś lewe i nie dały rady. Pomoc drogowa dla ciężarówek na prowincji po 17-tej nie istnieje i koleś był gotowy koczować do rana w tym aucie (a piździło strasznie).
Tyle, że stał naprzeciw... sąsiada który hobbystycznie klepie auta i miał wszystko co
Pomagajmy, pomagajmy. Miesiąc temu padł mi 2 tonowy pick-up w centrum Wrocławia, nie chciałem blokować pasa, to zaczałem go przepychać. Mróz -10, cały spocony, ale żadna osoba nie wyszła. Dopiero po jakichś 5 minutach, jak ledwo dobijałem do krawężnika podeszła dziewczyna ( o.O ) i pomogła mi zepchnąć.
Nie rozumiem ludzi. Widzą, że człowiek się męczy, dodatkowo blokuje im pas, więc praktycznie gdy pomogą to szybciej stąd odjadą. Ja bym do razu
@Nooser: Też miałem kiedyś podobną historię. Noc. Śpię z żoną w łóżku, gdy nagle budzi nas głośne łup łup łup w drzwi. Przewracam się na bok i patrzę na zegarek - trzecia w nocy. "Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myślę przewracam się z powrotem. Słychać głośniejsze łup łup łup. Idź otwórz, zobacz kto to, mówi żona. No więc zwlekam się półprzytomny i schodzę na dół. Otwieram
Wyszedłem kiedyś rano z domu i patrzę: jakiś różowy lvl25 blokuje wyjazd z parkingu strzeżonego. Drugi różowy lvl60 trąbi i wrzeszczy, żeby się usunęła, a lvl25 się wydziera, że złapała gumę i nie pojedzie. Strzeliła focha, wyjęła szminkę i zaczęła się malować przed lusterkiem wstecznym.
Pytam, co się stało, a ona że złapała gumę i nie pojedzie, i że jakiś babsztyl się na nią drze. Na to ja, że może przesuniemy ją
@semisiu: Siostrze kiedyś puściła linka od sprzęgła w moim samochodzie. Jechała na egzamin na studiach, a że generalnie bała się jeździć samochodem to sytuacja ta spotęgowała jej stres 10 krotnie. Wszyscy ją wytrąbili, jeden gość wyzywał od durnej niunci co nie potrafi biegu wrzucić. Gdy przyjechałem to zastałem ją tam zapłakaną. Po tamtej sytuacji nie wsiadła do samochodu przez 5 lat, żeby nie powtórzyła się taka sytuacja. Teraz już śmiga aż
Ja jak kiedyś miałem uno i wjechałem do głębokiego rowu jakiś stary dziadek się zatrzymał odsunął szybę i mówi "Panie ale pan sie #!$%@?ł" wziął zasunął szybę i pojechał
Odbiegając od tematu - Pani "kierownik" mówi: "patrz jaki peleton prowadziłam". Też spotkaliście się z sytuacją gdzie na zwykłej drodze krajowej / wojewódzkiej jedzie sznur kilkudziesięciu aut bo ktoś z przodu w niezabudowanym jedzie 60km/h? Strasznie mnie to wpienia..
@karolp1993: Nie ma się co wpieniać. Takie jest życie. Lepiej, ze jedzie 60kph, niż miałby się rozwalić. Albo go wyprzedzasz, albo jedziesz za nim - wybór należy do ciebie. Nie ma się o co wpieniać...
Mnie śmieszy, kiedy ktoś jedzie 80 w niezabudowanym i 80 w zabudowanym. W środku miejscowości, gdzie ja jadę 50kph - on mnie dogania mnie i siada na zderzaku popychając prawie. Za
@ostatni_i_sprawiedliwy: wpienia mnie to bo jazda w kolumnie jest uciążliwa ;) albo ktoś Ci siedzi na zderzaku, albo jeden za drugim wyprzedza wszystkich po kolei i się wciska, albo cały czas przyspieszanie i hamowanie. A co do zjawiska stałej prędkości w zabudowanym i nie - to klasyk. Różowy nawet kiedyś tak jeździł ale się nauczyła w końcu. Najgorsi są "TIRowcy".
Komentarze (85)
najlepsze
Tyle, że stał naprzeciw... sąsiada który hobbystycznie klepie auta i miał wszystko co
Nie rozumiem ludzi. Widzą, że człowiek się męczy, dodatkowo blokuje im pas, więc praktycznie gdy pomogą to szybciej stąd odjadą. Ja bym do razu
No więc zwlekam się półprzytomny i schodzę na dół. Otwieram
Pytam, co się stało, a ona że złapała gumę i nie pojedzie, i że jakiś babsztyl się na nią drze.
Na to ja, że może przesuniemy ją
Jaki pan miły.
Do Rzeszowa poproszę.
@karolp1993: Nie ma się co wpieniać. Takie jest życie. Lepiej, ze jedzie 60kph, niż miałby się rozwalić.
Albo go wyprzedzasz, albo jedziesz za nim - wybór należy do ciebie. Nie ma się o co wpieniać...
Mnie śmieszy, kiedy ktoś jedzie 80 w niezabudowanym i 80 w zabudowanym. W środku miejscowości, gdzie ja jadę 50kph - on mnie dogania mnie i siada na zderzaku popychając prawie. Za
A co do zjawiska stałej prędkości w zabudowanym i nie - to klasyk. Różowy nawet kiedyś tak jeździł ale się nauczyła w końcu. Najgorsi są "TIRowcy".