Ja, jako trzeci rocznik tworu pt. "gimnazjum" z rozrzewnieniem wspominam czasy, gdyśmy detonowali petardy w szufladach w komodzie z tyłu gabinetu, prowadziliśmy ostrzał nauczycieli z gumek recepturek lub zamykaliśmy kolegę w zsypie w bloku na os. Dolinki tak aby nie musiał iść na matematykę.
Bywało że młode praktykantki płakały nie mogąc zapanować nad klasowym chaosem, ale tak między Bogiem a prawdą, to nigdy nie chcieliśmy im robić na złość, tylko po prostu
@ynks88: dokladnie tak bylo,jakbym cofnal sie w czasie...co prawda jestem o 3 lata starszy od ciebie,ale mialem identyczna szkole srednia,a graffiti w zeszytach to byla podstawa na lekcji:)
pedał w różowej pedalskiej koszulecce, chetnie wyjiebał bym Ci takiego lokasa jak ty swojemu kolezce tyle, ze o wiele bardziej mocniejszego i w glowe bo mysle, ze wtedy łokcie trzymałbyś bliżej tułowia i nie bujałbyś się jak pierdholony rezus. Jestem uczulony na takie zachowanie pedalskofrajerskie jakim ty operujesz i wydaje mi sie ze przy bliskim spotkaniu z toba naprawde urwę twoj ten glupi pusty leb i napluje na niego
Łooo jezuuuu jakie tępe ryje. Za kilkanaście lat będą dodawali wykopy o złej pracy i braku perspektyw.
Nie mówię, że wykształcenie do droga do sukcesu, ale takich znam z autopsji i jak na razie los niektórych (mi znanych) jest nieciekawy, Życzę im oczywiście jak najlepiej :)
nie widzę w tym filmiku nic niezwykłego. u mnie na porządku dziennym było zakładanie sobie prezerwatywy na głowę, nadmuchanie jej i bieganie w takiej oto masce po całej klasie. czasem człowiek się uśmiechnął pod nosem, ale ogólnie to patrzył z litością i zażenowaniem.palenie papierosów w klasie na lekcji przy ostatnim oknie, wołanie do pani profesor "ty stara k**" itp. najbardziej bolało mnie zachowanie dziewczyn, które wcale nie były lepsze od chłopaków.
Gdyby trafili na mojego byłego nauczyciela z liceum, tam każdy bał się niepotrzebnie odezwać, nawet taka grupka kozaków, którzy na innych lekcjach wkurzali nauczycielkę komórką, raz szybę wybili pod jej nieobecnością na lekcjach tego faceta siedzieli jak aniołki, bo taki miał charakter facet, niczym jakiś dowódca w wojsku. Wszystko zależy od nauczycieli, jak któryś pozwala na takie zachowanie to trudno. Była jeszcze taka jedna babka, jak ktoś rozmawiał to "wyciągamy karteczki" i
Ale czy nie wymagamy za dużo od nauczycieli? Ma być połączeniem:
- psychologa;
- socjologa;
- wojskowego;
- Pudziana;
- autorytetu moralnego;
- kabareciarza;
- przyjaciela;
- wychowawcy;
- itd.
I to wszystko za 1000 zł na rękę? Jaja sobie robicie?
Niech juz tylko uczą, a jak przeszkadza ktoś, to powinien być odsyłany do pokoju gdzie ma siedzieć do 17-tej az przyjdą rodzice, nawet jak synek ma 17 lat.
moja żona miała 900 zł na rękę w pierwszym roku pracy (2 lata temu), teraz to faktycznie wzrosło, tym bardziej że ma 1,5 etatu.
Z tym, że musi za własną kasę dojeżdżać do kilku uczniów na tzw. lekcje indywidualne (chorzy uczniowie), czasem 16 km w 2 strony. Czysty absurd, brak słów.
Na szczęście jej praca to hobby (fajni znajomi itd.), bo w sumie nie musi wcale pracować, ale chce coś
Komentarze (534)
najlepsze
Bywało że młode praktykantki płakały nie mogąc zapanować nad klasowym chaosem, ale tak między Bogiem a prawdą, to nigdy nie chcieliśmy im robić na złość, tylko po prostu
te czasy juz nigdy nie wroca,a szkoda....
pozdrawiam
Komentarz usunięty przez moderatora
Nie mówię, że wykształcenie do droga do sukcesu, ale takich znam z autopsji i jak na razie los niektórych (mi znanych) jest nieciekawy, Życzę im oczywiście jak najlepiej :)
Ale czy nie wymagamy za dużo od nauczycieli? Ma być połączeniem:
- psychologa;
- socjologa;
- wojskowego;
- Pudziana;
- autorytetu moralnego;
- kabareciarza;
- przyjaciela;
- wychowawcy;
- itd.
I to wszystko za 1000 zł na rękę? Jaja sobie robicie?
Niech juz tylko uczą, a jak przeszkadza ktoś, to powinien być odsyłany do pokoju gdzie ma siedzieć do 17-tej az przyjdą rodzice, nawet jak synek ma 17 lat.
moja żona miała 900 zł na rękę w pierwszym roku pracy (2 lata temu), teraz to faktycznie wzrosło, tym bardziej że ma 1,5 etatu.
Z tym, że musi za własną kasę dojeżdżać do kilku uczniów na tzw. lekcje indywidualne (chorzy uczniowie), czasem 16 km w 2 strony. Czysty absurd, brak słów.
Na szczęście jej praca to hobby (fajni znajomi itd.), bo w sumie nie musi wcale pracować, ale chce coś
Verba (to chyba parodia verby?) - "Smutno mi"