Grafika ładna, ale fabuła trochę ssie. Poza tym próba napędu a pilot leci bez hełmu. Cały stateczek wygląda strasznie ażurowo. Nie ma opóźnienia w łączności między Ziemią a Marsem, no chyba, że mieli jakaś nową technologię.
@sorbiq: niom. Ciężko do fotona podczepić silnik ;) W którejś chyba książce Heinleina była opisana sytuacja, w której opracowano technologię lotu FTL, ale bez komunikacji FTL - przez co łatwiej było gdzieś dotrzeć niż wysłać stamtąd pocztówkę...
STRESZCZENIE: Astronauta siedzi w małym stateczku i robi skok nad świetlny na orbitę Marsa. Wszystko pokazują w telewizji i żona z synem się cieszą. Potem ma wrócić na ziemska orbitę, ale coś się psuje i wywala go gdzieś w głąb galaktyki. Ziemia myśli, ze umarł, tym czasem on trafia na megastrukturę kosmitów. Jego statek jest zniszczony po podróży i się rozpada. Zaraz zginie,a le wylatują ze struktury dwie sondy składające sie z
@newerty: szczególnie zważywszy na to, że nasza technologia pozwala ograniczyć opóźnienia pociągów relacji Przemyśl-Szczecin do około 3 minut między każdą kolejną stacją...
Wydaje mi się, że już w momencie osiągnięcia prędkości światła powinien znaleźć się na Marcie (wg. odczucia samego pilota) niemal natychmiastowo. Tzn. dla obiektu/fotonu poruszającego się z prędkością światła nie istnieje "przemieszczanie się". On jest i dla niego bycie gdzie indziej jest niemal natychmiastwe, natomiast dla obserwatora zewnętrznego ten proces trwa. Tutaj pokazali to wg. mnie źle, bo on nie powinien podróżować 3 min w swoim pojeździe, a jedynie 3 min wg.
@Hornic: Rany ekspercie. Nie tak działa napęd warp. Bąbel tworzy krzywą przestrzeni tak dużą, że ogranicza komunikację pomiędzy wnętrzem a zewnętrzem do niemal zera. Twój czas przestaje mieć związek z czasem na zewnątrz.Zewnętrzny wszechświat może dla ciebie stanąć w miejscu. Czym bardziej przyśpieszasz tym bardziej czas zewnętrzny spowalnia. Zupełnie przeciwnie niż przy zwyczajnym przyśpieszaniu. Tu czas zwalnia, częstotliwość oraz ilość fotonów spada ale ty proporcjonalnie do tego atakujesz te fale
Zastanawia mnie jedno w takch podróżach w prędkością nadświetlną..
Co jak sie rozpoędzi do powiedzmy tej "nadprędkości" i w między czasie jebnie np w jakiś odłamek skalny ? Czy takie podróże mają sens ? Musiał by być jakiś system, który jeszcze szybciej przewiduje tor lotu danego statku i przewiduje kolizje z n/n obiektami.
@Jack_Daniels_Ze_Szklanki: lecąc z taką prędkością nie lecisz w tym kosmosie który znasz, bo prawa fizyki to uniemożliwiają, lecisz w takim wytworzonym wormhole, a tam nie powinno być czegoś takiego jak skalne odłamki, bo to taki inny wymiar.
Jeśli będziesz miał dostatecznie dużo energii to okruchy skalne się rozpłyną po sferze Twojego wormhole i nawet nie zauważysz że de facto przeleciałeś przez nie. Ale jeśli po drodze trafisz na planetę albo co gorsza gwiazdę neutronową na swojej drodze to będziesz miał zbyt mało energii by ustabilizować / utrzymać swój womrhole i się rozbijesz ... gdzieś w środku owego punktu masy. ( ͡º͜ʖ͡º) PS. sfera wormhole może mieć dużo mniejszą powierzchnię czołową aniżeli
Jakieś to niedorobione. Mało wytrzymały statek, tylko jeden załogant, do tego bez pełnego skafandra, tylko kilkuosobowa kontrola lotu. Nie wiem, na ile walory wizualne zostały poprawnie odwzorowane, ale jest się na czym oprzeć - prędkość światła została już złamana. Przyspieszono fotony ponad prędkość, którą te normalnie osiągają w danym ośrodku materialnym, co skutkowało czymś porównywalnym do przekroczenia bariery dźwięku.
@marcin--f: To o czym piszesz to zapewne Promieniowanie Czerenkowa, jest znane od przedwojny i nie ma nic wspólnego z przekraczaniem prędkości światła. Powstaje, gdy coś innego niż światło osiąga w danym ośrodku prędkość wyższą niż prędkość światła w tym ośrodku.
A jeśli miałeś na myśli coś innego -- to podaj źródło.
Komentarze (248)
najlepsze
Poza tym próba napędu a pilot leci bez hełmu. Cały stateczek wygląda strasznie ażurowo. Nie ma opóźnienia w łączności między Ziemią a Marsem, no chyba, że mieli jakaś nową technologię.
W którejś chyba książce Heinleina była opisana sytuacja, w której opracowano technologię lotu FTL, ale bez komunikacji FTL - przez co łatwiej było gdzieś dotrzeć niż wysłać stamtąd pocztówkę...
Astronauta siedzi w małym stateczku i robi skok nad świetlny na orbitę Marsa. Wszystko pokazują w telewizji i żona z synem się cieszą. Potem ma wrócić na ziemska orbitę, ale coś się psuje i wywala go gdzieś w głąb galaktyki. Ziemia myśli, ze umarł, tym czasem on trafia na megastrukturę kosmitów. Jego statek jest zniszczony po podróży i się rozpada. Zaraz zginie,a le wylatują ze struktury dwie sondy składające sie z
@newerty: szczególnie zważywszy na to, że nasza technologia pozwala ograniczyć opóźnienia pociągów relacji Przemyśl-Szczecin do około 3 minut między każdą kolejną stacją...
Co jak sie rozpoędzi do powiedzmy tej "nadprędkości" i w między czasie jebnie np w jakiś odłamek skalny ? Czy takie podróże mają sens ?
Musiał by być jakiś system, który jeszcze szybciej przewiduje tor lotu danego statku i przewiduje kolizje z n/n obiektami.
Jeśli będziesz miał dostatecznie dużo energii to okruchy skalne się rozpłyną po sferze Twojego wormhole i nawet nie zauważysz że de facto przeleciałeś przez nie. Ale jeśli po drodze trafisz na planetę albo co gorsza gwiazdę neutronową na swojej drodze to będziesz miał zbyt mało energii by ustabilizować / utrzymać swój womrhole i się rozbijesz ... gdzieś w środku owego punktu masy. ( ͡º ͜ʖ͡º)
PS. sfera wormhole może mieć dużo mniejszą powierzchnię czołową aniżeli
Pozdro dla kumatych ( ͡° ͜ʖ ͡°)
To o czym piszesz to zapewne Promieniowanie Czerenkowa, jest znane od przedwojny i nie ma nic wspólnego z przekraczaniem prędkości światła.
Powstaje, gdy coś innego niż światło osiąga w danym ośrodku prędkość wyższą niż prędkość światła w tym ośrodku.
A jeśli miałeś na myśli coś innego -- to podaj źródło.
To poproszę.