Justyna Kowalczyk atakuje Apoloniusza Tajnera. MOCNE słowa!
"Prezes PZN w Zakopanem skoczni i skoków doglądał, a trasie dla biegaczy narciarskich jak zawsze zapomniał" To nie pierwszy raz, kiedy multimedalistka olimpijska ma pretensje do Polskiego Związku Narciarskiego. Według niej, to PZN jest winny, że w przyszłości w biegach nie będziemy odnosić sukcesów
darosoldier z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 124
Komentarze (124)
najlepsze
fart i pech życia to
@Bladi89: definicja tego słowa jednak się dalej nie zmieniła..
@Olo-K
@nov3l
Mamy dobrze funkcjonującą dyscyplinę jaką są skoki. Są zawodnicy (póki co), jest infrastruktura, mamy dobrze rozpoznaną specyfikę tego sportu, są sponsorzy i najważniejsze-zainteresowanie ludzi. Trzeba to dopieszczać, bo znaleźliśmy swoją niszę, w której osiągamy sukcesy. Nie można tego zepsuć.
Zobaczcie na ruskich i łyżwiarstwo figurowe. Od lat liczą się tylko oni, reszta daleko z tyłu. To jest ich oczko w głowie. Na tych IO walka (przynajmniej wśród pań)
Z przeciętnych skaczących nie zrobisz kombinatorów, bo bieganie leży.
@loginu_brak: to pytania do tego pana, bo w koncu jest dyrektorem koordynatorem ds skoków narciarskich i kombinacji norweskiej
Komentarz usunięty przez moderatora
Ile osób w Polsce ma możliwość uprawiania takiego sportu? Jakie są z tego korzyści?
Ja rozumiem narciarstwo biegowe - to można nawet w Łodzi trenować jak spadnie śnieg.
Ja rozumiem narciarstwo zjazdowe - cała polska południowa może co weekend na narty jechać, a pozostała część może na dwa tygodnie w roku pojeździć, odetchnąć świeżym powietrzem jak znajdzie
Jak Kowalczyk odnosiła sukcesy, to mnóstwo ludzi się tym interesowało.
Sęk w tym, że dyscypliny zimowe są koszmarnie nudne dla przeciętnego zjadacza chleba
Co innego w krajach takich jak
A nie oszukujmy sie.Kto bedzie plakal jak nie bedzie takiej dyscypliny?
Nie no ogólnie rozumiem i się zgadzam, z tym że tutaj odnoszę się do tego co mówi Justyna.
Nie narzekała na brak sprzętu, kasy tylko brak tras - co mi ciężko zrozumieć.
Sam w ten weekend śmigałem na biegówkach.
Niech każdy sobie sam płaci za hobby. Dotować tylko sport dla mas (baseny, boiska, siłownie), aby był dostępny dla najmniej zarabiających i emerytów.
Reszta (amatorzy i zawodowcy) powinna szukać sponsorów i opierać się na środkach własnych. Ich osiągnięcia nic nie dają przeciętnemu Polakowi oprócz chorej napinki.
"gdybyśmy mięli więcej dobrych sportowców to dzieci garnęłyby się do większej ilości sportów."
powiedz mi co z tego, że mielibyśmy gwiazdę w kolarstwie skoro rodziców nie stać na sensowną kolarzówkę, buty, ubiór i zwyczajnie nie mają gdzie trzymać roweru, bo mieszkają w klitce?
@tomaszk-poz: równie dobrze spacery można dotować czy robienie przysiadów w domu, aktywność ruchowa =/= sport.
Jak już ktoś mądrze napisał, narciarstwo zjazdowe i biegowe nie jest elitarne i nie służy garstce osób. Istnieje duża szansa, że popularyzacja tych dyscyplin zwiększy jej zainteresowanie dla przeciętnego Polaka. Więcej osób zacznie uprawiać dany sport, co za tym idzie, kupią sprzęt, wyjadą w góry, zjedzą coś - innymi słowy - wydadzą pieniądze, pieniądz będzie w obrocie. Ktoś na pewno zarobi. Przy okazji będą
buhahaha śniegu nie ma, w górach #!$%@? drogo - kto się chciał zainteresować to się zainteresował. Bardziej na to mają wpływ relacje i wyliczenia znajomych niż jacyś sportowcy
Nie potrzebujesz gór ani metra śniegu, wystarczy naprawdę niewiele. Do tego jest tanie.