od czasu do czasu takie filmy trzeba sobie puszczać... to jak strojenie gitary: hierarchie wartości trzeba stale sprawdzać, bo w internetach łatwo się pogubić :)
@usprawniacz: od czasu do czasu warto sobie pójść na kurs pomocy przedmedycznej co by przypomnieć praktycznie wiedzę. Mam na myśli raz na 3-5 lat, to jak dla mnie takie optimum.
Nie wiem jak teraz, ale za moich czasów na lekcjach PO ani razu nie było poruszanego tematu resuscytacji czy choćby głupiego opatrywania ran. Za to uczono jak się zachować w czasie ataku nuklearnego... Dodatkowo kolejne ambitne przedmioty w stylu plastyka, muzyka czy też wychowanie seksualne przygotowywały do życia. Szacunek dla gościa. Jeżeli będziecie mieli okazje czy to w pracy podczas szkolenie BHP czy też gdzieś indziej spróbujcie poćwiczyć na manekinie. Wbrew pozorom
Nie wiem jak teraz, ale za moich czasów na lekcjach PO ani razu nie było poruszanego tematu resuscytacji czy choćby głupiego opatrywania ran
@Radek_M: nie wiem jaki jestes rocznik, ani do której szkoly chodziłeś.. ale ja miałeś na PO dość mocno rozwinięty i wałkowany temat resuscytacji - możliwe ze to raczej kwestia indywidualnego podejscia szkoly i nauczycieli jak czasów w jakich się uczyłeś. Rocznik 84
Raz miałem okazje reanimacji człowieka również z pozytywnym skutkiem. Reanimowałem go z 30 minut. Może was to zdziwić ale to bardzo męczące i wydaje się że czas stoi w miejscu wszystko się tak dłuży.
Reanimowałem go z 30 minut. Może was to zdziwić ale to bardzo męczące i wydaje się że czas stoi w miejscu wszystko się tak dłuży.
30 minut resuscytacji? To Ty chyba jesteś Pudzianem albo miałeś już adrenalinę zamiast krwi xD Ja to po 5-10 minutach już wymiękałem, męczarnia jakby się prawie cały czas sprintem biegło, zupełnie to inaczej wygląda kiedy się to robi a kiedy się na to patrzy z boku
Byłem ratownikiem w USA jako student (takim wodnym, na basenach). Tyle umiałem co się nauczyłem sam w Polsce, na PO w technikum niewiele, na BHP na studiach - jakaś porażka filmy z VHS na których nic nie widać. Pojechałem tam z przekonaniem, że chcę być ratownikiem. Dwa tygodnie szkolenia i prawie 5 miesięcy praktyki w tym 3 akcje ratownicze i dziś jak się zastanawiam co i jak to chwilę pomyślę, albo sprawdzę
Osoba nagrywająca jedno chyba sugerowała źle. Gdy tylko ambulans pojawił się w kadrze, od razu mówiła, żeby dał im przejąć osobę poszkodowaną. Nie wiem, nawet skąd mi się to wbiło do głowy, może gdzieś kiedyś słyszałem, a może to błędne założenie i osoby z #999 mnie poprawią. Kojarzę, że nie powinno się przerywać, gdy ratownicy są na miejscu. Dzięki temu widzą, co się dzieje, mają te kilka sekund więcej, aby ocenić sytuację
@parczi: Często ratownik patrzy jak liczysz i jak nie dajesz rady woła "zmiana" i kończy serię, lub mówi, że czeka do końca serii, żebyś wiedział czego się spodziewać.
Każdy, kto udziela pomocy innemu człowiekowi zawsze będzie dla mnie bohaterem, nie ważne czy to osoba zajmująca się tym zawodowo czy przypadkowy przechodzeń. Oczywiście w przypadku osoby przypadkowej, która podjęła się udzielenia pomocy serce raduje się dwa razy bardziej, ponieważ widząc takie filmy człowiek może czuć się coraz bardziej pewny, że ktoś w razie potrzeby mu pomoże za nim dotrze pomoc.
W poprzednią niedzielę, 15 stycznia, pompowałem gościa na Hallera we Wrocławiu. Tramwaj podjeżdża na przystanek a tam koleś, wydawało by się że film mu się urwał. W momencie w którym osunął się na ziemię a chłopak na przystanku sprawdził że nie oddycha, wszystko potoczyło się błyskawicznie. Nie pamiętam dokładnie jak to przebiegało. Wiem tylko że po wszystkim, jak adrenalina zeszła, strasznie przygnębiające uczucie, mimo właściwej reakcji na miejscu.
W szkole miałem chyba tylko 2-3 lekcje z pierwszej pomocy. W gimnazjum jedna lekcja z przeprowadzania reanimacji i w średniej chyba 2. Od dzieciaka się to powinno powtarzać na manekinach co którąś lekcje w-f
Tyle sie o tym mówi ALE czy ktoś może mi wyjaśnic co w sytuacji: widzę osobę leżącą na chodniku, podchodzę( czuję alkohol), ale nie wyczuwam pulsu i oddechu. Co w przypadku kiedy podejmę się resuscytacji, a po 3 minutach okaże się, że ta osoba była tak #!$%@?, że puls był ledwo wyczuwalny? jak bardzo własnie zaszkodziłem tej osobie? ( ͡°͜ʖ͡°)
@JohnnieWhite: Już od kilku lat uczą żeby pulsu nie sprawdzać w ogóle bo bardzo łatwo o pomyłkę. Tylko oddech sprawdzasz, a oddechu nie da się nie zobaczyć, klatka piersiowa zawsze się wyraźnie unosi podczas wdechu.
@JohnnieWhite: Jak nie ma oddechu (a konkretnie 2 oddechów/10s) to zakładasz że ziomek ma zatrzymanie krążenia(bo nawet jeśli nie ma, to bez oddychania wkrótce serce stanie). Jeśli zaczniesz go resuscytować "niepotrzebnie" to nie zrobisz mu krzywdy, najwyżej złamiesz żebro. To że od kogoś czuć alkohol, nie znaczy że to jest przyczyna zatrzymania krążenia, kto z nas nie wracał z imprezy...
Ostatnio na szkoleniu z pierwszej pomocy załamały mnie słowa lekarki. Okazało się, że taki masaż serca w niewielkim procencie jest w stanie przywrócić prawidłowy rytm serca. Że takie coś jak na filmach to tylko w filach. W zasadzie dopiero AED może pomóc - ale i to nie zawsze ( ͡°ʖ̯͡°) Ale zawsze warto próbować, bo dzięki masażowi serca dajemy poszkodowanemu czas na przyjazd służb ratowniczych.
@Snaken: Ale czy to nie chodzi o to, by utrzymać krążenie krwi i przez to nie dopuścić do niedotlenienia mózgu? Nie jestem specjalistą, pytam na głos by ktoś ewentualnie potwierdził lub wyprowadził z błędu.
@3wolny: żeby było jasne: nagłe zatrzymanie krążenia (nzk) moze być zarówno z rytmem do defibrylacji (VF/pVT) jak i z takim, który impulsu nie wymaga (asystolia / PEA) . Do momentu podłączenia defibrylatora nie wiesz jak pracuje serce. AED na miejscu powoduje, że nawet osoba, która nie zna się na rytmach może właściwie i skutecznie zadziałać. Nawet jeśli nie będzie potrzeby wyładowania impulsu to urządzenie poprowadzi przez całą akcję krok po kroku.
Kilkanaście lat wstecz jadąc tramwajem pewien gościu miał zawał/jak się poźniej okazało/. Nikt,#!$%@? nikt!nawet się nie ruszył oprócz jednego studenta i mnie.Próbowaliśmy go ratować ale ani ja,ani student nie byliśmy odpowiednio do tego przygotowani. Przyjechało pogotowie,reanimacja przez kilkadziesiąt minut....zmarł ,niestety.
Od tej pory wiem jak ważne jest te kilkadziesiąt,czy killanaście minut. Żebyśmy z tym studentem wtedy wiedzieli jak to robić poprawnie,to facet może by żył.
Chciałbym zaznaczyć, że nawet jeśli z upływem lat zapomnieliśmy jak prowadzić RKO, lub nikt nigdy nas tego nie uczył, to zawsze warto podjąć jakieś działanie. Przede wszystkim zadzwońmy na pogotowie, dyspozytor poinstruuje nas co i jak.
Komentarze (129)
najlepsze
@Radek_M: nie wiem jaki jestes rocznik, ani do której szkoly chodziłeś.. ale ja miałeś na PO dość mocno rozwinięty i wałkowany temat resuscytacji - możliwe ze to raczej kwestia indywidualnego podejscia szkoly i nauczycieli jak czasów w jakich się uczyłeś. Rocznik 84
Oceń swoje bezpieczeństwo
Sprawdź, czy poszkodowany reaguje
Głośno wołaj o pomoc
Udrożnij drogi oddechowe i sprawdź oddech – lekko odchyl głowę do tyłu i unieś żuchwę
Sprawdź, czy oddycha prawidłowo
Zadzwoń pod numer 112 lub 999
Wykonaj 30 uciśnięć klatki piersiowej
Wykonaj 2 oddechy
Kontynuuj resuscytację aż do przyjazdu pogotowia
30 minut resuscytacji? To Ty chyba jesteś Pudzianem albo miałeś już adrenalinę zamiast krwi xD
Ja to po 5-10 minutach już wymiękałem, męczarnia jakby się prawie cały czas sprintem biegło, zupełnie to inaczej wygląda kiedy się to robi a kiedy się na to patrzy z boku
Aaaa i nie bierzcie przykładu od tych z filmiku poniżej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
widzę osobę leżącą na chodniku, podchodzę( czuję alkohol), ale nie wyczuwam pulsu i oddechu. Co w przypadku kiedy podejmę się resuscytacji, a po 3 minutach okaże się, że ta osoba była tak #!$%@?, że puls był ledwo wyczuwalny? jak bardzo własnie zaszkodziłem tej osobie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@JohnnieWhite: Już od kilku lat uczą żeby pulsu nie sprawdzać w ogóle bo bardzo łatwo o pomyłkę. Tylko oddech sprawdzasz, a oddechu nie da się nie zobaczyć, klatka piersiowa zawsze się wyraźnie unosi podczas wdechu.
Nikt,#!$%@? nikt!nawet się nie ruszył oprócz jednego studenta i mnie.Próbowaliśmy go ratować ale ani ja,ani student nie byliśmy odpowiednio do tego przygotowani.
Przyjechało pogotowie,reanimacja przez kilkadziesiąt minut....zmarł ,niestety.
Od tej pory wiem jak ważne jest te kilkadziesiąt,czy killanaście minut.
Żebyśmy z tym studentem wtedy wiedzieli jak to robić poprawnie,to facet może by żył.