Motocyklista ginie, gdy z podporządkowanej zajeżdża mu drogę cofający samochód.
Jechał główną drogą a mimo to wskazuje się go jako winnego. Są nagrania wypadku z monitoringu dokumentujące co się stało. Policja nie zabezpieczyła prawidłowo miejsca zdarzenia - sprawę o to umorzono. Powołano nawet biegłego, który stwierdził, że to jego wina, ponieważ jechał zbyt blisko pobocza.
H.....k z- #
- #
- 209
- Odpowiedz
Komentarze (209)
najlepsze
@mrjetro: On mówi że taka jest maksymalna prędkość jaką są w stanie rozwinąć motocykle tej klasy.
A nie że tyle on wtedy jechał.
W sensie, że niektórym się wydaje, że jak na motorze jechał, to pewnie minimum 250km/h i gwałcił staruszki na pasach.
Ustąpić (przyp. pierwszeństwa) tym, którzy zachowują się poprawnie.
Uważam, że to jest absolutna bzdura, nie ma w kodeksie ruchu drogowego zapisu, że tym, którzy zachowują się poprawnie, tylko napisane jest "wszystkim". Nawet ja kiedyś cofając potrąciłem człowieka, który dosłownie zrobił śledzia za bagażnikiem przechodząc w miejscu niedozwolonym i za potrącenie dostałem mandat i to, że człowiek przechodził niepoprawnie było poza wszelką dyskusją.
Komentarz usunięty przez moderatora
@VLAD_PALOWNIK: a jak takie wygląda? jak drogi są równoległe, to się nie krzyżują...
Ja kiedyś przy cofaniu lekko puknąłem wózek-gondolę pod blokiem. Dziecka w nim nie było. Wózek stał pod klatką i się stoczył. Myśli typu "a co by było gdyby" męczyły mnie przez dobry miesiąc.
@majwsik: Odniosę się tylko do tak postawionego pytania: Freudowskie 'wyparcie'. Albo zwyczajne PRLowskie nawyki (niestety nie było info co ta parka robiła przed '89).
Ale jak Ziobro wkroczy i w-----e kogoś z sądów to ojej wolne sądy co za patologia.