Myśliwi strzelali do kaczek, a trafili w dziecko jeżdżące konno.
Historia spod Wadowic i przykład tego, jakie mogą być skutki prawa łowieckiego, które pozwala polować na czyimś prywatnym terenie. Myśliwi strzelali do kaczek, a trafili w dziecko jeżdżące konno. O mały włos nie doszło do tragedii, a mimo to prokuratura umorzyła śledztwo.
lakukaracza_ z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 96
- Odpowiedz
Komentarze (96)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Mój były szef jest myśliwym i mówił mi że nigdy nie strzela się w kierunku zabudowań i zawsze mierzy się z góry żeby pocisk trafił w ziemię.
Opowiadał mi sytuację jak jego zjanomy polując na
Dziwnym trafem zmierzono aż 200m (to min. odległość od pracujących maszyn rolniczych; 100m od zabudowań); jednym z myśliwych komendant policji; sprawa umorzona
To już nie grubymi nićmi szyte, tylko lichą dratwą.
Bo by nie doszło. Pozwolę sobie zacytować mój post sprzed 2 tygodni, gdzie komentowałem oburzenie organizacji LPM
Jeżeli
@PikPak: a oko?
Komentarz usunięty przez moderatora