Psycholog z Harvardu: ADHD to w dużej mierze oszustwo
U 5 milionów amerykańskich dzieci diagnozuje się ADHD. Tymczasem prof J. Kagan uważa, że jest to w większości przypadków wymysł oraz, że 90% tych dzieci nie ma problemów metabolizmem dopaminy, ale wielu lekarzy i tak przepisują im leki uspokajające tworząc rynek zbytu dla korporacji farmaceutycznych
wojna_idei z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 192
- Odpowiedz
Komentarze (192)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Bo inaczej efektem ubocznym może być na wykopie tzw. #chadowyrayuuuu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pominę fakt naszej diagnozy - dyskusje o tym mnie męczą, miałam ich mnóstwo i będzie jeszcze więcej, bo walka z ignorancją ludzi (przecież w necie napisali że ADHD nie istnieje, jesteś po prostu ujową matką hehe) to całkiem spora część pozbywania się problemu ADHD z życia. Przyjmijcie, że diagnoza jest poprawna. (mieliśmy moment, że była inna, ale że tak powiem, ogarnięty psychiatra to klejnot)
Przed diagnozą jest papierologia. Fajnie, jak trafi się na rozumiejące środowisko i nauczyciele z przedszkola/szkoły są chętni do pomocy i wspierają rodziców. Ale nie oszukujmy się, 3/4 placówek ma na to wylane. Dziecko rozwala zajęcia - wzywamy rodziców. Dziecko nadal rozwala zajęcia? Rodzice nic nie robią w takim razie, bo nie widać efektów, więc wzywamy ponownie. Jeśli nie wiedzą jak sobie poradzić z latoroślą, no to Poradnia Pedagogiczno-Psychologiczna i specjaliści. Jest opinia z poradni? Świetnie, no to rodzice już wiedzą jak pracować z dzieckiem, bo z każdą opinią się wydaje dodatkowo papierki z dydaktyką - wskazówki, porady itd. Co, nadal rozwala zajęcia? Jak to? Dlaczego rodzice nic nie robią? I matka chodzi, przytakuje pani, obiecuje poprawę, szuka błędów i pomocy w naprawianiu ich. Błędów zrobiliśmy mnóstwo, część z nich wyłapaliśmy, część nam uświadomili.
Tylko że lata mijają, a te błędy, mimo prób, nadal gdzieś tam są, bo dziecko nadal rozwala zajęcia.
No to kolejne papiery. Papiery z terapii u logopedy. Papiery z terapii u psychologa. Wszystko w kopiach do przedszkola, żeby wiedzieli na jakim etapie jesteśmy i jakie porady dostajemy. Papiery z warsztatów dla rodziców. Papiery od neurologa. Papierki od audiologa, bo dziecko nie słucha co się do niego mówi.
ale powiedz mi gdzie miejsce dla zrozumienia potrzeb pozostalych dzieci w klasie - one po prostu chca sie uczyc w spokoju a nie ogladac "przedstawienia" realizowane przed twoje dziecko?
To nie jest tak, że ja mam gdzieś inne dzieci. Regularnie rozmawiam z rodzicami, i o dziecku, o jego zachowaniu i w sumie o tyle fajnie, że trafiłam na rozumiejące mamy, które znam jeszcze z przedszkola (tego w którym było całkiem spoko). Absolutnie też rozumiem bulwers, jeśli moje dziecko coś wyrabia i też wyznaję zasadę "żyj i pozwól żyć innym" - bo dlatego to wszystko robię. Uwierz mi, jest od groma matek, które ledwo dostają diagnozę to już spoczko, bo wszystko można na adhd zwalić i tylko machają papierkiem jak ktoś coś chce.
Ale zanim będzie dobrze, gdzieś to dziecko trzeba naprostować. Padło akurat na tę klasę, i w sumie jeśli trzeba będzie to wywalą dziecko i padnie na inną klasę. I mamy impas :(
Klasy specjalne, owszem są, ale jest ich malutko i dzieci z ADHD rzadko się dostają (dlatego, że ciężko dostać orzeczenie o niepełnosprawności, jeśli jest, to jest lekkie, jeśli nie ma, to wchodzą do klas specjalnych jako "normalne" dzieci, a tych jest we wspomnianych klasach minimalna ilość), nie mają też zagwarantowanego nauczyciela wspomagającego (tutaj jest pole do popisu, słyszałam mnóstwo historii, że się udało dziecku załatwić, ale wszystko zależy od ludzi na których się trafi) My idziemy na nauczanie indywidualne na jakiś czas (bo znowu - nie mogą być cały czas na indywidualnym, bo aby wyzdrowieć, muszą się obracać wśród rówieśników). I tak, próbowaliśmy się dostać do klasy specjalnej, i będziemy próbowali w następnym roku (i następnym jak