Też tak miałem ... a potem okazało się, że mam przewlekłe zapalenie zatok i to mi #!$%@? psuło humor Psychiatrzy to (w większości) oszuści. Wszystko naciągną, żeby i pasowało do ich hipotez. A tu normalnie: leczysz zatoki, ustaje lekki, ale ciągły ból głowy i nagle masz jasny umysł i świat wygląda jakbyś miał 15 lat kaca i właśnie minął...
ale nie neguję fobii - to masakra, najlepsza wg mnie yoga i walka
@dybligliniaczek: Miałem to samo mireczku i wciąż mam miejscami. Również doszedłem do wniosku, że to przez zatoki. Być może są też takie fobie, ale założę się, że większość przypadków gdy ludzie się izolują jest spowodowane czymś innym. Ciągły ból głowy potrafi odebrać chęć do życia. Najgorsze jest to, że nie boli Cię dzień czy dwa. Boli cały tydzień.
Ja myślę że to wszystko bierze się z tego jak nas wychowali , albo nie wychowali rodzice w najmłodszych latach , gdzieś tam zaszczepił się lęk i tak to wszystko się rozwija , dzieciaki traktuje się jak dorosłych bo umią czytać i znają z bajek dużo słówek ale nie rozumieją świata i potem dorosły zaczyna wylewać problemy dorosłych na główkę która jest za mała żeby je pomieścić , coś źle zrozumie i
@fiszifiszi: neurotyczne matki to jest jeden z głównych przyczyn #!$%@? u wielu ludzi (nie u wszystkich jednak bo depresja czy fobie to grupy pewnych objawów, które mają wiele różnych przyczyn). ale jak na czanach były nitki o dzieciństwie to wielu miało neurotycznych rodziców (najczęściej matki to się łączy też z mizoginią)
[kobiety są generalnie dużo bardziej neurotyczne i lękliwe dlatego w pierwotnych kulturach wychowywaniem synów zajmowali się mężczyźni]
Niestety, ale ludzie nie są wyrozumiali i nigdy nie domyślą się, ani tym bardziej nie będą chcieli nawet spróbować zrozumieć takiej osoby, tylko od razu uznają za dziwną, niewartą poznania.0 wsparcia ze strony społeczeństwa, a występuje tylko ostracyzm społeczny. Nie mówię tutaj że każdy człowiek miałby interesować się drugą osobą, a wszyscy są źli, aczkolwiek w np. szkołach często jest tak że uczniowie z danej klasy izolują się w grupach, zamiast próbować
@Renifer60: Tak to spoleczenstwo jest skonstruowane. I faktycznie jest coraz gorzej. Ciezko jest obecnie byc introwartykiem chocby. Choc nie zawsze, ja mam sporo podobnych znajomych i dobrze sie dogadujemy, po prostu trzeba wytworzyc wokol siebie wodpowiednie srodowisko.
Miałem. Wiele lat. W polączeniu z depresją te jazdy zabrały mi najlepsze lata życia. Gdy moi rówieśnicy 15-20 coś chodzili imprezować, podejmować różne "fajne" aktywności, ja włóczyłem się sam po nocy z psem, albo całe dnie spędzałem przed komputerem. Teraz w wieku 30+ i latach #!$%@? SSRI i psychoterapii rzeczy zmieniają się na lepsze. Nie, w zasadzie jestem już zupełnie inną osobą. To co trzeba robić, to być konsekwentym i z tym
@Floyt: Wiem o czym mowa, mi jako pamiątka z wychodzenia zostały papierosy, jako nałóg. W zasadzie całego smalltalka nauczyłem się wychodząc "na fajka", chociaż do dzisiaj potrafię stać 5 m od osób z biura które znam i palić samemu, bo nie wiem jak się mam do nich odezwać. 2 bliskich znajomych uważa, że mam po prostu wywalone w ludzi, a ja po prostu nie wiem jak się mam do nich odezwać.
Też mam fobie społeczną od dzieciństwa. To przez ojca pijaka i psychola, słabą psychicznie matkę(raczej ma nerwice i FS, a jej siostra to wrak człowieka przez choroby psychiczne ). Przez biede, życie w ruderze bez ciepłej wody na obrzeżach miasta. W okolicy było mało ludzi, co też nie pomagało. Do tego byłem chudy i brzydki. Trochę mi się poprawiło w życiu, ale już mam 30 lat i depresja coraz bliżej. Przez fobie
@Matt_aaa: interakcji kazdy musi sie nauczyc. Wystapienia publiczne to cos, z czym wiakszosc ludzi ma problem, ale to nie znaczy, ze sa chorzy. To po prostu nienaturalna i stresogenna sytuacja. Praktyka czyni tu mistrza. Szkola zawsze jest dobrym wyjsciem. Ciekawi ludzie z ktorymi lacza cie zainteresowania, ciekawe zajecia. Jest wiele osob, ktore ma zrabane zycie, chocby przez rodzine, ale to nie swiadczy o tobie. O tobie swiadczy to, co sam robisz,
@vacilador: moze dla wiekszosci jest to niekomfortowa sytuacja, ale nie wydaje mi sie, ze wiekszosc ludzi ma problem :P Mam swietna pamiec a przy glupim wystapieniu przed klasa calkowicie go zapomnialem. Nikt w przeszlo 30 osobowej klasie nie zapomnial tekstu procz mnie. Nawet najwieksze przypaly z depresją i fobią sobie poradzily :) Oczywiscie na maturze ustnej bylo to samo, pol wyrecytowane zapomniane zdanie i blackout :D
Z doświadczenia wiem że fobia nie bierze się z powietrza. Jeżeli ktoś ma dodatkowo predyspozycje do chorób psychicznych, ktoś chorował w rodzinie itp. to już wogóle ma pozamiatane. Same leki też nie pomogą, trzeba też żyć bardziej społecznie, praca z ludźmi, mieszkanie w mieście najlepiej.
Komentarze (349)
najlepsze
Psychiatrzy to (w większości) oszuści. Wszystko naciągną, żeby i pasowało do ich hipotez. A tu normalnie: leczysz zatoki, ustaje lekki, ale ciągły ból głowy i nagle masz jasny umysł i świat wygląda jakbyś miał 15 lat kaca i właśnie minął...
ale nie neguję fobii - to masakra, najlepsza wg mnie yoga i walka
[kobiety są generalnie dużo bardziej neurotyczne i lękliwe dlatego w pierwotnych kulturach wychowywaniem synów zajmowali się mężczyźni]
To co trzeba robić, to być konsekwentym i z tym
Cos tam zawsze w czlowieku zostaje, ale mozna wyleczyc, a nawet trzeba.
Trochę mi się poprawiło w życiu, ale już mam 30 lat i depresja coraz bliżej. Przez fobie
Szkola zawsze jest dobrym wyjsciem. Ciekawi ludzie z ktorymi lacza cie zainteresowania, ciekawe zajecia.
Jest wiele osob, ktore ma zrabane zycie, chocby przez rodzine, ale to nie swiadczy o tobie. O tobie swiadczy to, co sam robisz,
Mam swietna pamiec a przy glupim wystapieniu przed klasa calkowicie go zapomnialem.
Nikt w przeszlo 30 osobowej klasie nie zapomnial tekstu procz mnie. Nawet najwieksze przypaly z depresją i fobią sobie poradzily :)
Oczywiscie na maturze ustnej bylo to samo, pol wyrecytowane zapomniane zdanie i blackout :D
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora