Moja żona pracuje w przedszkolu a koleżanka pracuje w innym jako kucharka. Wygląda to tak, że przygotowywana jest ilość posiłków dokładnie dla dzieci które są w przedszkolu. Przepisy są bardzo restrykcyjne, nie ma opcji na odgrzewanie następnego dnia, wszystko niezjedzone idzie do "utylizacji" czyli dostają to nauczyciele albo kucharki. Nie jest to nieuczciwe bo zgodnie z prawem one muszą zrobić te posiłki a dzieci nie chcą jeść bardzo często. Sam widziałem jak
@jono: czlowieku :) to samo u nas w szpitalu. lekarz nie może zamówić obiadu szpitalnego (bo nie! a nie są złe), może co najwyżej kupić se bułkę w sklepiku. Dzieci zjadają po kęsie i zostawiają. Wiesz jak wkurza widok 20 talerzy na wózku z ponadgryzanymi kotletami jak cię skręca głód? :D
@jono: Parę dobrych lat temu już mama znajomego, która pracuje w szkole jako kucharka zabierała takie odpadki i dawała je hodowanym przez siebie świniom :), tj. rozdrabniali to w mieszalniku razem z paszą. Szkoła jest na wsi. Ciekawe czy też byłby to materiał na stronę główną TVN ...
@Magnolia-Fan: To szkołą tak, więc i pewnie jedzenie dowożone z zewnętrznej firmy a oni tylko je rozkładają na talerze i sprzątają. Sam mam dziecko w przedszkolu i tak właśnie jest. Praca nie jest ciężka. Sam fakt przykry, żal mi tych kobiet, nie sądzę aby było to "januszownie" w stylu "co bede kupywoł jak baba z szkoły przyniesie " po prostu mi ich żal, pewnie robiły to z biedy. Zamiast takiej nagonki
Problem jest też taki, że rodzice płacą za jedzenie, ale dzieci nie chcą tego jeść (niejadki, wolą batoniki i inne gónwo, wystarczy przypomnieć sobie samych siebie w szkole) i mnóstwo jedzenia się marnuje. Niech lepiej z tymi kamerami idą do jadalni.
Problem jest też taki, że rodzice płacą za jedzenie, ale dzieci nie chcą tego jeść
@abc3: to niech mniej kupują jedzenia, nie będzie się marnowało. Z reportażu wynikało, że babki codziennie odkładały normalne jedzenie na bok i po pracy wynosiły. Czyli nie to co się nie zjadło, tylko to czego nawet nie podały.
zdradzę wam tajemnicę: tak jest na KAŻDEJ stołówce, na której nie ma skutecznego systemu kontroli. Tylko naiwniacy liczą na przyzwoitość pracowników. Tu ktoś doniósł tefauenowi a ci zrobili z tego chryje. I tyle. Już każdy powiedział to co wiedział trzy razy wysłuchał dobrze mnie wszyscy zgadzają się ze sobą a będzie nadal tak jak jest .
@Hjuman: I dlatego to zwykła patologia. Ale trzeba wspominać że to jest powszechny problem i tak ukazywać temat by zmienić nastawienie społeczne i piętnować nie te konkretne kucharki ale wszystkich którzy uprawiają taką zwykłą patologię.
Kiedyś mówiło się "załatwiały z roboty" i duża część społeczeństwa uważała to za coś zupełnie normalnego. Niestety skala problemu jest dużo większa w naszym kraju i nie dotyczy tylko wynoszenia jedzenia ze stołówek. Mentalność ludzi ukształtowana jeszcze za czasów komuny i prędko nie zniknie... przykro patrzeć.
@manto: Problem w tym, że nie odróżnisz jedzenia wyniesionego (kradzież), a jedzenia, które zostało i trzeba je wyrzucić. Myślę, że jawne porozumie między przedszkolem, a rodzicami byłoby świetnym rozwiązaniem. Jestem przeciwny jakiemukolwiek wyrzucaniu jedzenia. No i jest jeszcze 3 opcja, pakować niezjedzone posiłki i dawać rodzicom, gdy odbierają pociechy, bo w końcu za to zapłacili.
Sądząc po zachowaniu pani dyrektor i jej wymijających odpowiedziach należy zadać sobie pytanie. Czy pani dyrektor też nie "korzystała z zapasów" szkolnej stołówki?
proceder znany z każdej publicznej/państwowej stołówki. przepis o utylizacji jedzenia jest bez sensu! wiec zabieranie resztek, powtarzam RESZTEK z gotowych dan wydaje mi sie w porzadku. tylko jak zawsze czlowiek to #!$%@? i musi #!$%@?, bo zacznie #!$%@?ć półprodukty przed przygotowaniem posiłków( jak w tym przypadku) a to juz kradzież.
Polacy nie znaja umiaru. tutaj kucharki wynosily cale torby jedzenia, dla odmiany często w prywatnych restauracjach/hotelach pracownik musi przychodzić z kanapkami a
dla odmiany często w prywatnych restauracjach/hotelach pracownik musi przychodzić z kanapkami a masę jedzenia się wyrzuca.
W zyciu sie z czyms takim nie spotkalem. Zazwyczaj pracownicy restauracji wracaja do domu z torba pelna żarcia (przygotowanego, nie półproduktów), bo na imprezach jest zawsze tego za dużo.
Taka afera trochę z dupy. Jak by przy każdej szkole stali dziennikarze to myślę że w większości placówek dzieje się tak samo. Myślę że w restauracjach kelnerzy i kucharki też coś wynoszą. A co do szkoły to jestem ciekaw ile jedzenia było by wyrzucane bo np. dziecko nie chciało jeść albo nie tkneło jakieś potrawy.
Czy macie świadomość, że raz ugotowany w szkole obiad, który nie został zjedzony, zostanie wyrzucony? Te kobiety nie wyniosły pieniędzy, ani sprzętu. Wyniosły jedzenie, które zjadły z rodzinani, a które powinny wyrzucić... I to jest przerażające.
@nvmm: Oglądnij może materiał a później wypisuj. Jak np kg mięcha wystarcza na 18 kotletów, to tym kobietom wystarczał na 26 koteltów... z tym że pół kilograma. W KFC, McD czy innych sieciówkach też pracownicy zabierają bo szkoda wyrzucić? Ręce opadają.
No tak, lepiej to wyrzucić do śmietnika. Ktoś pisał o racjonalnym gospodarowaniu jedzeniem. Kto racjonalnie zagospodaruje gdy mamy do czynienia z dzieckiem. Czyli raz pójdzie na ten obiad, raz nie będzie głodne, raz zje tylko ziemniaki bo kotlet pachnie czosnkiem. Na koniec dnia okazuje się ze zostało 15 kotletów i wywalamy to do kosza .
Kiedyś pracowałem w szkole i byłem świadkiem tego co się dzieje na stołówce. Dzieciaki marnowały ogromne ilości jedzenia. Często nawet nienaruszone porcje szły do wora na odpady, bo dziecko czegoś tam nie lubiło, albo nie miało danego dnia apetytu (nota bene moja babcia chyba by się tam rozpłakała na widok marnowanego jedzenia; sama czasem jadła coś starego i nieświeżego byleby się w domu nie zmarnowało - przesada, wiem, jednak w młodości doświadczyła
@minijack: @Tichy: Ale tutaj nie chodzi o resztki tylko te panie wynosiły reklamówki jedzenia, które nawet nie trafiło na stół. Dzieciaki dostawały mniejsze porcje lub mniej np. warzyw czy owoców.
znam od podszewki te akcje ale wyobraźcie sobie takie coś że przedszkole musi kupić tyle i tyle litrów mleka. Nie ważne ile dzieciaki wypiją. Muszą wylać jeśli nie wypija i jutro od nowa. Więc jeśli ktoś zabierze do domu mleko, które miałby wylać to źle? Jeśli dzieci nie zjadły to ok, gorzej jeśli zabierają dzieciakom żeby zabrać.
@Hjuman: przyjacielu, ja napisałem o mleku, ale produktów jest więcej. Lepiej to wyrzucić niż dać komuś zjeść? .... pani dyrektor powinna teraz przeanalizować z intendentką koszty, skoro zostaje dużo to kupować mniej i obniżyć składki na jedzenie. Ale to tylko w przypadku kiedy dzieci mają full a im jeszcze zostaje a nie że dzieci połowę żeby kuchareczka Januszowi zaniesła.
W całej gastronomii tak jest że ludzie pracują tam po 12h i np. kierowca pizzerii czy kucharz może se zrobić pizze w trakcie pracy i ją zjeść i szef nie ma o to bólu dupy bo płaci im grosze XD Ale wynoszenia półproduktów nie widziałem. Zwróćcie uwagę że masa obiadó z takiej stołówki na 500 osób może zostać bo ileś tam dzieci jest chorych, nie ma itd. One nie mogą odgrzać kotleta
@sad_pepe: Co innego i pol biedy jezeli chodzi o produkty w zasadzie jednodniowe przewidziane na porcje, nieobecnych dzieci, ale one robily mniejsze porcje i poszczegolne skladniki dan. To jest czyste #!$%@? i jezeli chodziloby o moje dziecko to bym kazdej z osobna #!$%@? garsci.
Myślę że każdy rozumie tą sytuację i w tym przypadku warto podkreśli tylko dwie sprawy - od kiedy ogólnopolska telewizja rzuca się na kucharki co obiady wynoszą?! ( ͡°͜ʖ͡°) Trochę poziom TVNoskich prowokacji spadł... ale dobrze że butelek nie podłożyli #pdk
Druga sprawa to postawa dyrektorki - wyszła z tej sytuacji gorzej niż kucharki! Po co ona tak brnie z tym brakiem komentarza?! Wystarczyło powiedzieć, że
Też mi nowość. Zapewniam was, że z instytucji typu przedszkola, szkolne stołówki, kuchnie w szpitalach, zakładach przemysłowych, jednostkach wojskowych itp, żadna kucharka głodna nie wychodzi, a i jej rodzina również na głód nie narzeka. Pod tym względem od komuny nic się nie zmieniło.
To że pracują za taką stawkę nie ma tu nic do znaczenia. Skoro komus pensja nie odpowiada, to niech szuka innej pracy albo się dokształca, a nie okrada, zwłaszcza dziecie w szkole z jedzenia!!!
@Magnolia-Fan: NIE! Przed rozpoczęciem pracy podpisujesz umowę, w której zgadzasz sie na takie, a nie inne warunki pracy. W zamian za otrzymane wynagrodzenie masz świadczyć pracę o określonym standardzie. Jeśli Ci to nie odpowiada, to nie przyjmujesz takiej pracy!
@lukaszlukaszkk: Nie, to niektórzy ludzie są takimi dupami, że najpierw nie chce im się nic robić, a później stękają, że nikt nie chce im porządnie płacić.
Komentarze (326)
najlepsze
@Magnolia-Fan: jeżeli pracodawca oferuje daną pracę po określonej stawce to złodziejstwo jest według ciebie w cenie jeżeli stawka jest zbyt niska?
Ja nie wnikam co się komu się opłaca, ale złodziejstwo to złodziejstwo
A sam fakt, że coś takiego robiły, to czyste skur....wo!!
A dyrektorka to powinna od razu wylecieć i mieć zakaz pracy w jakiejkolwiek innej szkole, skoro jak widać jest z nimi w zmowie.
Komentarz usunięty przez moderatora
@abc3: to niech mniej kupują jedzenia, nie będzie się marnowało. Z reportażu wynikało, że babki codziennie odkładały normalne jedzenie na bok i po pracy wynosiły. Czyli nie to co się nie zjadło, tylko to czego nawet nie podały.
Komentarz usunięty przez moderatora
Już każdy powiedział to co wiedział
trzy razy wysłuchał dobrze mnie
wszyscy zgadzają się ze sobą
a będzie nadal tak jak jest .
@metalowydurszlak: Po tej akcji w każdym przedszkolu i szkole nagle większe porcje. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kiedyś mówiło się "załatwiały z roboty" i duża część społeczeństwa uważała to za coś zupełnie normalnego.
Niestety skala problemu jest dużo większa w naszym kraju i nie dotyczy tylko wynoszenia jedzenia ze stołówek. Mentalność ludzi ukształtowana jeszcze za czasów komuny i prędko nie zniknie... przykro patrzeć.
Czy pani dyrektor też nie "korzystała z zapasów" szkolnej stołówki?
przepis o utylizacji jedzenia jest bez sensu!
wiec zabieranie resztek, powtarzam RESZTEK z gotowych dan wydaje mi sie w porzadku.
tylko jak zawsze czlowiek to #!$%@? i musi #!$%@?, bo zacznie #!$%@?ć półprodukty przed przygotowaniem posiłków( jak w tym przypadku)
a to juz kradzież.
Polacy nie znaja umiaru. tutaj kucharki wynosily cale torby jedzenia, dla odmiany często w prywatnych restauracjach/hotelach pracownik musi przychodzić z kanapkami a
W zyciu sie z czyms takim nie spotkalem. Zazwyczaj pracownicy restauracji wracaja do domu z torba pelna żarcia (przygotowanego, nie półproduktów), bo na imprezach jest zawsze tego za dużo.
@Pie_Czar: nie ma umiaru żaden naród, który dostaje 1500 PLN na reke za 50 godz. pracy.
A co do szkoły to jestem ciekaw ile jedzenia było by wyrzucane bo np. dziecko nie chciało jeść albo nie tkneło jakieś potrawy.
W KFC, McD czy innych sieciówkach też pracownicy zabierają bo szkoda wyrzucić? Ręce opadają.
Komentarz usunięty przez moderatora
Druga sprawa to postawa dyrektorki - wyszła z tej sytuacji gorzej niż kucharki! Po co ona tak brnie z tym brakiem komentarza?! Wystarczyło powiedzieć, że
Kolejny dowód że programy interwencyjne szukają taniej sensacji
Jeśli Ci to nie odpowiada, to nie przyjmujesz takiej pracy!