Zakosili mi już jeden rower. Może jakiś super nie był, ale ostre koło budowane od podstaw. Jak na ironię, zostawiałem codziennie przez 2 lata nie zapięty przed budynkiem. Dostałem od znajomego zapięcie, przypiąłem rower następnego dnia w tym samym miejscu i jedyne co zostało, to przecięte zapięcie.
Numer seryjny ramy powinien być wpisany w kartę gwarancyjną. U mnie było. Po 7 dniach umorzyli i tyle. Więcej go nie widziałem.
U mnie w mieście (Zabrze) straż miejska prowadzi co rok akcje znakowania rowerów. Przyjeżdża się do nich, pokazujesz dokument chyba z zakupu, oni wybijają Ci numer na ramie, spisują dane Twoje i roweru po czym wprowadzają do bazy danych a sam dostajesz dokument potwierdzający własność. Pewnie po kradzieży i tak ciężko odzyskać rower, ale szansa większa ;) !
@Barrt: No to faktycznie nieciekawa sprawa, chociaż się nie dziwię bo nie zabezpieczyłem miejsca wybicia numeru i powoli się rdza tam pojawia... Chociaż rama chyba i tak już po gwarancji :|, sam nie wiem :P !
Z całym szacunkiem dla autora tego wykopu, ale strasznie naiwnie postąpiłeś. Jak się ma rower, którego wartość przekracza te 1000 zł, a Giant Rincon już się kwalifikuje, to trzeba liczyć się z tym, że ktoś mógłby chcieć go taniej.
Przy zakupie drogiego roweru nie ma co oszczędzać na zapięciu. Ryzykowne jest zostawianie roweru w mieście, a jeśli już musimy go zostawić bez opieki to tak, by mieć go cały czas na oku.
Po pierwsze, każdy kto ma rower, MUSI - a nie powinien - wiedzieć, że w razie kradzieży musi podać policji numer ramy roweru, tak samo, jak każdy właściciel auta, w razie kradzieży MUSI podać policji numery silnika, nadwozia, itp. itd. No pomyślcie sobie, jakbyście przyszli na policję i powiedzieli że właśnie ukradli wam czarnego passata kombi z przyciemnianymi szybami i więcej nic nie wiecie na jego temat...
no ludzie k!%%a kiedy wy się wreszcie nauczycie że gdy posiadacie rower warty parę stówek to i warto zainwestować w dobre zapięcie? a nie jakiś badziew kupiony w markecie którego przecięcie zajmuje 2 sec.co prawda nie wiem jakie zapięcie miał ten wykopowicz ale większość posiada te 2 secundowce a później zdziwioni że rower zabezpieczony a tu ukradli i pretensje do całego świata
@utilek: A widziałeś kiedyś nozyce so cięcia stali zbrojeniowej? W zasadzie trzyma sie to w rekawie jak bejzbola, czy gazrurkę, jeden tnie, drugi robi w tym czasie tłum i juz maja rower.
Za moich czasów mówiło się, że rower należy zapinać 2 ma zapięciami: właśnie linką i dużą kłódką szaklową, tzw. u-lockiem renomowanej firmy (niestety, czyt. drogim). I do porządnego słupa tak, żeby nie dało się go wyjąc z ziemi ani
niedawno odzyskałem rower skradziony 3 lata temu mojej dziewczynie. Do jego odzyskania przydał się fakt, że kradzież była zgłoszona, i miałem kartę gwarancyjną z numerem ramy, oraz zdjęcia tego roweru.
I ten numer i tak najprawdopodobniej się nie przyda. Policja nie potrafi nawet wystąpić do właściciela kamery o przekazanie nagrania z monitoringu :/. Niestety, kradzież mojego roweru, mimo wszystkich danych i nagranego złodzieja umorzyli w 3(!) dni...
Zorganizowane szajki rowery rozbierają na części albo transportują do innych miast, także "cudowne odnalezienia" zdarzają się praktycznie wyłącznie przy kradziejach-amatorach. Innym tematem są sklepy rowerowe, które są przykrywką dla pasera - w takich wypadkach policja
Komentarze (92)
najlepsze
Numer seryjny ramy powinien być wpisany w kartę gwarancyjną. U mnie było. Po 7 dniach umorzyli i tyle. Więcej go nie widziałem.
Teraz mam Cube'a
Przy zakupie drogiego roweru nie ma co oszczędzać na zapięciu. Ryzykowne jest zostawianie roweru w mieście, a jeśli już musimy go zostawić bez opieki to tak, by mieć go cały czas na oku.
Po pierwsze, każdy kto ma rower, MUSI - a nie powinien - wiedzieć, że w razie kradzieży musi podać policji numer ramy roweru, tak samo, jak każdy właściciel auta, w razie kradzieży MUSI podać policji numery silnika, nadwozia, itp. itd. No pomyślcie sobie, jakbyście przyszli na policję i powiedzieli że właśnie ukradli wam czarnego passata kombi z przyciemnianymi szybami i więcej nic nie wiecie na jego temat...
Po drugie,
Za moich czasów mówiło się, że rower należy zapinać 2 ma zapięciami: właśnie linką i dużą kłódką szaklową, tzw. u-lockiem renomowanej firmy (niestety, czyt. drogim). I do porządnego słupa tak, żeby nie dało się go wyjąc z ziemi ani
Może i zwraca to trochę uwagi ale za to w ciągu chwilki złodziej może przeciąć linkę i odjechać.
Zorganizowane szajki rowery rozbierają na części albo transportują do innych miast, także "cudowne odnalezienia" zdarzają się praktycznie wyłącznie przy kradziejach-amatorach. Innym tematem są sklepy rowerowe, które są przykrywką dla pasera - w takich wypadkach policja
Komentarz usunięty przez autora