Czy niewierzący rodzice mają ochrzcić swoje dzieci? [dyskusja]
W oderwaniu od cyganek w tramwaju i trololo kotów, mam nadzieję, że rozwinie się poniżej ciekawa dyskusja nt. Czy ochrzcić swoje dzieci w czasie gdy jesteśmy niewierzący? Sam nie uznaję niczego związanego z religią i chciałbym poznać opinię innych. Własne poglądy czy "dobro" dziecka?
Poti z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 414
Komentarze (414)
najlepsze
Magda zdecydowała się, że pozwoli dziecku wziąć
Widzisz, to bardzo proste:
Otóż nie można w ogóle nie wierzyć. To dopiero beznadziejna teza, ale zastanawiałem się nad nią często. Jeśli ja osobiście nie wierzę w Boga. To w co wierzę? Wierzę w nic? Jak można nie wierzyć? Wiara jest formą priorytetową określającą pewne normy zachowawcze, etyczne, moralne, nazywaj to jak chcesz - wiara to zbiór przykazań ogarniętych pewną formułą poetycką. A każdy ma jakieś "przykazania". Ustaliłem więc, że wierzę w siebie. W swoją zdolność do podejmowania moralnie i etycznie dobrych decyzji. Nie potrzebny mi będzie żaden Bóg do rozwiązywania moich problemów za
Uważam, że problemem są właśnie rodzice, którzy chrzczą i posyłają na religię dzieci tylko dlatego, że rodzina naciska, że tak się robi, że tak wypada, że "będą problemy". I potem te dzieci robią dokładnie to samo - dla świętego spokoju, bo tak zrobiono z nimi. I tak się ten interes kręci. ;) Nie jestem przeciwnikiem osób wierzących - ich życie, ich sprawa. Nie rozumiem jednak osób, które mają dziwną potrzebę dostosowania się do tłumu, nawet jeśli działania tego tłumu są sprzeczne z ich przekonaniami. Oczywiście, wychowanie dziecka z daleka od dominującej w danym środowisku religii nie jest łatwe, ale nie niewykonalne. Wspominana często w takich dyskusjach komunia jest dzisiaj tak naprawdę rewią prezentów i bardzo łatwo jest dziecku wynagrodzić to, że nie uczestniczyło w tym cyrku (szczególnie że ominie je stres związany z samą ceremonią i przygotowaniami do niej). Im pociecha jest starsza, tym łatwiej jest wyjaśnić jej, dlaczego wszyscy chodzą do kościoła, a nasza rodzina tego nie robi. Zainteresowanym polecam książkę "Poza wiarą", w której można znaleźć historie rodziców próbujących wychować dziecko bez religii.
Inną sprawą jest niezaprzeczalny fakt, że 8-latek nie jest w stanie samodzielnie podejmować decyzji dotyczących tak abstrakcyjnego zagadnienia, jakim jest religia. Podobnie jak nie rozumie ogromu wszechświata czy (bardziej przyziemnie) zasady działania silnika spalinowego. Wystarczy uświadomić mu (uświadomić, a nie po prostu powiedzieć), że istnieją również inne religie, których wyznawcy wierzą w innego boga i już zrobi mu się mętlik w głowie. A tłumaczenie w stylu "bo my (katolicy) mamy rację, a oni (tu wstaw dowolne inne wyznanie) nie mają" nie przystoi dorosłej, inteligentnej osobie próbującej wychować dziecko.
I
Ateizm = własne zdanie oparte na faktach i przemyśleniach
Teizm = brak własnego zdania, możesz je sobie mieć ale nie definiuje ono twoich wierzeń ponieważ one są
"Traktuj religię jak genitalia - nigdy nie pokazuj jej publicznie ani nie wpychaj na siłę do gardła swoim dzieciom"
Najsensowniejsze zdanie w tej dyskusji.
W ten prosty sposób ubezwłasnowolniono wiarę nadając jej cechy przekonań społecznych a nie wiary właściwej.
Czy mamusia (tak jak w artykule) może ochrzcić swojego dzieciaka zindoktrynowanego na lekcji religii przez jakąś fanatyczkę religijną? Oczywiście ze TAK.
Może
Jestem ateistą (nie oceniajcie mnie po tym zdaniu). Nigdy tego nie ukrywałem, ale też staram się nie podważać innych religii w obecności ich wyznawców. Nie jestem w stanie uwierzyć w jakąkolwiek religię, która uznaje Boga/Bogów jako istotę.
Największym problemem pani z artykułu jest fakt, że sprytnie nazwany przedmiot szkolny "religia" powinien nazywać się "Chrześcijaństwo", lub nauczać o wszystkich religiach, włączając w to możliwość
"Jakie ma ateista dowody na to, że cokolwiek poza nim samym jest realne a jego doświadczenie nie jest tylko projekcją jego umysłu?"
- Brak dowodów przeciwnych. A zatem za prawdziwe należy uznać wyjaśnienie najbardziej prawdopodobne i
Czyli jeśli chce dołączyć do kościoła to traktujmy poważnie już ośmiolatka ale jak chce odejść z kościoła to i 18 lat za mało...