Też tak mam, ale nauczyłam się z tym żyć. Przykładowo zamykanie drzwi przed wyjściem z domu - czuję odcisk klamki na dłoni i go zapamiętuję. I tak można wymieniać bez końca
Jak byłem mniejszy to miałem tendencje stawiania wszystkich swoich rzeczy na prawą stronę biurka. Teraz kiedy zrobię sobie herbatę, sprawdzam 3 razy czy zakręciłem korek od gazu, wychodzę z kuchni, po chwili znowu wchodzę i sprawdzam czy czasami piekarnik nie jest włączony. Potem mogę spokojnie zasiąść do komputera.
Dlaczego w takim razie nie nadrukować sobie "to do list", przed wyjściem z domu sprawdzać i wykreślać "zakeciłam gaz", zgasiłam światło" itd. żeby później jak najdą takie myśli już w samochodzie czy na przystanku, móc na tę listę zerknąć i się upewnić? Kompletnie nie znam się na tej przypadłości, tak tylko sobie kminię... Bo ciężko mi w ogóle sobie wyobrazić, jak to dokładnie się dzieje.
Może dlatego, że w przeciwieństwie do większości pod tym znaleziskiem, nie mam w sobie nawet grama "nerwicy natręctw" i takie myślenie jest dla mnie zupełnie obce. Wręcz powiedziałabym, że czasami jestem aż zbyt niefrasobliwa i zbyt sobie ufam- parę dni temu bardzo się spieszyłam, wybiegłam z domu gadając przez telefon, z niedojedzoną kanapką w ręku i dorzucając rzeczy do torby na ślepo. No i wychodząc z klatki stwierdziłam, że nie pamiętam, żebym w tym chaosie zamykała drzwi do mieszkania, w sensie nie miałam w głowie w ogóle obrazu tej chwili przekręcania klucza. Ale miałam szpilki, w których tak średnio chciało mi się dymać z powrotem po schodach, to stwierdziłam, że skoro codziennie odruchowo zamykam drzwi, to na bank to zrobiłam.
No i miałam rację, drzwi były elegancko zamknięte na oba zamki, chociaż dalej nie mogłam sobie przypomnieć, żebym to robiła :)
@chromatografia: Ja mam sposób na takie natrętne myśli po wyjściu z domu. Kiedy sprawdzam przed wyjściem czy zakręciłem gaz, wyłączyłem światło, zamknąłem zamrażarkę, zamknąłem klatkę świnki morskiej, zakręciłem wodę, zamknąłem balkon i pocałowałem stópki Jezuska, to koncentruję się tylko i wyłącznie na tym. Poświęcam temu całą uwagę. I potem kiedy już wyszedłem i dopada mnie ta natrętna myśl, to odpowiadam sobie spokojnie, że przecież wcześniej skupiłem się tylko na tym
laczego w takim razie nie nadrukować sobie "to do list", przed wyjściem z domu sprawdzać i wykreślać "zakeciłam gaz", zgasiłam światło" itd. żeby później jak najdą takie myśli już w samochodzie czy na przystanku, móc na tę listę zerknąć i się upewnić?
@chromatografia: Dlaczego nie lista? Bo i tak odfajkujesz ją 2-3, a czasami 4 razy. Przecież mogłaś podczas sprawdzania zrobić to bezwiednie... więc trzeba sprawdzić czy na pewno się
Komentarze (264)
najlepsze
!ciętej riposty i ubogiego żartu
Kompletnie nie znam się na tej przypadłości, tak tylko sobie kminię... Bo ciężko mi w ogóle sobie wyobrazić, jak to dokładnie się dzieje.
Może dlatego, że w przeciwieństwie do większości pod tym znaleziskiem, nie mam w sobie nawet grama "nerwicy natręctw" i takie myślenie jest dla mnie zupełnie obce. Wręcz powiedziałabym, że czasami jestem aż zbyt niefrasobliwa i zbyt sobie ufam- parę dni temu bardzo się spieszyłam, wybiegłam z domu gadając przez telefon, z niedojedzoną kanapką w ręku i dorzucając rzeczy do torby na ślepo. No i wychodząc z klatki stwierdziłam, że nie pamiętam, żebym w tym chaosie zamykała drzwi do mieszkania, w sensie nie miałam w głowie w ogóle obrazu tej chwili przekręcania klucza. Ale miałam szpilki, w których tak średnio chciało mi się dymać z powrotem po schodach, to stwierdziłam, że skoro codziennie odruchowo zamykam drzwi, to na bank to zrobiłam.
No i miałam rację, drzwi były elegancko zamknięte na oba zamki, chociaż dalej nie mogłam sobie przypomnieć, żebym to robiła :)
@chromatografia: Dlaczego nie lista? Bo i tak odfajkujesz ją 2-3, a czasami 4 razy. Przecież mogłaś podczas sprawdzania zrobić to bezwiednie... więc trzeba sprawdzić czy na pewno się
Komentarz usunięty przez moderatora