Pojechałem do szpitala ze złamanym palcem ( plus zmiażdzenie opuszk, który pękł od ciśnienia krwi, plus zerwany paznokiec).Ide do izby przyję..wysłali do lekarza I-go kontaktu.Jadę z rozj##anym palcem..do lekarza po skierowanie na chirurgie...wracam..z rozj##anym palcem...ide do lekarza...on kaze jescze do rejestracji...z rozj##anym palcem...przyjął mnie w końcu po około 2 GODZINACH!! i co...polał wodą zerwał do końca paznokiec...Od wtedy nie mogę zgina palca do końca..i co dostałem...60 zł odszkodowania!!!!!!!!!!!!!!!
Jak mnie denerwują komentarze typu: "a bo to w Polsce tylko jest tak ch!%owo że ...", "bo w tym kraju to..." i tym podobne. Mieszkam prawie 5 lat w UK i na pogotowiu jest dokładnie tak samo ak w Polsce. Najpierw wypełniasz formularz, później grzecznie czekasz w kolejce, a urwaną nogę wkładasz pod pachę.
Ale nie, zawsze trzeba na końcu dodać "bo w tej Polsce to..." i najczęściej robią tak ludzie którzy
Znam mniej więcej zasady obowiązujące na izbie przyjęć. Czy, zupełnie przypadkiem, któryś z Was nie był pijany? Bo policję w znanych mi przypadkach wzywa się do pijanych. Jeśli ktoś ma rozcięcie na 4-6 szwów (zdiagnozowane przez lekarza, a nie przez znajomego lekarza), to wciąż może ustać na dwóch nogach. Więc dlaczego jak byś puścił tego kolegę to by upadł? Jakoś odnoszę wrażenie z tej wzruszającej historii, że przedstawiłeś 10% prawdy.
Z tekstu na pokazywarce wynika, że ów kolega miał bóle i zawroty głowy. Istnienie prawdopodobieństwo, że gdyby go puścił, mógłby upaść. Dlatego najpierw sadza się grzecznie kolegę na ławce lub krześle, a dopiero idzie się szukać pielęgniarki bądź rejestracji.
Ale masz rację. W tej historii dużo śmierdzi. Poszkodowany nie był pijany, bo prowadził. Kolega, który pomagał chyba też nie był pijany, bo twierdzi, że "pojechali do innego szpitala" (to albo poszkodowany prowadził
JA też nie narzekam, kilka lat dostałem porządnie na imprezie, miałem rozwalony łuk brwiowy. Właściciel imprezy zawiózł mnie do szpitala, gdzie bez bez problemu i szybko się mną zajęli. Szycie okazało sie niepotrzebne, ale przez parę dni nie miałem oka :D
Do autora tej opowiastki: traktuj ludzi tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Recepcjonistkę obowiązują pewne procedury, ona tylko wykonuje swoją pracę. Wypełnienie kartki zajęłoby Wam kilka sekund.
Przez recepcję przechodzi dziennie przynajmniej kilkanaście wypadków, często o wiele poważniejszych niż rozcięty policzek - może i było dużo krwi, ale nie istnieje zagrożenie życia. Moim zdaniem to dobrze, że recepcjonistka wezwała policję, miała prawo przestraszyć się grupki podpitych, awanturujących się mężczyzn - w dodatku
no tak to w Polsce bywa, ale nie stawial bym wszystkich szpitali w jednej linii. nie wszedzie tak jest. Moja zona jest pilegniarka i u nich w szpitalu takie cos jest nie do przyjecia.
ja pół roku temu zmiażdżyłem sobie prawą nogę. koledzy zadzwonili po pogotowie (20 min oczekiwania + 20 min jazdy). gdy dotarłem już do szpitala byłem cały spocony z bólu, ale też szczęśliwy że w końcu uzyskam jakąś pomoc medyczną.
niestety okazało się, że musiałem poczekać jeszcze pół godziny, żeby dostać obojętnie jaki środek przeciwbólowy. prosiłem o niego, jednakże dla pani lekarz priorytetem było spisanie danych z mojego dowodu. dopiero po ponad godzinie
kiedyś na imprezie rozbiłem koledze głowę (niechcąco), strasznie broczył więc zadzwoniliśmy po karetkę, przyjechali obejrzeli zawieźli na szycie, bezproblemowo. polecam?
nie jestem hipochondrykiem, z "usług medycznych" nie korzystam wlasciwie w ogole, a jedna nocna wizyta na pogotowiu pozostała w mojej pamięci dzięki dyżurującej pani doktor która mnie zbeształa ze ją obudzilem i ze tu sie umierajacych przyjmuje (WTF?). Myslalem ze medycyne sie konczy zeby pomagac chorym, czy nie?
Hmm to są jakieś nowe przepisy? ja dwa razy lądowałem w ciągu 2 lat w nocy na ostrym w szpitalu w Poznaniu na zszywanie i nigdy nie dostałem jakiegokolwiek świstka do wypełnienia....
miałem kiedyś wypadek samochodowy w UK, byłem mocno poobijany z rozciętą w kilku miejscach głową, przytomny. Pogotowie przyjechało dość szybko, po drodze do szpitala sanitariusz zrobił wywyad i wypełnił wszystkie papiery. Po przyjeździe zaprowadzili mnie do takiej jakby izolatki, po kilku minutach przyszła pielędniarka obejrzała mnie kazała się czekać na lekaża. siedziałem tam chyba ze trzy godziny zanim przyszedł - pozaszywał rany na głowie zlecił kilka badań i poszedł.
Nie wybaczę ci tego lekaża...Poza tym to ja na tyle na ile miałem styczność z polską służbą zdrowia to agresji w oczach personelu nie widziałem. Czasem zdarzało się, że byli wk##%iewni, poirytowani, zniecierpliwieni ale agresywni ??
i 4-6 szwów to niby dużo ? Ja w wieku 10 lat miałam robione 64 na twarzy więc w ogóle czytać mi się odechciało biadolenia chłopczyka, który zobaczył małe ałka. Ludzie mają poważne problemy na tej izbie przyjęć a Ty się rzucasz, pewnie byłeś podpity i jeszcze jesteś dumny że skłamałeś w formularzu.
Sytuacja mnie nie dziwi. Kolega złamał kręgosłup skacząc na rowerze. Nie wiedział jaka jest powaga sytuacji i kazał się zawieść na izbę przyjęć. Najpierw oczywiście papierek, a później czekał w kolejce. Na pytanie dlaczego czeka odpowiedzieli mu: "Było wezwać karetkę to byś nie czekał"
Na początku pragnę zaznaczyć, że również miałem złamany kręgosłup, w 2002r. w sierpniu.
Odniosę się do Twojej wypowiedzi na moim przykładzie.
Zostałem pobity. W ten sposób, że napastnik schował mi moją głowę między kolana, a później z całym impetem robnął swoim ciałem o jezdnię. Co zrozumiałe - moja głowa mocno wychyliła się. Nie podejrzewałem wtedy złamania kręgosłupa, tylko uraz. Pojechałem na pogotowie, podałem kilka swoich podstawowych danych, co zajęło mniej niż 2
Spoko, znajomy też miał wstrząs mózgu, do tego jakieś omamy itp. i go nie chcieli nigdzie przyjąć. Dopiero jak mój ojciec (stomatolog) zadziałał, to po znajomości kolesiowi zrobili badania. Też go nigdzie przyjąć nie chcieli bo zdarzyło się to w nocy i zapewne wyglądał jak pijak i zboczeniec no bo kto inny w nocy może mieć problemy jak nie kryminalista?
Hmm, ja w swoim życiu byłem jedyny raz latem 08 na pogotowiu, miałem 40 stopni gorączki a to niedziela około 22. Lekarz był super (może akurat na takiego trafiłem) nikt nie robił żadnych problemów i zostałem porządnie obsłużony. Może po prostu "ofiara NFZ" trafiła na lekarzy z typu mogę ale nie muszę.
jak tu nie kochać naszej służby zdrowia... ja też mam pewien żal do służby zdrowia za to ,że musiałem się wykłucać z dyspozytorką o to by wysłała karetkę do mojej 100letnie (poważnie 100 lat) babci w sytuacji kiedy to mógł być stan przed zawałowy, na szczęście to był "tylko" atak paniki.
służba zdrowia potrzebuje gruntownych zmian, ale ja już nie wierze, że się coś zmieni.
Na miejscu tego policjanta uścisnąłbym Ci rękę i pogratulował porządnej postawy obywatelskiej, a babę zabrał na 48h w celu zbadania dlaczego chciała przyczynić się do zagrożenia życia lub zdrowia Twojego kolegi.
bardzo podobna sytuacja zdazyla mi się jak odskalpowałem sobie pół kciuka skalpelem do dywanow i ja stoje z tym ucietym paluchem a głupia piz da zaprzeproszeniem do mnie o książeczkę z borutą.
Komentarze (163)
najlepsze
Ale nie, zawsze trzeba na końcu dodać "bo w tej Polsce to..." i najczęściej robią tak ludzie którzy
I co
Ale masz rację. W tej historii dużo śmierdzi. Poszkodowany nie był pijany, bo prowadził. Kolega, który pomagał chyba też nie był pijany, bo twierdzi, że "pojechali do innego szpitala" (to albo poszkodowany prowadził
I jak wrazenia po jezdzie Subaru?
Przez recepcję przechodzi dziennie przynajmniej kilkanaście wypadków, często o wiele poważniejszych niż rozcięty policzek - może i było dużo krwi, ale nie istnieje zagrożenie życia. Moim zdaniem to dobrze, że recepcjonistka wezwała policję, miała prawo przestraszyć się grupki podpitych, awanturujących się mężczyzn - w dodatku
niestety okazało się, że musiałem poczekać jeszcze pół godziny, żeby dostać obojętnie jaki środek przeciwbólowy. prosiłem o niego, jednakże dla pani lekarz priorytetem było spisanie danych z mojego dowodu. dopiero po ponad godzinie
Pozdrawiam normalnych
zlikdidować zus, nfz, postawic prywatne kliniki i zmniejszyc podatki.
po badaniach przyszła
Komentarz usunięty przez moderatora
Odniosę się do Twojej wypowiedzi na moim przykładzie.
Zostałem pobity. W ten sposób, że napastnik schował mi moją głowę między kolana, a później z całym impetem robnął swoim ciałem o jezdnię. Co zrozumiałe - moja głowa mocno wychyliła się. Nie podejrzewałem wtedy złamania kręgosłupa, tylko uraz. Pojechałem na pogotowie, podałem kilka swoich podstawowych danych, co zajęło mniej niż 2
tak mi się przypomniało
służba zdrowia potrzebuje gruntownych zmian, ale ja już nie wierze, że się coś zmieni.
Wcale nie twierdzę, że wszędzie jest różowo i kolorowo. Ale nie można popadać ze skrajności w skrajność.