Byłem, na jego koncercie w Bielsku dobrych parę lat temu. Wujek mnie wziął i wtedy jeszcze nie rozumiałem jazzu. Dopiero po kilku latach, gdy zacząłem się zastanawiać na czyim koncercie ja w ogóle wtedy byłem i zacząłem słuchać co on tak w sumie gra, to dopiero wtedy zacząłem rozumieć jazz i słuchać go z pasją. Jego twórczość nigdy mnie nie porwała jakoś strasznie, ale to dzięki niemu tak kocham teraz ten gatunek
Do teraz mam bilet na jego koncert we Wrocku, który się nie odbył. Ale z Kongresowej (dawno temu) wspomnienia wiecznie młode. Intensywność koncertu, nie całego, ale fragmentami, była większa niż na koncertach punkowych. Zwykle jest tak, że kiedy umiera stary i zasłużony muzyk, pisane są obowiązkowe laurki, że nieodżałowany taki, jedyny i jaką stratę poniosła muzyka. Jednak w przypadku Ornette`a przeczytam je z uwagą, bo wysmażyć ciekawą muzykę mógł zawsze, nawet w
Komentarze (3)
najlepsze