Praca nie zając czyli jak kantować, symulować i leniuchować w pracy
Poznaj sposoby fachowców... "Nie wiem, co to etos pracy. Szczerze mówiąc, wisi mi to. Praca jest dla mnie jedynie czymś, co daje pieniądze. Nie wierzę, że można się przez nią realizować życiowo. Moi rodzice harowali całe życie, żyły sobie wypruwali, a teraz oszczędzają na jedzeniu, by na leki starczyło."
uknot z- #
- #
- #
- 73
Komentarze (73)
najlepsze
Wyobraźcie sobie taką scenkę: Przychodzę spóźniony o 8.15 do pracy. Nikogo z mojego biura jeszcze nie ma. Czekam więc w portierni, bo jeszcze nie uzyskałem pozwolenia na odbiór kluczy. O 8.25 przychodzi wreszcie pierwsza osoba z mojego biura. Idziemy na górę. Odpalam komputer, loguję się (automatycznie uruchamia mi się poczta). Zerkam na notatki jakie sobie zostawiłem z zeszłego dnia (jeśli są). Przeglądam odebrane maile (firma wysyłała sporo maili do wszystkich pracowników: o czyimś zatrudnieniu, o odejściu, przypomnienia o konferencjach, itp - więc zawsze coś było). W międzyczasie schodzą się kolejne osoby z biura. Rozbierają, wyciągają laptopy (ale b--ń Boże nie włączają).
Jeśli nie zostało mi do pracy nic z zeszłego dnia, w mailach nie przyszło nic nowego - pytam czy mają czegoś dla mnie do zrobienia. Im robi się głupio, bo jeszcze o pracy nie myślą, więc słyszę: 'ale się tak nie spiesz, nie ma potrzeby'. Dla pewności sprawdzam zegarek. Brakuje 20 minut do godziny
A my za to k...a płacimy i jeszcze czekamy tygodniami na jakiś świstek, który można byłoby w normalnym kraju dostać od ręki...
I co z tego, że nawet może i ten artykuł jest zmyślony. Jestem przekonany, że tak to właśnie wygląda.