Musi wymrzeć z półtora pokolenia, od niedawna mieszkam w mieście - do tej pory widziałem 1 człowieka który zabrał gówno swojego pieska, cała reszta leży i #!$%@?, ja p?#%%?%e po raz kolejny - na ch#$ ludziom psy w mieście? To tylko drze mordę i sra.
Jestem ojcem dwulatka. Właśnie odstawiam syna od pieluchy.
Tak, trzeba czasem pozwolić dziecku "zrobić siusiu" na trawniku.
Każdy z nas przechodził odstawianie od pieluchy, na początku (przez kilka tygodni) dziecko potrafi powiedzieć, że ma potrzebę tuż przed, lub nawet w trakcie.
Nie zamierzam w związku z tym przez 2 miesiące lata trzymać dziecka w domu, bo komuś może się nie spodobać, że akurat malec nie dał rady donieść do domu.
@gbyrka: @GreenHood16794: jest różnica między pozwoleniem zrobienia dziecku siusiu w krzakach jak nie da rady inaczej, od pozwolenia mu załatwiać potrzeby fizjologiczne przy piaskownicy, bo matce/ojcu nie chce się z nim iść do domu.
Sam byłem świadkiem sytuacji, jak na piaskownicy w Krakowie dzieciak kilka razy mówił matce że chce do toalety, ta go zbywała (rozmawiała z kimś), aż po pewnym czasie zabrała dzieciaka w kąt piaskownicy, gdzie załatwił potrzebę.
@gbyrka: Też mam 2 dzieci, i nie mam pomysłu jak skomentować te światłe komentarze tych bezdzietnych
Potrafią rozgrzeszyć srającego psa, nie potrafią zrozumieć małego dziecka które jeszcze nie panuje nad swoim organizmem. Nikt normalny nie wysadza dziecka pod oknem (w odróżnieniu od psów), dorośli też leją w krzakach jak nie ma miejsca. Ale biją piane pacany dla samego bicia.
A te porównania do zwierząt, to już totalny debilizm, każdy oddycha, jak
@hesar: Nie, nikt nie traktuje dziecka jak zwierzę i dlatego nie chodzi celowo z dzieckiem na spacer aby je wysrać albo wysikać na jakimś trawniku, tak jak robią to właściciele zwierzaków.
Z dzieckiem jest natomiast ten problem, że w pewnym okresie życia trzeba je nauczyć, że nie sika się w pieluchę i aby cel osiągnąć trzeba być w miarę konsekwentnym, bo dziecko zwyczajnie nie zrozumie, że na spacerze się sika w
@adner: Można i nawet należy ale jak raz na ruski rok wysika się na trawnik, to nikomu od tego nie ubędzie. Co innego jeśli ktoś w ten sposób postępuje ze starszymi dziećmi i pozwala im się załatwiać gdzie popadnie.
Prawda jest tak ze większość polskiego społeczeństwa to fleje, syfiaże itp, pewnie jakby gówno nie śmierdziało to by do toalety nie chodzili. Wystarczy tez trochę upałów żeby prawda wyszła na jaw. Oczywiście każdy w upale może wydzielać niemiłe zapachy nawet świeżo wykapany ale większość na swoje wyziewy "pracuje" chyba dłuższy czas.
Komentarze (131)
najlepsze
Ale nie masz pewności czy nie srają ;)
Tak, trzeba czasem pozwolić dziecku "zrobić siusiu" na trawniku.
Każdy z nas przechodził odstawianie od pieluchy, na początku (przez kilka tygodni) dziecko potrafi powiedzieć, że ma potrzebę tuż przed, lub nawet w trakcie.
Nie zamierzam w związku z tym przez 2 miesiące lata trzymać dziecka w domu, bo komuś może się nie spodobać, że akurat malec nie dał rady donieść do domu.
Sam byłem świadkiem sytuacji, jak na piaskownicy w Krakowie dzieciak kilka razy mówił matce że chce do toalety, ta go zbywała (rozmawiała z kimś), aż po pewnym czasie zabrała dzieciaka w kąt piaskownicy, gdzie załatwił potrzebę.
Potrafią rozgrzeszyć srającego psa, nie potrafią zrozumieć małego dziecka które jeszcze nie panuje nad swoim organizmem. Nikt normalny nie wysadza dziecka pod oknem (w odróżnieniu od psów), dorośli też leją w krzakach jak nie ma miejsca. Ale biją piane pacany dla samego bicia.
A te porównania do zwierząt, to już totalny debilizm, każdy oddycha, jak
interesujące
ciekawe czy w jego domu też dzieciak sra i szcza po kątach albo do kuwety i pewnie trzyma dzieciaka w klatce
Z dzieckiem jest natomiast ten problem, że w pewnym okresie życia trzeba je nauczyć, że nie sika się w pieluchę i aby cel osiągnąć trzeba być w miarę konsekwentnym, bo dziecko zwyczajnie nie zrozumie, że na spacerze się sika w
"Panie, inni to dopiero kradno, ja tylko troche" (D.Tusk)