Iłowa, miejscowość leżąca na styku województw lubuskiego i dolnośląskiego. Droga wojewódzka nr 300 i przejazd kolejowy a na nim niesprawna automatyka odpowiedzialna za sygnały świetlne, dźwiękowe oraz zapory. Mieszkańcy już na tyle zdążyli się do tego przyzwyczaić, że niektórzy kierowcy lekce sobie ważą znak "STOP" postawiony przy przejeździe. Taki jest oto rezultat oszczędności PKP i likwidacji kilka lat temu budki dróżnika.
Do jak beztroskiego podejścia kierowców dochodzi, widać na załączonym filmie gdy pociąg EC Wawel zbliża się do przejazdu. Żaden z kierowców mimo znaku "STOP" się nie zatrzymał. Gdy uruchomicie sobie film w fullHD zobaczycie, że kierowcy sztywno patrzą się przed siebie na drogę. Żaden z nich nawet się nie rozejrzał czy coś się czasem nie zbliża po torze. :( Udostępniajcie film dalej, ku przestrodze...
Komentarze (84)
najlepsze
Podam wam bardziej absurdalny przykład. Miejscowość Chocznia, niedaleko Wadowic: Google Maps
Widoczny na zdjęciu szlaban był przez kilka miesięcy urwany, a przed przejazdem stał (może nadal stoi, dawno tam nie byłem) znany i lubiany znak B-32 "Rogatka uszkodzona". Czyli w myśl przepisów trzeba się tam zatrzymać i czekać,
Na tym przejeździe też dziwne jest zamykanie zapór 5 minut przed przejazdem. Zna ktoś powód tak wczesnego zamykania zapór na przejazdach gdzie rogatki sterowane są przez człowieka?
Inna sprawa, że to może jest rzadko uczęszczany tor, widać zresztą, że linia nie jest zelektryfikowana. Jest szansa, że ludzie przyzwyczaili się, że "oj tam, tędy nic nigdy nie jeździ". Z rok temu był taki wypadek w Łodzi - był sobie w raczej mało uczęszczanej części miasta taki opuszczony, zardzewiały tor dla pociągów towarowych, używał go może z
@alkan: Generalnie jest tak, że jeżeli wiadomo, że sygnalizacja na przejeździe jest kopnięta, to maszyniście wpisuje się do rozkazu pisemnego w wykazie ostrzeżeń, że na tym a na tym kilometrze ma jechać wolno do momentu minięcia przejazdu.
Z drugiej strony, już lepiej jakby wcale nie było szlabanów. Tak jak są to wiele osób zbyt ufa systemowi. Historia z życia. Pierwszy raz jak byłem w Niemczech samochodem, bardzo zdziwiłem się że Niemcy na krajowych drogach praktycznie w ogóle nie zwalniają przed przejazdem (jeżeli szlaban jest otwarty). Ja z przyzwyczajenia i tak dohamowuje (czasem się zatrzymuje - zależy od widoczności) i sprawdzam czy nic nie jedzie.
@kaczart: Bo oni, to mają syndrom 'rasy panów'. ;) Wszystko u nich jest lepsze i niezawodne.
Ja oczywiście rozumiem argumenty typu samochód ma uważać bo jest mniejszy pociąg nie wyhamuje w miejscu, tylko to jest naturalne zachowanie,
Szybciej ale dla pociągów, kierowca zawsze powinien się upewnić.
Generalnie nie przypominam sobie żebym się spotkał ze znakiem STOP na przejeździe z zaporami
@Kioteras76: Wydaje mi się że może jednak być , np. trasa Berlin - Warszawa
@Kioteras76: Bo to jest pociąg relacji Wrocław - Berlin/Hamburg. Widocznie niemiecki przewoźnik dostawił swoje wagony.
Trzeba usystematyzować pewne informacje. Wydaj mi się, że ten przejazd jest obsługiwany przez człowieka, ponieważ drągi rogatkowe są długi, co może świadczyć o tym, że zamykają cały przekrój jezdni. Jeśli była by tam ssp to mogą być napędy ale tylko z półrogatkami. Oczywiście, mogą być dwa napędy z półrogatkami, zamykające cały przekrój jezdni (lewą i prawą połówkę jezdni). Co do czasu ostrzegania to na przejazdach samoczynnych:
1.Minimalny czas ostrzegania przed pojazdami
Duży zoom + perspektywa, się wydaje że pociąg jest "tuż tuż", a tymczasem 36 sekund * marne 50km/h i bez problemu wychodzi pół kilometra.
Taki sam trick, jak z tym tłumem ludzi wysiadającym z "krótkiego" EN57