Jest taka sprawa :
Zagadka upiornej zbrodni jest coraz bliższa rozwiązania. Małopolska policja ma DNA mordercy, który - wzorując się na "Milczeniu Owiec" - uprowadził 23-letnią studentkę, zdjął z niej skórę, a ciało poćwiartował.
Tajemnica śmierci 23-letniej Katarzyny Zawady mogłaby śmiało stać się podstawą scenariusza kolejnego odcinka o Hannibalu Lecterze. Zbrodnia wyszła na jaw przypadkiem. 7 stycznia 1999 szyper barki płynącej po Wiśle zorientował się, że coś wkręciło się w śrubę. Okazało się, że to szczątki jakiegoś ubrania i... kobieca skóra. Przerażenie marynarzy z barki było tym większe, że skóra została tak obrobiona, że można ją było założyć. Nie wiadomo było, kim jest ani kto ją zabił. Policyjni technicy pobrali próbki DNA i zaczęto szukać. Po ponad czterech miesiącach śledztwa okazało się, że ofiarą tajemniczego szaleńca jest 23-letnia studentka Uniwersytetu Jagiellońskiego - Katarzyna Zawada. Dziewczyna zaginęła 12 listopada 1998 r. Jej zabójca musiał być bardzo dobrze obeznany z anatomią. Niemal profesjonalnie oddzielił skórę od ciała, a następnie rozkawałkował zwłoki. Morderca nie został schwytany. Według psychologów, zabijając Kasię, wzorował się na filmie ?Milczenie owiec?. Przed dwoma laty sprawa zabójstwa została umorzona ze względu na niewykrycie zabójcy. Jednak do laboratoriów policyjnych w całej Europie rozesłano zabezpieczone ślady. W poszukiwaniach zabójcy pomagali nawet agenci FBI. Sprawę jednak prowadziło kilku pasjonatów ze specjalnej grupy z wydziału kryminalnego małopolskiej komendy wojewódzkiej. Ze względu na zaangażowanie nazwano ich "archiwum X". Przed kilkoma dniami pracownicy "archiwum" dostali informację z niemieckiego laboratorium, że wyodrębniono obce DNA, które należy prawdopodobnie do zabójcy. - To może oznaczać znaczny przełom w śledztwie. Mamy już wzór DNA i teraz zbadamy grupę wytypowanych przez nas potencjalnych zabójców. Czekamy też na pełny profil psychologiczny. Śledztwo znów ruszyło pełną parą - powiedział Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji. Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że niemieccy naukowcy odkryli genetyczny odcisk mordercy, badając nitka po nitce elementy odzieży zamordowanej dziewczyny.. Jeżeli wśród osób wytypowanych przez policję nie uda się znaleźć sprawcy, to próbki DNA zostaną pobrane od kilku tysięcy mężczyzn. Oznaczałoby to największą tego typu operację w Polsce. Do tej pory badania DNA pozwoliły zatrzymać m.in. seryjnego gwałciciela i mordercę ze Szczecina oraz "szklarza", działającego przez kilka lat w stolicy.
I właśnie dostałem wezwanie do stawienia sie w charakterze świadka na mój lokalny komisariat policji w sprawie Katarzyny Z.
Jako że znam dwie Katarzyny a żadna z nich nie ma nazwiska Zet, zakładam że to własnie w sprawie 'próbki DNA zostaną pobrane od kilku tysięcy mężczyzn' jestem wzywany.
Mam w związku z tym pare pytań:
- czy można odmówić podbrania próbki DNA
- Jaki dokument policja powinna przedstawić aby być władna do pobrania takiej próbki nawet pomimo sprzeciwu
- czy próbki wyladuja w bazie danych Policji na wieki wieków amen i na jakiej podstawie.
Nie mam nic przeciwko masowym testom DNA , jednak nie za bardzo podoba mi sie pomysł figurowania w jakiejkowiek bazie DNA.
Dodatkowo nie obdarzam zbytnim zaufaniem polskich instytucji patrz ostatnie wybryki komornicze, legendarny kopacz z marszu niepodległości przykłady można mnożyć, zamykając listę sprawą Tomczaka gdzie cholera wie jak było a DNA czy było czyste czy zanieczyszczone czy kto wie.
Jednym słowem stwierdziłem że zapytać nie zawadzi.
Jesli ktoś wie jakie jest umocowanie prawne takiego masowego screeningu DNA tysięcy osób i mógły cos więcej o tym napisac byłoby fajnie.
Jeśli zgadzamy się to robimy bazę DNA wszystkich obywateli. Równe prawa tak to chyba leci.
Komentarze (273)
najlepsze
@wykopkowykrzykacz: Profilaktycznie - żeby wiedzieć kiedy ma uciekać do Meksyku albo Izraela.
Wystarczy, że będzie zgodność DNA w iluś % i cała twoja rodzina dostanie zaproszenie na testy DNA.
Gdyby jakimś cudem kupiła ciuchy, które wcześniej nosiła Monica Lewinsky to posadziliby Billa Clintona.
Ostatnio oglądałem reportaż o jakimś napadzie na bank z '90 któregoś roku. Goście wyrżnęli całą załogę (2-3 babki i 1 ochroniarza), ukradli kasę, a dowodów ich winy nie było ŻADNYCH, gdyby mieli łeb na karku to by im się upiekło. Tylko,