Dziecko wymiotowało krwią. Lekarze: Karetka to nie taksówka
- Syn wymiotował krwią. Prosiłam, by przewieźć go do Wojewódzkiego Centrum Medycznego. Usłyszałam, że karetka to nie taksówka - opowiada pani Beata. Gdy chłopiec uzyskał pomoc, kobieta poszła do prokuratury.
Jendrazzz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 46
Komentarze (46)
najlepsze
1 Składki zdrowotne bezpośrednio na konto NFZ, a nie przez 10 pośredników, gdzie każdy jeszcze swoje weźmie.
2 Lekarzom (głównie specjalistom) przyjmujących pół godziny na konto NFZ a resztę dnia prywatnie i to w publicznej placówce - sprowadzić do parteru i zaostrzyć umowy.
3 Nakładać kary pacjentom nie stawiającym się na umówione wizyty bez odpowiednio wcześniejszego powiadomienia o nieobecności. Niekoniecznie kary
Jeśli zaś chodzi o pomyłkę w diagnozie, to jeśli dobrze rozumiem wymiotować krwią zaczęło dopiero później, podczas pierwszej diagnozy wszystko wyglądało jak zwykła jelitówka. Nie znamy całej
Wszystko działo się w 2004 roku. Gdy syn pani Beaty został w końcu prawidłowo zdiagnozowany, a lekarze zaczęli walkę o jego zdrowie, kobieta zgłosiła sprawę do prokuratury. Rozpoczęło się śledztwo. Dwaj lekarze z nyskiego szpitala, Robert Sz. oraz Grzegorz R., stanęli przed sądem za narażenie życia i zdrowia dziecka. Prokuratura uznała bowiem, że
Generalnie opinia ta opiera się na opisie sytuacji przedstawionej z perspektywy matki, co z zasady jest nieobiektywne. Najgorszą pracę wykonują tu jednak pismaki szukający taniej sensacji, podważając zaufanie do opieki zdrowotnej.
Przepraszam bardzo, ale dyspozytor jest bardzo nie na czasie! Niekompetencja aż razi.
http://www.wykop.pl/link/1454959/nowy-sposob-na-ominiecie-korkow/
Szkoda, że poważny przypadek narażenia życia dzieciaka został totalnie zepchnięty na bok, na rzecz kwestii durnego, kontrowersyjnego tytułu i opisu rodem z Faktu. Ale przecież odsłony/wpływy z reklam/sprzedane egzemplarze/Główna przede wszystkim.
Bez jakiego badania? Rezonansu magnetycznego? Prześwietlenia nogi? Zdiagnozowanie jelitówki nie wymaga specjalistycznych badań. Tak jak w przypadku chociażby normalnej grypy, robi się takowe jeśli stan chorego się nie poprawia. Był błąd - małe, wycieńczone tak długą chorobą dziecko powinno trafić na oddział, ale na obserwację + ewentualnie, w razie potrzeby, kroplówka. W "grypowym" sezonie jednak takich dzieci z jelitówką jest
Wydaje mi się że udało się to osiągnąć w przypadku policji (jest dużo lepiej niż
A dlatego że często czuje się bezkarny i jest j##$nym nie kształcącym się konowałem (oczywiście nie każdy), a od niego dużo zależy.
@KamilFX: Nie wiem jak się "j$!@!$lekarza", słuchaj. Jak ktoś j$!@!$lekarza że nie przyjął po pracy to jest głupi