@Analityk: statystyki, które nic nie mówią. Właśnie siedzę w czytelni, w której nie ma już żadnego wolnego miejsca, a do sesji ciągle trochę ponad dwa tygodnie. W sobotę i niedzielę też będzie sporo osób.
Oczywiście na wykopie siedzę tylko dlatego, że mam przerwę :p
Gdy dowiedziałem się ,że nie znam sinusów byłem załamany. Lekarze nie dawali mi wiele szans na przeżycie. Najwyżej kilka miesięcy. Nie jadłem, miałem myśli samobójcze. Jednak wziąłem się w garść i stwierdziłem, że życie nawet bez tej wiedzy, choć trudne - jest coś warte i można odnaleźć w nim sens. Mam prawie 24 i nadal cieszę się zdrowiem.
@pococimojlogin: Nie jest, proroku. Na firmę mam dobry pomysł, ale nie chce mi się użerać w tym kraju z biurwami. Tymczasem dobrze zarabiam, pracując w domu. Uczę się sam, a perspektywy na przyszłość mam obiecujące. Studiowałem kierunek wybitnie humanistyczny i skończyłem na licencjacie.
Po prostu nie wiem co ma wiedza dot. sinusów do prawdziwego życia. Poza tym mam wrażenie, że jesteś w liceum najwyżej, w klasie z rozszerzoną matmą, przez co
że jesteś w liceum najwyżej, w klasie z rozszerzoną matmą, przez co rozpiera cię duma i pierniczysz jak potrzaskany.
@Gorasul: Nie o to chodzi. Chodziło mi o same studia humanistyczne vs. inżynierskie/ścisłe. To, że jeszcze nie studiuję nie znaczy, że nie interesuję się przyszłym rynkiem pracy. I wiem, że humaniści na tym rynku za dobrze nie mają.
A jak się ma wiedza nt. sinusów do życia? Pewnie nijak. Ale żaden student
jak wszyscy robią sprawdziany na raz i wymagają częstą czystej teorii to co się dziwić
@siema_andrzej: Był taki piękny okres w moim zyciu, kiedy uczyłem się tydzien bądź dwa przed terminem. W efekcie nie dość, że materiał umiałem, to przed sprawdzianem wystarczyło rzucić okiem na wzory w gwoli upewnienia się, że dobrze je pamiętam. Bez stresów, zawsze mogłem nauczyciela przekonać, że potrafię ale gdzieś tam mały błąd zrobiłem.
W gimnazjum powtarzałem sobie różne pierdoły do egzaminu z przedmiotów ścisłych, coś tam googlowałem, kilka przypomnień DZIEŃ przed. Patrzę, jakieś zadanie z fizyki jak obliczyć moc potrzebną do udźwignięcia jakichś drewnianych belek jakimś mechanicznym wichajstrem. Stwierdziłem czemu nie, miałem przez 3 lata kiepskich nauczycieli i fizyka była nieogarnięta, więc rozkminiłem i zrozumiałem o co chodzi w tym zadaniu. Na egzaminie następnego dnia to samo zadanie tylko z
"Efekt studenta, polega na tym, że odkładamy naukę aż do ostatniej chwili. Odkładamy zadanie każdego dnia, aż do momentu krytycznego -czyli całkowitego skupienia lub paniki. Efekt ten również został odkryty i nazwany przez Parkinsona."
Ostatni weekend przed maturą z polskiego spędziłem czytając 3 lektury (akurat wylosowałem ;) "Antygonę", "Pana Tadeusza" i "Lalkę") z założeniem, że pisać będę temat "Opisz XXXX na podstawie wybranych lektur" odwołując się do nich. Nie wiem, czy dzisiaj, przy kluczu odpowiedzi to by jeszcze przeszło, ale ja dostałem mocne 5 za "oryginalne i głębokie uzasadnienie tematu" :)
@Altar: Aż wygooglałem dokładny temat: "Co sądzisz o przekonaniu starożytnych Greków, że siła jest zasadą rządzącą światem? Odpowiedz, omawiając dwa, trzy wybrane utwory literackie". Uzasadnień niestety już nie pamiętam, ale dało się, oj dało :)
Jak zrobić z uczniów wykształconych ludzi, gdy ci nie chcą się uczyć...? - nie ogarniam jaki tok myślowy może prowadzić do wyciągania tego typu wniosków. To, że więcej osób poszukiało informacji na dany temat może równie dobrze tłumaczyć, że przejęli się egzaminem i koniecznie chcieli sobie coś powtórzyć/przypomnieć bezpośrednio przed egzaminem...
Poza tym jak się uczą przed to źle bo znaczy że się nie uczyli wcześniej. Jakby się przed egzaminem nie uczyli
ci się dziwić skoro każą się uczyć faktów, dat i innych rzeczy które można sprawdzić, nie uczą przyczyn, skutków, niczego co by zachęciło do pogłębiania wiedzy. Zresztą nie oszukujmy się ile znacie wykładowców którzy np osiągnęli sukces w biznesie? raczej niewiele, ci co uczą nie są w stanie uchwycić niektórych rzeczy bo nie maja praktyki. Przez to zajęcia są nudne i przesycone nie potrzebną wiedzą. Dlatego ludzie uczą się na ostatnia chwilę.
@kylix: Szkoła niestety uczy bardziej zakuwania niż zdobywania wiedzy i jej praktycznego wykorzystania. Dzisiaj nawet bardziej niż jeszcze dekadę temu.
A ma to fatalne skutki dla przyszłą kadrę firm i uczelni.
Pracownik staje się tępym robotem, który tłucze bezmyślnie procedury od 9 do 17.
Tak "wykształconych" ludzi potrzeba w instytucjach państwowych i korporacjach, ale realna gospodarka ma zapotrzebowanie na ludzi przedsiębiorczych, myślących. Tego w szkole jest mało.
Komentarze (145)
najlepsze
A że się nie uczą? Przecież się uczą.
Oczywiście na wykopie siedzę tylko dlatego, że mam przerwę :p
Po prostu nie wiem co ma wiedza dot. sinusów do prawdziwego życia. Poza tym mam wrażenie, że jesteś w liceum najwyżej, w klasie z rozszerzoną matmą, przez co
@Gorasul: Nie o to chodzi. Chodziło mi o same studia humanistyczne vs. inżynierskie/ścisłe. To, że jeszcze nie studiuję nie znaczy, że nie interesuję się przyszłym rynkiem pracy. I wiem, że humaniści na tym rynku za dobrze nie mają.
A jak się ma wiedza nt. sinusów do życia? Pewnie nijak. Ale żaden student
@siema_andrzej: Był taki piękny okres w moim zyciu, kiedy uczyłem się tydzien bądź dwa przed terminem. W efekcie nie dość, że materiał umiałem, to przed sprawdzianem wystarczyło rzucić okiem na wzory w gwoli upewnienia się, że dobrze je pamiętam. Bez stresów, zawsze mogłem nauczyciela przekonać, że potrafię ale gdzieś tam mały błąd zrobiłem.
Moim zdaniem nie
W gimnazjum powtarzałem sobie różne pierdoły do egzaminu z przedmiotów ścisłych, coś tam googlowałem, kilka przypomnień DZIEŃ przed. Patrzę, jakieś zadanie z fizyki jak obliczyć moc potrzebną do udźwignięcia jakichś drewnianych belek jakimś mechanicznym wichajstrem. Stwierdziłem czemu nie, miałem przez 3 lata kiepskich nauczycieli i fizyka była nieogarnięta, więc rozkminiłem i zrozumiałem o co chodzi w tym zadaniu. Na egzaminie następnego dnia to samo zadanie tylko z
"Efekt studenta, polega na tym, że odkładamy naukę aż do ostatniej chwili. Odkładamy zadanie każdego dnia, aż do momentu krytycznego -czyli całkowitego skupienia lub paniki. Efekt ten również został odkryty i nazwany przez Parkinsona."
http://motywacja-to-podstawa.blogspot.com/2009/01/planowanie-czasu.html
Poza tym jak się uczą przed to źle bo znaczy że się nie uczyli wcześniej. Jakby się przed egzaminem nie uczyli
A ma to fatalne skutki dla przyszłą kadrę firm i uczelni.
Pracownik staje się tępym robotem, który tłucze bezmyślnie procedury od 9 do 17.
Tak "wykształconych" ludzi potrzeba w instytucjach państwowych i korporacjach, ale realna gospodarka ma zapotrzebowanie na ludzi przedsiębiorczych, myślących. Tego w szkole jest mało.