Wpadłem na taki pomysł żeby pochwalić się największymi gafami jakie mieliśmy nieszczęście popełnić. Tak jak mówił dr Foreman ludzie którzy nie popełniają błędów są strasznie nudni i to między innymi nasze wpadki czynią nasze życie ciekawszymi, nie wiem co jeszcze napisać we wstępie to może opisze swoje pierwsze dwie sytuacje:
Do mnie do pracy kilka dni temu przyszedł "świeżak" no i razem z pracownikami wykonujemy "projekt" i w pewnym momencie ktoś pyta go skąd jest, on odpowiada że z Kielc. Aha ok, no i po chwili oświadczam mu że jak na ślązaka to całkiem nieźle mówi po polsku, ofc po salwie śmiechu całej firmy pozostało mi spalić buraka.
Jak pracowałem wcześniej w pizzerii to raz przyjąłem zamówienie od kobiety która miała odebrać osobiście dwie pizze i przekazałem je szefowi, po czym pojechałem z dostawą. Wracam do pizzerii i widzę jak szef wyjmuje już gotowe te dwie pizze i daje je jakiemuś typkowi, no to mówię że po te pizze to jakaś baba miała przyjechać, koleś na mnie spojrzał, kątem oka zauważyłem że jakaś kobieta przy stoliku też się na mnie wymownie patrzy, ale mój szef na szczęście uratował sytuację że mówiąc żartobliwie już jest "baba" :)
Jak temat się przyjmie to wpiszę kilka swoich największych faili.
Pamiętam jak w podstawówce mieliśmy zaliczenie z skoku w dal. Ja skakałem jako drugi i chciałem zrobić to jak najlepiej i przekombinowałem. Po dość dobrym rozbiegu i wybiciu poleciałem głowę do przodu zamiast nogami. Zaryłem twarzą w mięciutki i ciepły piasek. Co ciekawe był to jeden z wyższych wyników.
Rok temu jadąc rowerem po asfaltowej drodze rowerowej wykorzystałem fakt, że nic nie jechało z przeciwnej strony i chcąc sprawdzić jak szybko dam
@Migfirefox: O, co do rowerowych akcji: jadę sobie nocą bez światła przez las i władowałem się na słupek geodezyjny. W wyniku zderzenia odpadło mi tylne koło.
Kilka lat temu pierwszy raz pojechałem za granicę do londynu. A że pochodze z miejszej miejscowośi obsługa bramek na wejście na stacje kolejową była mi obca. Zasada działania bramek.: idziesz z biletem , przykładasz i bramka sama ciebie przepuszcza.
Ze było dużo ludzi to chciałem to zrobić szybko i sprawnie , przyglądałem się innym ludziom i ruszyłem. Pełen "na pozór" luzu pochodze do bramki przykładam bilet i nic... obok mnie ludzie innymi
Nie jest to żadna straszna wpadka, ale rodzina nadal się ze mnie śmieję, choć minęło wiele lat.
Miałam wtedy z 5 czy 6 lat. Poszłam sobie spać, jak to bywa - po dobranocce. Musiało mi się przyśnić coś dziwnego, zachciało mi się podczas snu siku. Nigdy nie lunatykowałam, więc mój organizm chyba stwierdził "czemu by nie". Rodzice mi opowiadali, że wyszłam nagle z pokoju, weszłam do łazienki (toaleta jest osobno), gdzie mama
@Blaskun: Zakładając, że Twoja matka jest też chomikiem, jej koleżanka musi być chomikiem, więc i syn musi być chomikiem. Od kiedy chomiki mają lodówki?
@noiprox: A bo widzisz, ja z Digart'a ;), wisisz u mnie w obserwowanych, a praca koncepcyjna do LotF bardzo mi się podobała ze względu na połączenie barwne :).
Fiuu to pogratulować wam trzeba :), tylko się cieszyć, że dziewczyna podziela hobby i pracę ;).
Oj rozbudziłeś mi na to teraz konkretnie apetyt, skoro pracownicy CI są nawet dobrej myśli :). Kilka lat temu poznałem jednego co pracował w Katowicach u nich
To było kilka lat temu. Ojciec jechał z firmą na wymianę zagraniczną. Z jego oddziału jechał tylko on, więc odjazd był z innego oddziału, oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów. Ojciec pracował tam kiedyś, ale bardzo dawno. Ogólnie jest on bardzo towarzyską osobą, więc zaraz po przyjeździe na miejsce, jeszcze przed zbiórką, zaczął nawiązywać kontakty. W pewnym momencie zagadał do jakiegoś gościa, tak na oko 10 lat młodszego
Kiedyś chciałem pograć w NFS'a w empiku, ale ciągle grał tam jakiś typ. Miał z 30 lat, był przypakowany. Po wyjściu z kina patrzę, gra ktoś inny i mówię do kolegi: patrz ten maniak już sobie poszedł. Nagle słyszę za pleców: ten maniak jeszcze tu stoi. Tak mi się głupio zrobiło że powiedziałem: Nie miałem namyśli pana :)
Rzecz miała miejsce jakieś 10 lat temu. Powrót z Wrześni do Poznania - środek nocy. Silna intoksykacja alkoholowa, jest nas trzech. Do ściany przy wyjściu z klubu we Wrześni przytwierdzony jest znak drogowy 'zakaz wjazdu'. Pada hasło: "dobrze byłoby mieć taki znak". Jeden z nas podchodzi do niego i równie zaskoczony, co pozostali, swobodnie zdejmuje znak ze ściany. Zadowoleni ze zdobyczy ruszamy na pociąg ze znakiem pod pachą. Po drodze na peron
@Writer: Na szczęście zerowe, konfiskata znaku, spisanie danych i tyle. Oni sami mieli ubaw z całej tej sytuacji :P Pytaliśmy ich nawet, czy by nas nie podwieźli do domu bo nam przez nich bus odjechał, ale nie dali się namówić ;)
Nie będę wypisywał moich najgorszych i najbardziej kompromitujących historii, bo znajomi, dziewczyna mogą mnie skojarzyć po nicku. Trzeba jakieś multikonto... :)
Ale jedną mam dość smutną, dla równowagi, bo wszyscy sypią takimi, że już spadam z krzesła ze śmiechu ;)
Dość sporo rodziny się zjechało, jakieś 15 osób, grill te sprawy. Nagle przemyka obok nasza kotka, ja uradowany:
-O kotka! Widzicie jaka smutna poleciała w krzaki? Depresje ma. Miała kociaki, ale poroniła
Komentarze (655)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Patrzę z uśmiechem ...
Ona: "pochwalę się, jestem w 4 miesiącu ..."
JA: a z kim ...?
Tak, bawiłem się na weselu kuzynki 2 lata wcześniej ...
Zapomniałem, że ma męża. którego dobrze znam.
Rok temu jadąc rowerem po asfaltowej drodze rowerowej wykorzystałem fakt, że nic nie jechało z przeciwnej strony i chcąc sprawdzić jak szybko dam
Ze było dużo ludzi to chciałem to zrobić szybko i sprawnie , przyglądałem się innym ludziom i ruszyłem. Pełen "na pozór" luzu pochodze do bramki przykładam bilet i nic... obok mnie ludzie innymi
Miałam wtedy z 5 czy 6 lat. Poszłam sobie spać, jak to bywa - po dobranocce. Musiało mi się przyśnić coś dziwnego, zachciało mi się podczas snu siku. Nigdy nie lunatykowałam, więc mój organizm chyba stwierdził "czemu by nie". Rodzice mi opowiadali, że wyszłam nagle z pokoju, weszłam do łazienki (toaleta jest osobno), gdzie mama
@nedira: Częste u dzieci. Znam sporo takich przypadków :)
Komentarz usunięty przez moderatora
Fiuu to pogratulować wam trzeba :), tylko się cieszyć, że dziewczyna podziela hobby i pracę ;).
Oj rozbudziłeś mi na to teraz konkretnie apetyt, skoro pracownicy CI są nawet dobrej myśli :). Kilka lat temu poznałem jednego co pracował w Katowicach u nich
I czy wiesz może co z projektem Lords of the Fallen ;)?
To było kilka lat temu. Ojciec jechał z firmą na wymianę zagraniczną. Z jego oddziału jechał tylko on, więc odjazd był z innego oddziału, oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów. Ojciec pracował tam kiedyś, ale bardzo dawno. Ogólnie jest on bardzo towarzyską osobą, więc zaraz po przyjeździe na miejsce, jeszcze przed zbiórką, zaczął nawiązywać kontakty. W pewnym momencie zagadał do jakiegoś gościa, tak na oko 10 lat młodszego
Ale jedną mam dość smutną, dla równowagi, bo wszyscy sypią takimi, że już spadam z krzesła ze śmiechu ;)
Dość sporo rodziny się zjechało, jakieś 15 osób, grill te sprawy. Nagle przemyka obok nasza kotka, ja uradowany:
-O kotka! Widzicie jaka smutna poleciała w krzaki? Depresje ma. Miała kociaki, ale poroniła