Wpadłem na taki pomysł żeby pochwalić się największymi gafami jakie mieliśmy nieszczęście popełnić. Tak jak mówił dr Foreman ludzie którzy nie popełniają błędów są strasznie nudni i to między innymi nasze wpadki czynią nasze życie ciekawszymi, nie wiem co jeszcze napisać we wstępie to może opisze swoje pierwsze dwie sytuacje:
Do mnie do pracy kilka dni temu przyszedł "świeżak" no i razem z pracownikami wykonujemy "projekt" i w pewnym momencie ktoś pyta go skąd jest, on odpowiada że z Kielc. Aha ok, no i po chwili oświadczam mu że jak na ślązaka to całkiem nieźle mówi po polsku, ofc po salwie śmiechu całej firmy pozostało mi spalić buraka.
Jak pracowałem wcześniej w pizzerii to raz przyjąłem zamówienie od kobiety która miała odebrać osobiście dwie pizze i przekazałem je szefowi, po czym pojechałem z dostawą. Wracam do pizzerii i widzę jak szef wyjmuje już gotowe te dwie pizze i daje je jakiemuś typkowi, no to mówię że po te pizze to jakaś baba miała przyjechać, koleś na mnie spojrzał, kątem oka zauważyłem że jakaś kobieta przy stoliku też się na mnie wymownie patrzy, ale mój szef na szczęście uratował sytuację że mówiąc żartobliwie już jest "baba" :)
Jak temat się przyjmie to wpiszę kilka swoich największych faili.
Kiedyś (przed weselem) miałem zostawić rzeczy u rodziny, którą dość rzadko odwiedzam. Ich domu miała pilnować jakaś ich krewna. Zapukałem, otworzyła jakaś dziewczyna, a ja zacząłem słowotok, że zostawię rzeczy i potem będę tu spać, ona na to, że ok. Gdy poszedłem do samochodu zorientowałem się, że poszedłem nie do rodziny, tylko do ich sąsiadów...
Ale gadkę musiałem mieć niezłą, skoro była zdziwiona, ale się zgodziła, żebym tam spał ;)
Siedzę sobie w robocie, czytam komentarze na wykopie i jednoczesnie gadam przez telefon z klientem, a u mnie z podzielnością uwagi średnio. Gadam, gadam, aż nagle w jakieś zdanie, w miejscu kompletnie od czapy wplatam słowo 'debilu'. Coś w stylu 'proszę zaktualizować debilu system w komputerze'. A teraz najzabawniejsze: koleś nic nie powiedział. Pewnie nawet tego słowa nie wyłapał.
Niewiem,czy kwalifikuje się to na 'wpadkę'(i jeśli już,to nie moją), ale opowiem Wam dość zabawną sytuację z mojego egzaminu na prawo jazdy kat.C sprzed 6ciu lat .
Czekam na autodromie na WORDzie na wywołanie swojego nazwiska,żebym mógł podejść do ciężarówki i objechać plac.Egzaminator w końcu woła mnie przez ten swój mikrofonik.Podchodzę do kabiny,otwieram drzwi od kierowcy,a tu niespodzianka.Okazuje się ,że dobrze znam pana egzaminatora. ;) Odzywa się pierwszy :
Dziecko grzeczne przystąpiło, jak wszyscy koledzy i koleżanki z klasy, do bierzmowania. Wszystko fajnie, Duch święty, pieśni śpiewy i modły, podziękowania. Okazało się nagle, że nie ma komu dać kwiatów księdzu proboszczowi, który nas do owego bierzmowania przygotowywał. Jakaś nadgorliwa mamusia z tłumu wyrwała mnie, wcisnęła kwiaty i kazała podziękować.
Ja skonsternowana podbijam do księdza i rzucam: "Dziękuję za przygotowanie i za wprowadzenie nas w stan błogosławiony". Nie widziałam
Byłem w małym osiedlowym sklepie po piwo, już chcę wyjść i widzę na drzwiach napis "ZAMKNIĘTE" (no bo z drugiej strony, na zewnątrz, było OTWARTE) i pytam się jej czy mi otworzy drzwi. Ona na to że są otwarte...
Zapewne większość z Was wie, że na Alasce dróg za dużo nie ma i dlatego bardzo popularne są samoloty. Latają wszyscy, są nawet taksówki powietrzne. Latałem więc i ja. Problem jest jednak, gdy wylot z Anchorage do Tomiak(miejsca w którym miałem pracować) ma się wcześnie rano. Tak tez się złożyło, że z Denali Parku wróciliśmy około 1 w nocy i po całodziennej jeździe w samochodzie pozwoliliśmy sobie na trochę większe piwo (bo
Kuzynka jakoś chyba w podstawówce wracała ze szkoły do domu. Dosyć mocno chciało jej się sikać. Dzwoni domofonem bo kluczy nie ma. Brat ją wpuszcza na klatkę. Jak najszybciej dobiega do drzwi, a tu zamknięte. Dzwoni i nic. Dobija się do drzwi z 10 minut i dalej nic, tylko brat z drugiej strony się podś#!$%@?. Dziewczyna nie wytrzymała i zlała się na korytarzu przed mieszkaniem. Ale brat dostał potem
Na szkole w Deblinie - ostre picie z chlopakami, kompletne upodlenie. Pamietam, jak klade sie do swojego lozka na kompanii. Rano sie budze, leb mnie nap!$$##@a ale mysle sobie, ze obejrze jakis serial na laptopie. Wlaczam go, a tu smuzka dymu leci. Dopiero zauwazylem, ze zarzygalem 2 miesiecznego laptopa, od gory do dolu...Sprzet za 3k poszedl sie j#@$c-w serwisie powiedzieli, ze czegos takiego w zyciu nie widzieli...:/
Niedawno miałem taka sytuacje kiedy przyjechała do nas delegacja z Hiszpanii podczas wieczorku integracyjnego w barze rozmawialiśmy o piłce nożnej i w ramach żartu powiedziałem ze w Polsce takie piłkarskie "cześć" wśród kibiców to "je*ać legię". Było śmiesznie kiedy witali się z tak z innymi ludźmi w barze.. niestety na drugi dzień przywitali się tak z managerem projektu.
@JohnMartell: u mnie podobnie, w poprzedniej pracy na delegacji w UK uczyliśmy angoli mówić po polsku,dawno temu w sieci krążył taki suchar polsko-angielski "scotch me tea who you yeah bunny" więc tego nauczyliśmy miejscowych, na drugi dzień przyjechał nasz dyrektor generalny z PL , oczywiście jeden z angoli musiał się popisać znajomością polskiego przed naszym dyrektorem....
O F1 wiem tyle, że jest. Normalnie nie wypowiadam się na jej temat, bo nie jest to mój konik.
Kiedyś tam wracaliśmy autokarem ( każdy lekko wczorajszy) i trwa dyskusja o F1. Nagle je stwierdzam, że ciekawe jak to wygląda z tą twardą mieszanką, czy ma więcej oktanów czy czegoś innego? A potem się dziwiłem, czemu się ze mnie nabijają :(
Komentarze (655)
najlepsze
Ale gadkę musiałem mieć niezłą, skoro była zdziwiona, ale się zgodziła, żebym tam spał ;)
Czekam na autodromie na WORDzie na wywołanie swojego nazwiska,żebym mógł podejść do ciężarówki i objechać plac.Egzaminator w końcu woła mnie przez ten swój mikrofonik.Podchodzę do kabiny,otwieram drzwi od kierowcy,a tu niespodzianka.Okazuje się ,że dobrze znam pana egzaminatora. ;) Odzywa się pierwszy :
-Dzień dobry.Pan XXX?
Dziecko grzeczne przystąpiło, jak wszyscy koledzy i koleżanki z klasy, do bierzmowania. Wszystko fajnie, Duch święty, pieśni śpiewy i modły, podziękowania. Okazało się nagle, że nie ma komu dać kwiatów księdzu proboszczowi, który nas do owego bierzmowania przygotowywał. Jakaś nadgorliwa mamusia z tłumu wyrwała mnie, wcisnęła kwiaty i kazała podziękować.
Ja skonsternowana podbijam do księdza i rzucam: "Dziękuję za przygotowanie i za wprowadzenie nas w stan błogosławiony". Nie widziałam
Kuzynka jakoś chyba w podstawówce wracała ze szkoły do domu. Dosyć mocno chciało jej się sikać. Dzwoni domofonem bo kluczy nie ma. Brat ją wpuszcza na klatkę. Jak najszybciej dobiega do drzwi, a tu zamknięte. Dzwoni i nic. Dobija się do drzwi z 10 minut i dalej nic, tylko brat z drugiej strony się podś#!$%@?. Dziewczyna nie wytrzymała i zlała się na korytarzu przed mieszkaniem. Ale brat dostał potem
Kiedyś tam wracaliśmy autokarem ( każdy lekko wczorajszy) i trwa dyskusja o F1. Nagle je stwierdzam, że ciekawe jak to wygląda z tą twardą mieszanką, czy ma więcej oktanów czy czegoś innego? A potem się dziwiłem, czemu się ze mnie nabijają :(