Szkoły ponadpodstawowe, które miały być sposobem na poprawę jakości polskiej edukacji, budzą dziś emocje większe niż 13 lat temu, kiedy je wprowadzano.
Chętnie zapytałbym osoby odpowiedzialne za nauczanie jezyka obcego jak to jest możliwe, że dzieci uczące się np. angielskiego od pierwszej klasy szkoły podstawowej a obecnie uczące się w gimnazjum są na poziomie present simple. Po ośmiu latach nauki to powinny znać jeżeli nie biegle to przynajmniej na poziomie średnio-zaawanasowanym język obcy.
@Szybkowolny: Bo ich się nie uczy języka tylko teorii języka. Jak mają coś powiedzieć to się wstydzą albo srają w gacie, że zapomną jakiejś durnej końcówki czy użyją złego czasu (tak jakby to miało na tym poziomie znaczenie). Tak wygląda z resztą nauka wszystkiego.
Przetłumacz z polskiego na angielski, masz 5 minut na zdanie, ma być idealnie. Po co to komu?
zawsze piąteczki, testy, maturki itp itd na maksimum, a dopiero kiedy przyszło co do czego, czyli porozumiewania się z obcokrajowcami/ telekonferencji, wyszło jak niewiele umiałem.
Cała edukacja powinna być zmieniona. Teraz uczą mądrych debili... opowiem wam na temat technikum/zawodówki.
1. Kuzyn skończył technikum informatyczne - wołał mnie, by mu skonfigurować router.
2. Kolega skończył zawodówkę - nic mi nie pomógł przy naprawie motocykla. W ciągu 2 tygodni więcej się nauczyłem na temat budowy i części motocykla, niż on przez te 2,3 lata. Nie wie też, jakie są procedury na rejestrację pojazdu.
@Klopsztanga: Z zawodówkami problem jest taki, że o ile dawniej dzięki nim można było zdobyć konkretny zawód i niemal pewną pracę, więc chętnych nie brakowało, tak dzisiaj pełnią one rolę miejsca zsyłek dla największych głąbów, którym niekoniecznie edukacja w głowie. A dlaczego do tego doszło? Przez propagandę wyższego wykształcenia. Polska zaczęła się ścigać na wskaźniki liczby studentów i pchano do liceów wszystkich jak leci. Wystarczy wejść do jakiegoś zakładu pracy,
@Klopsztanga: Ja, absolwent technikum informatycznego przyznaję Ci w 100% rację. Na 22 osoby w mojej klasie, poza mną i jedną koleżanką wszyscy byli gorszymi wyrzutkami informatycznymi niż moi kumple z zawodówek. Ale potem przychodzi taki do firmy, w której pracuję i mówi, że jest Informatykiem przez duże "I" a ja pamiętam jak w C++ poprawiałem im błędy bo nie potrafili zapamiętać, że zamiast nawiasu używamy klamry i wychodziły kwiatki typu
Sama likwidacja gimnazjów wiele nie wniesie. Trzeba by było zreformować program nauczania, i to gruntownie. Ale i tak nic nie da lepszych wyników niż całkowita prywatyzacja, łącznie z możliwością całkowicie dowolnego ustalania programu przez szkoły. Każdy wie, czego chce się nauczyć. Uniwersytety też by określały jakieś wymagania. I byłyby różne szkoły przygotowujące do studiów informatyki na PW, turystyki na WSB albo po prostu przygotowujące do pracy w jakimś zawodzie, tak jak teraz
@pococimojlogin: Problemem gimnazjum jest nie tyle program nauczania, bo ten i za czasów 8-letnich podstawówek zmieniał się od wyborów do wyborów, tylko fakt zamknięcia w jednej szkole dzieciaków w najbardziej popieprzonym wieku i kazanie im walczyć o pozycję w grupie.
Moim zdaniem (chociaż do gimnazjum nie chodziłem) problem polega na tym, że jak się ma te 13 lat i trafia się do nowej szkoły, to chce się zaimponować rówieśnikom i robi się różne "cool" rzeczy. Sam pamiętam w jak zaczynałem liceum, to wiele osób, które wcześniej nie paliło, zaczęło to robić właśnie z tego powodu. W tym wypadku model finlandzki jest bardzo sensowny. Jeżeli przebywasz od od małegi przez dziewięć lat z
@histeryk_13: Choć gimnazjum wspominam jako jeden z lepszych okresów mojego życia, to jednak pierwsza klasa była okropna. Rozłąka ze starymi przyjaciółmi, nauczycielami, szkołą, którą kochałem. Jakoś się to ułożyło (nawet nie jakoś, a świetnie), ale nie każdy ma tyle szczęścia co ja, by trafić na ogarniętych zarówno kolegów, jak i nauczycieli.
@histeryk_13: Ja miałem to szczęście chodzić do zespołu szkół - gimnazjum razem z podstawówką, więc w sumie przez 10 lat (bo i zerówka w tym samym miejscu) razem, i naprawdę na dobre to wyszło.
Gimnazja to tylko jeden z problemów. Szkoda, że w tekście nie poświęcono prawie w ogóle miejsca na przywrócenie egzaminów wstępnych na studia bo czasem można spotkać niezłe absurdy rekrutacyjne: matura z wos by dostać się na rolnictwo, geografia jako wystarczający egzamin na kierunek historia etc. Przychodzą więc tacy ludzie z kosmosu na studia i nie mają pojęcia o podstawach jakich się od nich wymaga.
@esox: to wina tych uczelni, że przyjmują po takich maturach. Do mnie na informatykę liczyły się punkty z (do wyboru) fizyki, matematyki i informatyki i nic poza tym.
@esox: Masz rację. Poza tym brak egzaminów wstępnych sprawia, że słabo napisana matura praktycznie zamyka drogę na dobre studia. Dzięki egzaminom uczelnie weryfikowały kandydatów pod kątem konkretnego kierunku, bo cóż tak naprawdę mówi nam o przyszłym studencie taka zdana matura? Niewiele. Efekt taki, że ludzie dostają się na kierunki, na których nigdy nie powinni się znaleźć zabierając miejsce tym, którym może słabiej poszła matura, ale za to byli mocni w
@pgrde: Ano miało poziom, ponieważ to były płatne (czesne było wysokie, w przeliczeniu na obecne po kilkaset złotych miesięcznie) i chodzili do niego ludzie wywodzący się przeważnie z inteligenckich domów. Z kolei jeżeli trafiało tam dziecko rolnika lub robotnika, to musiało być naprawdę zdolne, ponieważ rodzice musieli włożyć wiele wysiłku, aby zdobyć pieniądze na opłacenie nauki, zatem decydowano się na to rzadko.
@Dzazder: W ramach rekompensaty będzie darmowa wycieczka do Smoleńska, z refundacją biletu w jedną stronę. Reszta pojedzie pomóc na plantacjach w Niemczech, będą mogli poznać nowych znajomych z Rumunii...
Poprzedni system był o wiele lepszy. Jak zaczynał się głupi wiek, było się jeszcze w podstawówce, gdzie było się najstarszym i jakoś tak nie wypadało świrować przed maluchami, w końcu było się starszyzną. Jak kończył, przechodziło się do liceum, gdzie trochę głupio było przed starszakami zachowywać się jak bydło.
@babydoll: Ale z drugiej strony też nie ma co idealizować 7 czy 8-klasistów. Serio, oni też palili papierosy, chodzili na wagary i brali udział w bójkach, jeśli nie w szkole przy "maluchach" to poza nią.
Tylko może wtedy mniej się cackano z hołotą i tyle. Jednak gimnazja można by zlikwidować, bo chociaż stare podstawówki nie były idealne, to gimbusiarnie na pewno nie są lepsze.
Komentarze (167)
najlepsze
Przetłumacz z polskiego na angielski, masz 5 minut na zdanie, ma być idealnie. Po co to komu?
zawsze piąteczki, testy, maturki itp itd na maksimum, a dopiero kiedy przyszło co do czego, czyli porozumiewania się z obcokrajowcami/ telekonferencji, wyszło jak niewiele umiałem.
1. Kuzyn skończył technikum informatyczne - wołał mnie, by mu skonfigurować router.
2. Kolega skończył zawodówkę - nic mi nie pomógł przy naprawie motocykla. W ciągu 2 tygodni więcej się nauczyłem na temat budowy i części motocykla, niż on przez te 2,3 lata. Nie wie też, jakie są procedury na rejestrację pojazdu.
Kiedyś
int main ()
@pococimojlogin: Wielu rodziców chciałoby być aż tak biednych.
Tylko może wtedy mniej się cackano z hołotą i tyle. Jednak gimnazja można by zlikwidować, bo chociaż stare podstawówki nie były idealne, to gimbusiarnie na pewno nie są lepsze.