a teraz moja przygoda: Mały remont, trochę gruzu się uzbierało - wynająłem małą przyczepkę, a że nie miałem auta z hakiem pożyczyłem też auto. Załadowałem przyczepkę (najmniejsza jaka jest dostępna) pojechałem na wysypisko bo uznałem, że to będzie lepsze rozwiązanie niż wyrzucenie tego "gdzieś". Na miejscu Pani waży, było tego ok 260 kg na pytanie ile płace? usłyszałem: "Faktura przyjdzie poczta". Wskazano mi miejsce gdzie to mogę wysypać(pokazano kilka dziur na drodze,
Śmiech na sali. Kara powinna być kilka tys i wysprzątanie całej okolicy na swój koszt z udowodnieniem, że się legalnie tego syfu pozbyło a nie do innego lasu wywiozło. Nie ma jak to sobie wyjść na spacer czy na grzyby do lasu czyli na wysypisko. Wszędzie tylko plastikowe butelki, opony itp. Nienawidzę, takich sku*wysynów, że aż mi się coś gotuje w środku. Stare a głupie jak but.
Gruz to pół biedy, grosze są plastiki, opony... Moim zdaniem kara finansowa jest zbyt mała... dodatkowo powinni jeszcze sprzątnąć jakieś dzikie wysypisko i zaraz by się u nas w lasach porządek zrobił.
@takataka: Czyli sugerujesz, że wszyscy wykształceni, mądrzy, zaradni życiowo, elita tego kraju wyjechała za granice pracować na zmywak? Strasznie denerwują mnie takie komentarze :|
Komentarze (65)
najlepsze