@ukradlem_ksiezyc: A ja odpowiem, że mini pompkę wożę w przyborniku pod siodełkiem. Bez kombinowania, szybki dostęp, no i po wymianie na trasie przebitej dętki nie muszę up$!####onymi brudem dłońmi (kto chociaż raz wymieniał, to wie o czym mówię) obmacywać siodełka, na którym za chwilę będę jechał.
A nie lepiej zrobić to tak, że wyciąga się z pod zamontowanego siodełka dłuższy wężyk, następnie wyjmuje się blokadę, np. bolec jakiś i naciska siodełko? Odchodzi nam zdejmowanie tego wszystkiego z roweru i po napompowaniu mamy nadal siodełko w takiej samej pozycji.
Też o tym pomyślałem na początku. Problem w tym, że w przypadku kompletnie pustej dętki w tylnym kole, wywierając nacisk na siodełko/ramę możesz uszkodzić koło, bądź oponę. To są Amerykanie - muszą się zabezpieczyć nawet przed sytuacją, kiedy ktoś będzie chciał użyć tego jako narzędzia do lewatywy, po czym złożyć pozew do sądu za szkody moralne :)
Heh... Ja miałem problem w znalezieniu wystarczająco długiej sztycy by mi pasowała, a potem i tak się złamała. Pode mną by ta pompka długo nie wytrzymała :)
Komentarze (70)
najlepsze
czyli hipsterskie
Też o tym pomyślałem na początku. Problem w tym, że w przypadku kompletnie pustej dętki w tylnym kole, wywierając nacisk na siodełko/ramę możesz uszkodzić koło, bądź oponę. To są Amerykanie - muszą się zabezpieczyć nawet przed sytuacją, kiedy ktoś będzie chciał użyć tego jako narzędzia do lewatywy, po czym złożyć pozew do sądu za szkody moralne :)
Wady pompki montowanej do ramy:
- rzuca sie w oczy i jest latwa do zajumania
-